Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liliana Benveniste: Znalazłam siebie na styku kultur

Julia Kalęba
Julia Kalęba
Liliana Benveniste, pieśniarka, kompozytorka, a także badaczka i popularyzatorka kultury sefardyjskiej. W jej genach mieszają się dwie żydowskie tradycje: aszkenazyjska i sefardyjska.
Liliana Benveniste, pieśniarka, kompozytorka, a także badaczka i popularyzatorka kultury sefardyjskiej. W jej genach mieszają się dwie żydowskie tradycje: aszkenazyjska i sefardyjska. Wojciech Matusik
Mama Liliany Benveniste nazywała się Chaja Hochberg. Na początku XX wieku z niewielkiej miejscowości koło Węgrowa rodzina uciekła przed pogromami do Argentyny. Chaja Hochberg zapamiętała, że radio w sztetlu grało tango. Teraz Liliana Benveniste - pieśniarka, kompozytorka, a także badaczka i popularyzatorka kultury sefardyjskiej - przyleciała do Polski, żeby zobaczyć rodzinną miejscowość, w której żyli jej dziadkowie, i żeby opowiadać, jak żydowskie korzenie odkrywała w tangu.

FLESZ - Jest projekt zmian w kodeksie pracy

od 16 lat

Pani największe odkrycie?

Było ich kilka. Pierwsze, że tango, muzyka tradycyjnie argentyńska, zakorzeniła się w Basenie Morza Śródziemnego do tego stopnia, że powstały różne warianty, np. greckie czy tureckie, śpiewane w ladino, czyli wersji hiszpańskiego używanej przez Żydów sefardyjskich. Drugie – dotarłam do różnych wersji tych samych tang, w których zmieniane były tylko słowa. A więc ta muzyka stała się im bardzo bliska. Społeczności żydowskie w Turcji miały swoje czasopisma, w których te wersje były publikowane. I wreszcie - okazało się, że niektórzy z nich byli absolutnie przekonani, że tanga w ladino są śpiewane z pokolenia na pokolenie i powstały nawet przed wygnaniem Żydów sefardyjskich z Hiszpanii. Czyli sprzed połowy XV wieku!

Jak było naprawdę?

Żydzi sefardyjscy zawsze byli bardzo otwarci na kultury, które ich otaczały. Wpływy takie było widać zarówno przed 1492 rokiem, jak i po tym czasie, kiedy zostali wygnani z Hiszpanii i udali się przede wszystkim na wschód. Na terenie dzisiejszej Turcji, a wtedy Imperium Osmańskiego było już wielu imigrantów z Argentyny, którzy przywieźli ze sobą tango, do Turcji Argentyńczycy przyjeżdżali również w celach matrymonialnych. Kiedy w 1923 roku powstała republika, Turcja otworzyła się na Europę, a wpływy z zewnątrz były jeszcze większe. Młodzi spotykali się w domach i tańczyli tango. Słuchano tanga w języku hiszpańskim, tanga francuskie, greckie. Popularna była muzyka sefardyjska wykonywana przez zespół z Salonik. W gazetach publikowano słowa poszczególnych utworów, z zaznaczeniem, do jakiego oryginalnego tanga te słowa należy śpiewać.

Żydzi sefardyjscy przed XX wojną światową emigrowali do Argentyny. Czy oni także wzięli tam ze sobą tango, ale już przetworzone przez ich kulturę i język?

Nie, one zawsze funkcjonowały jednak poza Argentyną. Bo Argentyna była i jest bardzo konserwatywna – tam tango śpiewa się tylko w języku hiszpańskim. Ale Żydzi sefardyjscy, z natury weseli i muzykalni, przywieźli tam swoją muzykę - tradycyjną, ludową. Oni nie mieliby odwagi wykonywać tang w ladino, w przekonaniu, że Argentyńczycy zdaliby sobie sprawę, że jest to jakaś kopia ich utworu.

Pani ojciec urodził się w rodzinie Żydów sefardyjskich w Stambule. To on opowiedział Pani historię żydowskich korzeni tanga?

Nie, był niemowlęciem, gdy jego rodzice podjęli decyzję o wyjeździe do Francji. Wtedy Żydzi musieli odbywać obowiązkową i bezterminową służbę wojskową dla Imperium Osmańskiego. Żeby to go nie spotkało, moi dziadkowie wyprowadzili się do Marsylii, gdzie zbierali pieniądze na wyjazd do Argentyny. Ale znajomość języka ladino ułatwiła nam w Buenos Aires integrację ze społecznością Żydów sefardyjskich. To bardzo zbliżyło mnie do tej kultury i pozwoliło odkrywać historię muzyki sefardyjskiej.

Język był punktem wspólnym, tak jak tango.

To otwierało drzwi. Rodzice świetnie tańczyli tango, często zapraszano ich, żeby tańczyli na weselach albo wydarzeniach kulturalnych.

Tango ich połączyło?

Tak, chociaż moja mama, pochodząca z Polski, należała do rodziny Żydów aszkenazyjskich i nie znała ladino. Oczywiście miasta zamieszkane przez Żydów aszkenazyjskich, jak Kraków czy Wilno, także opanowało tango, ale było to tango śpiewane w jidysz. Dorastałam więc w rodzinie łączącej te dwie tradycje. Mama była bardzo muzykalna. Cokolwiek robiła, zawsze śpiewała. Śpiewała w jidysz swoje wersje tanga, śpiewała pięknie, chociaż ja już nie rozumiałam tych słów.

Opowiadała pani o swoich polskich korzeniach?

Wiem, że moi dziadkowie mieszkali w małej miejscowości koło Węgrowa, jakieś 100 km od Warszawy. Na początku XX wieku rodzina uciekała przed pogromami i schroniła się w Argentynie.

Pytam o korzenie, bo one wydają się kluczowe w tym, czym się pani zajmuje.

To prawda. Swoją tożsamość znalazłam gdzieś na styku tych kultur i tym zaczęłam się zajmować. Styku kultur sefardyjskiej i argentyńskiej przede wszystkim dzięki muzyce, która była zawsze obecna w mojej rodzinie. Kultura ladino jest częścią mnie, tango również, ono sprowadza mnie do Argentyny. Korzenie wpłynęły na całą moją działalność zawodową i prywatną. Na co dzień o kulturze Żydów sefardyjskich opowiadam i śpiewam - uczę języka ladino, śpiewam tango. Oczywiście nie zapominam o swoich korzenia aszkenazyjskich, one też są częścią mnie.

To dla nich przyleciała Pani do Polski?

Już dawno planowałam tu przyjechać. Żeby odnaleźć miejscowość, gdzie żyli dziadkowie, gdzie urodziła się moja mama. Ona niestety nigdy nie miała takiej możliwości. Wynikało to przede wszystkich z warunków finansowych – pieniędzy zawsze brakowało, podróże były dużo dłuższe i na dłużej trzeba by było zostawić pracę. A praca to był chleb. Teraz ja chcę to nadrobić. Przyjechałam opowiadać o kulturze sefardyjskiej i żydowskich korzeniach tanga, ale również odkrywać własne korzenie. Nie znam dokładnego adresu domu w Miśni. Ale chcę przejść się tymi ulicami, znaleźć to miejsce albo wyobrazić sobie, gdzie ten rodzinny dom mógł stać i jak to wyglądało 100 lat temu.

Liliana Benveniste - pieśniarka, kompozytorka, a także badaczka i popularyzatorka kultury sefardyjskiej. Wraz z mężem, Marcelo, stworzyła multimedialną inicjatywę eSefarad oraz Centrum Kultury Sefarad w Buenos Aires. Urodzona w Buenos Aires, gdzie obecnie mieszka, jest chodzącą mieszanką dwóch żydowskich tradycji: aszkenazyjskiej i sefardyjskiej. Prowadzi kursy języka ladino (judeohiszpańskiego), na który przetłumaczyła kilka najpopularniejszych tang. W Krakowie spotkała się z publicznością zgromadzoną na spotkaniu w Instytucie Cervantesa, gdzie razem z prof. Ewą Salą z Uniwersytetu Jagiellońskiego opowiadała o żydowskich korzeniach tanga.
Za tłumaczenie dziękuję Zofii Jakubowskiej-Pindel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Liliana Benveniste: Znalazłam siebie na styku kultur - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto