Szopka musi mieć element krakowski, ale też nawiązywać do ważnych wydarzeń mijającego roku. W tym roku Anna Malik nie bierze udziału w Konkursie Szopek Krakowskich, bo przygotowuje specjalną szopkę z okazji 800-lecia kościoła św. Krzyża; znajdą się w niej figurki Jana Matejki, Heleny Modrzejewskiej, papieży Jana Pawła II i Franciszka i oczywiście księdza proboszcza, który szopkę zamówił. W święta można ją będzie zobaczyć w kościele.
W zeszłorocznej szopce Malików stały figurki Grety Thunberg i Cecylii Malik, krakowskiej artystki i aktywistki, córki Anny Malik, była też płonąca Australia.
Rok maski i błyskawicy
Gdyby Anna Malik robiła szopkę na tegoroczny konkurs, kukiełki miałyby maseczki. A może i błyskawicę.
Choć sama jest rzeźbiarką i malarką, pani Anna uważa, że nie trzeba mieć specjalnych zdolności, szopka pozwoli je wyrobić. Na warsztatach pokazuje, jak zrobić szopkę z kartonów, butelek, nawet przedszkolaki się uczą. W tym roku online.
W 2018 roku tradycja budowy krakowskich szopek trafiła na Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, w związku z tym w Krakowie pojawiło się wiele inicjatyw związanych z szopkarstwem. - Miasto zauważyło szopkarzy - mówi pani Anna.
Pięć pokoleń szopkarzy
Tradycję robienia szopek zapoczątkował urodzony w 1888 roku Walenty, zwierzyniecki tramwajarz. Potem szopki robił jego syn Włodzimierz - tramwajarz i organista w parafii na Salwatorze.
- Walenty, Włodzimierz, jego synowie Jan i Stanisław, potem nasze dzieci - Andrzej, Cecylia, Weronika, Justyna, Tereska, Rozalka i Julka, i piąte pokolenie, moje wnuki - Ania, Jacek, Antek, Urszulka i Gabrysia - wylicza Anna Malik.
Do końca XIX wieku wyrobem szopek zajmowali się murarze z krakowskich przedmieść. Malikowie należą do szopkarzy zwierzynieckich. Zwierzyniec zawsze konkurował z Krowodrzą.
W czasie świąt szopkarze chodzili z jasełkowymi przedstawieniami po domach. Przed wojną ustawiali się na Rynku - na linii AB - ze swoimi pracami, czekając, aż dostaną zaproszenie.
- Każdy chciał mieć jak najpiękniejszą szopkę, stąd były one coraz bogatsze, żeby to właśnie ich zaprosić. Zapraszali i do parafii, i do bogatych domów mieszczańskich - mówi Anna Malik. - Pierwszy raz na takim przedstawieniu jasełkowym byłam w latach pięćdziesiątych, jako mała dziewczynka. Malikowie przedstawiali jasełka w Muzeum Przemysłowym na Smoleńsk, gdzie dziś w tym budynku mieści się Akademia Sztuk Pięknych. Kiedy oglądałam tę szopkę, nie wiedziałam, że gra tam na skrzypcach Jaś, mój przyszły mąż.
Malikowie mieli wówczas szopkę zrobioną przez Włodzimierza w 1958 roku. Miała witraże z prawdziwej szyby, była ogromna i tak ciężka, że zamiast nosić, wozili ją na sankach. Dziś szopka Włodzimierza stoi w Muzeum Etnograficznym w Łodzi.
Włodzimierzowi pomagała cała rodzina, bo niełatwo było godzić pracę kolejarza, obowiązki organisty i jeszcze budować szopkę.
- Pierwszy raz robiłam szopkę, wyklejając jakąś podstawę, bo następnego dnia był konkurs, a tu szopka niegotowa. Wszyscy wtedy w nocy pracowali - wspomina pani Anna. - W ten sposób, będąc jeszcze tylko koleżanką przyszłego męża, już wkupiłam się w łaski teścia. Bardzo mnie lubił, choć podstawę zrobiłam ohydną.
W 2000 roku Cecylia wykonała szopkę wzorowaną na tych tworzonych przez pradziadka Walentego, kukiełki wykonała Anna. Praca zdobyła główną nagrodę w konkursie szopek krakowskich.
Od wielu lat pani Anna robi wspólną szopkę z córką Rozalią - ona ma najwięcej czasu. Mama rzeźbi figurki, córka zajmuje się architekturą.
Wspólny czas
- Moje dziewczynki szły do dziadka Włodzimierza, trzy domy dalej, i patrzyły, pomagały, robiły kuleczki ze staniolu. Potem same chciały robić szopki. Siedziały wszystkie przy dużym stole i robiły, każda swoją. Dla Rozalki, która jest czwarta, zawsze zostawały najgorsze staniole, ale też dawała radę. Jak przychodzili goście, to też siadali i robili ozdoby do szopki. Rozmawiało się i robiło szopkę. To był bardzo miły czas - wspomina Anna.
W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych szopkami zainteresowali się zagraniczni turyści i muzea z całego świata. Dzięki sprzedaży szopek córki Anny mogły kupić narty czy telewizor.
Wszyscy jesteśmy z szopki
- Wszystkie moje córki mówią: myśmy się urodziły z szopki. Tereska mieszka dziś we Fryburgu, jest performerką. Kilka lat temu zrobiła wielką szopkę, którą postawiła w nocy pod katerą i zrobiła performens pokazujący, jak się rodzi z tej szopki. Wychodzi z wieży mariackiej naguteńka i mówi: ja się z szopki narodziłam.
Wnuczka Ania jest przedszkolanką w Goteborgu. Kiedy ktoś podziwia jej zdolności manualne, pytając, jaką szkołę plastyczną kończyła, odpowiada, że robiła szopki.
- W szopce jest wszystko - wyjaśnia pani Anna. - I teatr, i śpiewanie, i rzeźbienie, i kolor, i konstrukcje przestrzenne. Robienie szopki jest bardzo edukacyjne.
Zresztą cała rodzina Malików to artyści. Anna to rzeźbiarka i malarka. Jej mąż Jan jest muzykiem, przez 43 lata był skrzypkiem w Operze Krakowskiej, jego pasją jest rzeźbienie malutkich figurek świętych. Jan też mówi, że jest z szopki.
Nic dziwnego, że i córki Malików wybrały artystyczną drogę.
Siła w kobietach
Szopkarstwo jest męską tradycją, ale w pracach Anny Malik - zarówno malarstwie, jak i w rzeźbie - dominują postacie kobiet. Nie inaczej jest w szopkach. Greta Thunberg i córka aktywistka, matki Niepodległej, Helena Modrzejewska.
- Wychowałam się w żeńskiej rodzinie. Moja mama miała ośmioro rodzeństwa, ale w czasie wojny czterech wujków zginęło, dziadek zmarł, zanim się urodziłam. Była więc babcia i trzy ciocie. Mój tato odszedł, gdy miałam 11 lat, więc w domu też byłam ja, siostra i brat, o którym mama mówiła, że jest panną w domu - on nakrywał do stołu, bawił się z dziećmi. Mam też moje córeczki - sześć dziewczyn. Teraz jest takie zawołanie: „W imię matki, córki, siostry i babki” - ja to w pełni rozumiem i stąd tyle kobiet w moich szopkach - opowiada Anna.
Jak, będąc mamą sześciorga dzieci, znaleźć czas na wymagające niezwykłej precyzji i cierpliwości tworzenie szopki?
- Mąż nie uważał, że powinnam zajmować się tylko gotowaniem i dziećmi, ale że powinnam tworzyć. Pomagał mi. Wspólnie się inspirowaliśmy. A jednocześnie kiedy ja tworzyłam, moje córki robiły to ze mną. Kiedy malowałam na szkle, Tereska też coś malowała na szkle. Szopki też robiliśmy razem - opowiada artystka.
Wielokrotnie nagradzane szopki Malików znajdują się w zbiorach w Polsce, we Francji, Niemczech, Włoszech, Norwegii, USA i Australii.
Ale najważniejsze dla nich jest to, że kontynuują rodzinną tradycję.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?