Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: pracownica sądu dowody rzeczowe wylewała do pracowniczej toalety. Chce znów pracować

Artur Drożdżak
Wieloletnia pracownica krakowskiego sądu, odpowiedzialna za magazyn dowodów rzeczowych, walczy o powrót do pracy i prawie 10 tys. zł, czyli równowartość trzech miesięcznych pensji. Kobieta została w maju ub.r. zwolniona bez wypowiedzenia za "rażące naruszenie obowiązków pracowniczych". Nieprawidłowości wyszły na jaw, gdy jeden z ochroniarzy w sądzie wypił płyn z butelki oznaczonej jako dowód rzeczowy w zakończonej wyrokiem sprawie karnej o produkcję narkotyków. Mężczyzna zmarł.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

- Nie chcę rozmawiać o sprawie - mówi krótko 52-letnia Grażyna L. W I instancji przegrała sprawę o przywrócenie do pracy w krakowskim sądzie. Na wczorajszej rozprawie odwoławczej złożyła pismo, by jej sprawą nie zajmowali się sędziowie krakowskiego sądu okręgowego. Proces odroczono.
Po śmierci ochroniarza 59-letniego Stanisława Z. wszczęto prokuratorskie śledztwo.

- Zostało już umorzone. Decyzja jest prawomocna. Nie stwierdziliśmy, by doszło do przestępstwa - potwierdza Janusz Hnatko, rzecznik krakowskiej prokuratury. Z ustaleń śledczych wynikało, że w 2007 r. do sądowego magazynu trafiły dowody rzeczowe w sprawie trojga oskarżonych o produkcję tzw. polskiej heroiny. To były m.in. cztery butelki po alkoholu, zawierające płynny narkotyk. Miały etykiety po alkoholu i oznaczenia sądowej sprawy karnej.

Sąd po prawomocnym wyroku zdecydował o zniszczeniu tego dowodu rzeczowego. Grażyna L. sporządziła protokół zniszczenia przedmiotów, podpisały go jeszcze dwie pracownice wydziału III karnego. Ale zniszczenie było fikcją. Kobieta wrzuciła butelki do worka na śmieci, a sprzątaczka zabrała go na śmietnik wewnątrz parkingu sądu. Jedną z butelek zaniosła portierom, którzy już spożywali swój alkohol. - Macie, wypijcie - rzuciła i podała im butelkę po koniaku. Na "nowy trunek"skusił się tylko Stanisław Z. Zabrał butelkę do domu, tam wypił część zawartości. Następnego dnia trafił do szpitala. Zmarł w sierpniu ub.r. Podczas przeszukania śmietnika znaleziono trzy kolejne butelki z trującym płynem i etykietami oznaczającymi dowód rzeczowy.

Po ujawnieniu nieprawidłowości z pracy w sądzie zrezygnował przewodniczący III wydziału karnego, przeniesiono też kierowniczkę sekretariatu, a Grażynę L. zwolniono z pracy. Teraz kobieta walczy o możliwość powrotu. Była zatrudniona w sądzie od 1982 r., sześć lat później trafiła do III wydziału karnego jako starsza protokolantka. Do jej obowiązków należało też przyjmowanie dowodów rzeczowych do magazynu, ich ewidencja i niszczenie po wyroku sądu. Przesłuchana twierdziła, że nie przeszła żadnych szkoleń w zakresie postępowania z substancjami niebezpiecznymi dla życia, ani sporządzania protokołu zniszczenia rzeczy. Wzorowała się w tym względzie na poprzednikach i ogólnie przyjętej praktyce.

- A ta była taka, że z wszelkie dowody rzeczowe w płynie, na przykład kwasy, wylewaliśmy do sądowej toalety - zeznała. Potwierdziły to inne pracownice. Czasem czuć było odór odczynników, niektóre się pieniły w ubikacji lub umywalce. Wylewanie substancji praktykowano z tego powodu po godzinach pracy. Natomiast dowody w postaci odzieży i papieru Grażyna L. cięła nożyczkami, ubrania wyrzucała na śmietnik, noże łamała przy biurku, młotki oddawała do warsztatu w sądzie, gdzie je cięto na kawałki. Podobnie było z kijami bejsbolowymi.

Przed sądem przekonywała, że to jej pracodawcy powinni ponieść odpowiedzialność za taką praktykę z dowodami rzeczowymi. W odpowiedzi radca reprezentujący sąd zauważył, że istniały przepisy Ministerstwa Sprawiedliwości z 2003 r., które regulowały zasady niszczenia dowodów rzeczowych. Praktyka była jednak zupełnie inna.

Z ustaleń śledztwa wynika, że butelki z płynem w ogóle nie powinny trafić do sądowego magazynu. Ich miejsce było na Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie. Do sądu zawiózł je jeden z funkcjonariuszy.

Beata Górszczyk, rzeczniczka krakowskiego sądu, mówi, że nie wie jaka, była wcześniej praktyka postępowania z dowodami rzeczowymi, ale jeszcze w ub.r. przeprowadzono kompleksowe szkolenia sędziów i pracowników administracji w zakresie przechowywania, ewidencjonowania i niszczenia dowodów.

- Przepisy były od dawna, ale teraz uczulono na ich rygorystyczne przestrzeganie - dodaje sędzia. W protokole zniszczenia ma być informacja, co, jak, kiedy zutylizowano i co się stało z materiałem. W razie wątpliwości sąd odpłatnie zleca zewnętrznym podmiotom niszczenie niektórych dowodów rzeczowych.

Chcemy taniego Paliwa! **Podpisz petycję do polityków przed wyborami**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto