Chciałyby, aby dłuższym urlopem zostały objęte wszystkie matki, których dzieci przyjdą na świat w 2013 r. Na to jednak nie ma szans. Projekt ma być złożony w Sejmie wiosną, nie ma czasu na zmiany. Tym bardziej, że początkowo przepisy i tak miały dotyczyć rodziców, których dziecko urodziło się po 1 września.
- Tłumaczyłem moim pacjentkom, że przecież to nie ja czy położna się rodzi, tylko dziecko decyduje, kiedy ma wyjść! - rozkłada ręce dr Marszał. - Porodów naturalnych nie da się przeciągnąć. Ale cięcia cesarskie - jeśli była możliwość i stan zdrowia pacjentki oraz dziecka na to pozwalał - planowaliśmy głównie po 17 marca. Rozumiemy te kobiety, które chcą dłużej opiekować się dzieckiem - przyznaje Marszał. W "Ujastku" w weekend nie było ani jednego cesarskiego cięcia, zaś wczoraj do popołudnia - ok. 10.
Podobnie było także w Szpitalu Uniwersyteckim. - W zeszłym tygodniu dzieci rodziło się mniej. Panie czekały na poniedziałek - mówi doc. Hubert Huras, szef kliniki położnictwa. Potwierdza, że sporo pacjentek nie zgadzało się na cesarskie cięcie przed 18 marca. - Nie sprzeciwiałem się, jeśli nie był to zabieg podwyższonego ryzyka - zaznacza doc. Huras. W "Uniwersyteckim" w niedzielę urodziło się 9 noworodków, wczoraj do późnego popołudnia lekarze odebrali 10 porodów.
Paweł Romanek, szef oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu MSW przy ul. Galla, wcale się nie dziwi prośbom krakowianek. Na jego oddziale w niedzielę urodziła tylko jedna pacjentka. - Wielu kobiet nie stać na nianię, w żłobkach brakuje miejsc. Co mają robić z dzieckiem w tej sytuacji? - dr Romanek kiwa głową ze zrozumieniem.
W Szpitalu im. Narutowicza odebrano do północy z 17 na 18 marca trzy porody i trzy kolejne już po tym czasie. Wszystkie odbyły się siłami natury. W Szpitalu Położniczym im. R. Czerwiakowskiego przy ul. Siemiradzkiego w niedzielę do północy urodziło się siedmioro dzieci, po północy - trójka.
Katarzynie Leśnodorskiej (na zdj.) zabrakło niecałych dwóch godzin, by załapać się na wydłużony urlop macierzyński. Staś przyszedł na świat o godz. 22.05. - Termin miałam wyznaczony za dwa dni i wszyscy mi mówili, że przy pierwszym dziecku to się zwykle przeciąga. Cóż, akurat w moim przypadku było odwrotnie - nie kryje rozczarowania młoda mama. - Psychiczne obciążenie było. Liczyłam na dłuższy urlop. A tak będą musiała oddać synka do żłobka czy pod opiekę niani.
Wtóruje jej Karolina Ogara, mama Filipka, który urodził się w "Ujastku". - Zabrakło nam kilku dni - mówi ze smutkiem.- Szkoda że ustawodawca nie wprowadził nowelizacji tak, by dłuższe urlopy przysługiwały już od 1 stycznia. Zdaniem Zbigniewa Żurka, wiceprezesa Business Center Club, specjalisty ds. prawa pracy, zamiast wydłużać urlop, rząd powinien skoncentrować się na tworzeniu udogodnień dla młodych mam.
- Należy docenić starania dla poprawy dzietności - podkreśla Żurek. - Ale lepsze rezultaty dałoby tworzenie nowych żłobków, przedszkoli, zachęcanie pracodawców, by zapewnili kobietom ruchomy czas pracy - wylicza. - Tak, by płynnie mogły wrócić do swoich zadań.
Dodaje, że nowe regulacje mogą zniechęcić pracodawców do zatrudniania kobiet. Im dłużej są one poza obiegiem, tym bardziej spada ich wartość jako pracownika.
- Po powrocie kobiety muszą się na nowo adaptować - zauważa wiceprezes Business Center Club.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?