Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niebanalne melodie i mądre teksty. Dorota Miśkiewicz i Marek Napiórkowski zagrają 10 lipca w Piwnicy pod Baranami

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Dorota Miśkiewicz
Dorota Miśkiewicz Jakub Bodys
Dorota Miśkiewicz to jedna z tych polskich piosenkarek, które zgrabnie balansują między muzyką popową a jazzową. Posłuchamy jej w niedzielę 10 lipca w krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Będzie jej towarzyszył ceniony gitarzysta – Marek Napiórkowski.

FLESZ - Nuklearny szantaż Putina

od 16 lat

Pochodzi z muzycznej rodziny. Tata to słynny saksofonista jazzowy, który sprawiał, że dom Miśkiewiczów do rana do wieczora rozbrzmiewał muzyką. Nie dość, że sam grał, to kolekcjonował płyty, których często słuchał przy dzieciach. To sprawiło, że kiedy Dorota i jej brat Michał byli młodzi, interesowali się zupełnie inną muzyką niż ich rówieśnicy.

- Trochę oczywiście za młodu ulegałam modom, ale do pewnych granic. Bardzo lubiłam Michaela Jacksona – ale jego pierwsze płyty były produkowane przez słynnego jazzmana - Quincy Jonesa. Zresztą to właśnie tata mi je przywoził. To był pop najwyższej próby, bardzo lubiany przez jazzmanów. Podobały mi się też piosenki George’a Michaela, ale do dzisiaj uważam, że tworzył świetną muzykę. Jeśli pop jest dobry, to bardzo go lubię – mówi nam.

Mama piosenkarki zajmowała się umuzykalnianiem dzieci w szkołach. To sprawiło, że będąc dzieckiem, Dorota znała mnóstwo piosenek. Śpiewała je więc razem z mamą z przerwami na naukę gry na skrzypcach, którą rozpoczęła w wieku siedmiu lat. O wyborze tego instrumentu zadecydowali nauczyciele na podstawie budowy ciała i predyspozycji młodej uczennicy. Dorota doprowadziła naukę gry na skrzypach do końca, ale choć ukończyła Akademię Muzyczną, już podczas studiów zdecydowała się poświęcić śpiewaniu.

- Zawsze coś nuciłam pod nosem. Kiedy byłam mała, zamykałam się w toalecie i śpiewałam tam sobie po cichutku. Jako nastolatka zapisałam się na zajęcia ze śpiewu w domu kultury. Wtedy zaczęłam wykonywać piosenki. Potem chodziłam na lekcje emisji głosu. Po prostu to lubiłam. Śpiewanie sprawiało mi ogromną przyjemność. Była ona tak duża, że nic innego nie miało dla mnie takiego znaczenia – podkreśla.

Swe profesjonalne śpiewanie Dorota zaczęła od jazzu – występowała i nagrywała z pianistą Włodzimierzem Nahornym, potem z Tomaszem Stańko czy Nigelem Kennedym. W 2002 roku nagrała swą debiutancką płytę solową „Zatrzymaj się”. Dwa lata później pojawiła się w Opolu z piosenką „W małych istnieniach”. Utwór ten trafił na kolejny jej album – „Pod rzęsami”. Przyniósł on zwrot piosenkarki w stronę popu.

- Dojrzałam do prostoty. Przecież najtrudniej jest napisać przebojową piosenkę o niebanalnej melodii i mądrym tekście. Dlatego w pewnym momencie zaczęłam dążyć do prostych form. Przecież można śpiewać pop i być szanowanym przez środowisko, krytyków i publiczność – tłumaczy.

Do dzisiaj Dorota Miśkiewicz nagrała siedem albumów. Jest wśród nich miejsce na muzykę latynoską („Caminho”), piosenki dla dzieci („Lutosławski Tuwim”), a nawet swego rodzaju neoklasykę („Piano.pl”). Na większości tych płyt towarzyszy wokalistce jej życiowy i artystyczny partner – gitarzysta Marek Napiórkowski. I to właśnie z nim u boku zaśpiewa w Piwnicy pod Baranami w ramach Summer Jazz Festivalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Niebanalne melodie i mądre teksty. Dorota Miśkiewicz i Marek Napiórkowski zagrają 10 lipca w Piwnicy pod Baranami - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto