Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z muzykami z zespołu Di Galitzyaner Klezmorim

Sławomir Ostrowski
Sławomir Ostrowski
O niełatwym kawałku chleba jakim jest bycie klezmerem, opowiedzieli nam artyści z zespołu Di Galitzyaner Klezmorim.

Sławomir Ostrowski: Graliście Państwo w zespołach klezmerskich. Od jak dawna jesteście związani z tym rodzajem muzyki?

Mariola Śpiewak: Z tą muzyką zetknęłam się po raz pierwszy dopiero po przyjeździe do Krakowa na studia. Już na pierwszym roku zaczęłam grać w zespole klezmerskim i od razu zostałam rzucona na głęboką wodę. Wcześniej nie wiedziałam, że taki rodzaj muzyki w ogóle istnieje. Spokojnie zajmowałam się klasyką w szkole muzycznej a w tym rodzaju stylistyka wykonawcza jest zupełnie inna i bardzo trudna jak dla pierwszorocznego studenta.

Grzegorz Śpiewak: Moja historia była podobna. Pierwszy kontakt z muzyką klezmerską miałem na studiach. Mieszkałem blisko Kazimierza i na co dzień przechodząc tamtędy, słyszałem wieczorami tę muzykę. Coraz bardziej wsiąkałem w ten klimat aż pewnego dnia zacząłem grać i tak już zostało.

A czy Pan również miał do czynienia z muzyką klezmerską zanim wszedł Pan do zespołu?
Rafał Seweryniak: Miałem, choć w niewielkim stopniu. Wiedziałem, że coś takiego istnieje, słyszałem o Kroke, odbyłem nawet kilka prób z pewnym zespołem, który dopiero powstał i był w trakcie tworzenia repertuaru, ale na tym się skończyło.

Są Państwo małżeństwem, czy wspólne granie pomaga w życiu codziennym?

MŚ: To zależy od sytuacji. Z jednej strony mamy wspólną pasję i cele. To zbliża, ale mamy również rożne charaktery i temperamenty oraz odmienne spojrzenie na realizację konkretnych utworów. Bywa, że dość długo dochodzimy do wspólnego stanowiska i niestety nie zostaje to bez znaczenia dla naszej rodziny.

GŚ: Staramy się jednak, aby były to raczej epizody niż norma. W ogólnym rozrachunku wspólna praca raczej nam służy. Jak na razie nie narzekamy [uśmiech].

Oprócz muzyki klezmerskiej interesuje się Pan muzyką barokową. Czy można połączyć jedno z drugim?

RS: Tak, w naszym zespole jest to możliwe i cieszę się, że Mariola i Grzegorz zaakceptowali brzmienie kontrabasu wyposażonego w struny jelitowe. Mniej więcej 10 lat temu definitywnie zrezygnowałem z powszechnie dziś stosowanych strun metalowych i nie żałuję tej decyzji. Przyzwyczaiłem się do "jelit" i nie chciałbym zastępować ich czymś innym. To jest dla mnie prawdziwy dźwięk kontrabasu - istota jego brzmienia. I pewnie czasem nieświadomie zdarza mi się "przemycać" do muzyki klezmerskiej drobne elementy barokowego wykonawstwa.  

Pierwsza nagroda w I Otwartym Konkursie Chopinowskim na Wszystkie Instrumenty z Wyjątkiem Fortepianu – "Chopin Open" wskazuje na inspiracje nie tylko muzyka klezmerską. Czy ma to wpływ na Państwa repertuar?

RS: Myślę, że tak. Pracując nad utworem "Chopin's Freilach" zdaliśmy sobie sprawę z nowych możliwości ,jakie nam dają inne gatunki muzyki, które możemy swobodnie włączać w stylistykę klezmerską. Oczywiście nadal będziemy czerpać z muzyki klezmerskiej wykorzystując tematy tradycyjnych melodii, ale raczej na zasadzie dodatku, bazując na naszych własnych pomysłach.

Trzynaście lat na scenie to spory kawałek czasu, czy obecnie jest lepiej, niż dawniej?

GŚ: Nie mamy poczucia, że jest to już 13 lat. Zaczynaliśmy na studiach i wcale nie traktowaliśmy tego serio, raczej jako przygodę. Nasze plany były zupełnie inne. Myślę, że dopiero, gdy ostatnie z nas skończyło naukę, a w międzyczasie działalność zespołu zaczęła się prężnie rozwijać, świadomość tej drogi zaczęła w nas krzepnąć.

MŚ: Nie bez znaczenia był tutaj również moment uzyskania międzynarodowej nagrody, który był pierwszym poważnym sygnałem, że może w tym rodzaju muzyki moglibyśmy się spełniać. Także odpowiadając na pytanie nie potrafimy wyróżnić żadnego okresu czasu, każdy był ważny, ciekawy i rozwijający. Mamy nadzieję, że ten najlepszy ciągle przed nami.

Czy gra w Di Galitzyaner Klezmorim jest pomocna w Pańskiej pracy pedagogicznej?

GŚ: Z pewnością. Stały kontakt ze sceną i z bieżącymi trendami w muzyce sprawia, że jako nauczyciel jestem bardziej wiarygodny.

Austria, Belgia, Chorwacja, Francja, Hiszpania, Litwa, Luksemburg, Niemcy, Szwajcaria, Szwecja, Węgry - w którym z tych krajów przyjęto Państwa najbardziej życzliwie i ciepło?

GŚ: W każdym z nich byliśmy przyjmowani bardzo serdecznie. Naprawdę nie jesteśmy w stanie wyróżnić żadnego. Zawsze pozostaje w nas obraz spotkania z konkretnymi ludźmi i nie do końca utożsamiamy to z konkretnym państwem. Choć miło później spojrzeć na pamiątki.

Czy da się wyżyć z bycia zespołem klezmerskim w naszym kraju? Co trzeba robić żeby się to udało?

MŚ: Jak w każdym artystycznym zawodzie, raz jest lepiej a raz gorzej. Niejednokrotnie jesteśmy przemęczeni pracą i jedyne, o czym marzymy to rzucić tym wszystkim i wyjechać gdzieś, byle dalej. To znów pojawiają się momenty suszy. Jeżeli ktoś ceni sobie stabilizację w życiu, to nie jest to zajęcie dla niego.

RS: Zgadzam się. Nie ma nic pewnego i ciężko zaplanować budżet domowy. Bywa, że z trasy koncertowej przywozimy dużą sumę pieniędzy zarobioną w stosunkowo krótkim czasie i pojawia się pokusa, żeby równie szybko ją wydać. Jednak rozsądek nakazuje żeby odkładać, bo prędzej czy później na pewno przyjdzie okres częstych wizyt przy bankomacie. [uśmiech]

Większość z wykonywanych przez zespół utworów jest w Państwa aranżacji. Co ma dla Państwa większe znaczenie: brzmienie klasyczne czy nowoczesne w muzyce klezmerskiej?

GŚ: Staramy się nie sugerować prądami czy aktualnymi modami w muzyce. Ważne jest to, co w danej chwili się nam podoba. Dużą wagę przywiązujemy natomiast do jakości dźwięku. Mimo wszystko zależy nam by postrzegano nas bardziej jako zespół artystyczny, niż folkowy.

Jak Państwa zdaniem Kraków wypada w porównaniu z innymi miastami w Polsce i na świecie?

MŚ: Wydaje się nam, że jeżeli chodzi o Polskę to Kraków ze swoim Kazimierzem nie ma konkurencji. Jest tu naprawdę duży i prężny ośrodek muzyki klezmerskiej. Spotkaliśmy się nawet za granicą z pojęciem "szkoły krakowskiej” w odniesieniu do tego rodzaju muzyki. W stosunku zaś do zagranicy (mówimy o państwach w których

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto