Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

24-latka z Buczkowa więziona w stajni zoperowana. Dziewczynie amputowano pośladek i część uda

Małgorzata Więcek-Cebula
Gospodarstwo rodziny niepełnosprawnej Anety
Gospodarstwo rodziny niepełnosprawnej Anety Małgorzata Więcek-Cebula
24-letnia niepełnosprawna Aneta z Buczkowia, która była przetrzymywana w stajni w koszmarnych warunkach przeszła operację. Jej stan się poprawia. 24-latka tydzień temu trafiła do szpitala pod opiekę lekarzy i pielęgniarek.

Czytaj więcej:

- Przede wszystkim poprawiły się jej wyniki - mówi Zbigniew Kempf, ordynator chirurgii w bocheńskim szpitalu. - Choć - dodaje zaraz - nie wiadomo, czy będzie mogła jeszcze kiedykolwiek chodzić.

Ma to związek z operacją, którą przeszła 24-latka. Do szpitala trafiła nie tylko skrajnie wyczerpana, ale także z olbrzymimi ranami na prawym udzie i pośladku, zajętymi przez martwicę. Ratując dziewczynie życie, lekarze musieli wyciąć sporo zajętych przez chorobę mięśni.

Wycieńczoną, od kilkunastu tygodni niemytą, zawszoną, upośledzoną dziewczynę w niedzielę wieczorem do szpitala przywiozło pogotowie ratunkowe. Lekarzy wezwał jej kuzyn, który wrócił z zagranicy. Gdyby nie jego interwencja, nie wiadomo, czy Aneta by przeżyła. - Pacjentkę czeka wiele zabiegów, które będą polegały na czyszczeniu zajętych przez martwicę okolic. Oznacza to wielomiesięczny pobyt w szpitalu a później w odpowiednim zakładzie - mówi ordynator Kempf.

Do stajni w Buczkowie, którą zajmowała przez ostatni rok razem z matką, Aneta na pewno nie wróci. Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzezawie wystąpili do sądu o umieszczenie młodej kobiety oraz jej matki w DPS. - Zrobiłyśmy tak, mimo że rodzina deklarowała, że nadal będzie sprawować nad kobietami opiekę - wyjaśnia Ewa Longa, pracownica socjalna z GOPS w Rzezawie.

Z tej opieki, jak pokazało życie, rodzina kompletnie się nie wywiązywała. Matka Anety, Maria, to osoba, która także ma problemy zdrowotne (czeka m.in. na opinię biegłego psychiatry). Rok temu zabrała niepełnosprawną córkę i przeniosła się z nią z domu swojej siostry Ireny D. do położonej obok stajni. Pracownicy GOPS w kwietniu pytali Irenę D.,czy nie ma problemów z opieką nad kobietami. - Chciałyśmy je umieścić w DPS, ale pani Irena przekonała nas, że jest to niepotrzebne - wyjaśnia Longa.

Być może taka deklaracja była podyktowana strachem przed utratą około 1600 złotych (renty socjalne i zasiłki pielęgnacyjne), które wpływały co miesiąc na konto matki chorej.

Sprawą Anety zajmuje się prokuratura. W ubiegłym tygodniu śledczy zdecydowali się postawić jej matce zarzut znęcania się nad córką i doprowadzenia do ciężkiego uszczerbku jej ciała. Marii P. grozi 10 lat więzienia. Niewykluczone, że będą kolejne zarzuty. - Cały czas badamy tę sprawę i wyjaśniamy okoliczności, które doprowadziły do tak dużych zaniedbań wobec 24-letniej kobiety - mówi Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto