Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspólnie zadbajmy o ciepłe budy

Magda Hejda
archiwum kundla
Po powodzi między Polską i Irlandią zrodził się pomysł akcji "Psu buda na zimę". Warunkiem przekazania budy jest zgoda właściciela na sterylizację suki bądź kastrację psa. Do akcji można się przyłączyć - pisze Magda Hejda

Całe życie były przykute łańcuchem do budy. Kiedy przyszła wielka woda, ludzie ratowali siebie i dobytek. Niektórzy odpinali psa z łańcucha, inni nie. Skalę cierpienia łańcuchowych burków odkryła opadająca woda. Jak mówi Karina Gajek z Sandomierskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt, "umierały cichutko, zwalniając miejsca na łańcuchu następnemu szczeniakowi ocalonemu z utopionego w gnojówce miotu".

Ocalenie z powodzi

Wiele psich istnień ocalili wolontariusze Sandomierskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt, którzy uwalniali psy z łańcuchów, a potem łódką rozwozili pokarm tym, które uratowały się same. Wycieńczone, dopłynęły do jakiegoś suchego miejsca albo przez kilka dni głodowały na balkonach, strychach zatopionych domów. Często pokaleczone, przemarznięte, zatrute skażoną wodą, trafiały do sandomierskiego przytuliska, w którym nie ma wody, a do niedawna nie było prądu.
Dzień i noc wolontariusze harowali ponad siły, walczyli o każdego psa. Brakowało kojców, bud, ale wszystkie psy były nakarmione, leczone. Dla niejednego wiejskiego burka to była pierwsza w życiu miska pełnowartościowego pokarmu, pierwsza porządna buda, sucha i ciepła. Po powodzi ludzie zaczęli remontować domy, czasem ktoś odebrał swojego psa z przytuliska. Te, które wałęsały się po okolicy, wracały same. To przecież były też ich domy, ich gospodarze. Na widok swojego człowieka popiskiwały ze szczęścia. Psia wierność jest bezwarunkowa i bezkrytyczna. I znów te cudem ocalone burki trafiały na krótkie łańcuchy. Ludzie spieszyli się, by przed zimą odbudować swoje domy. O psach mało kto pamiętał.

Pomoc z Iralndii
Był koniec października. Do Kariny Gajek zadzwoniła Emilia Hanley, Polka, która mieszka w Irlandii. Emilia w miarę możności pomaga zwierzakom w potrzebie, najczęściej jest to wsparcie finansowe. Tym razem chciała zakupić 10 bud dla psiaków z terenów popowodziowych. Karina miała znaleźć producenta, który zrobi budy tanio i solidnie. Można powiedzieć - tylko 10 bud, kropla w morzu potrzeb, ale dla tych 10 psów, które ocalały z powodzi, to szansa na przeżycie zimy.
Szybko okazało się, że taką szansę dostało znacznie więcej psów, bo w czasie jednej rozmowy telefonicznej między Polską i Irlandią zrodził się pomysł akcji "Psu buda na zimę". Dziewczyny postanowiły też, że warunkiem przekazania budy jest zgoda właściciela na sterylizację suki bądź kastrację psa. Zabieg finansują organizatorki. Emilia i Karina zaczęły nagłaśniać akcję za pośrednictwem internetu, poprosiły o pomoc swoich znajomych, ci z kolei swoich znajomych w Polsce, Irlandii, na świecie.

Coraz więcej bud

Pomysł zrodził się zaledwie trzy miesiące temu. Za zebrane pieniądze Karina i Emilia kupiły 30 bud. Dzisiaj i jutro Karina z wolontariuszami z Tarnobrzega (Basia i Kamil Wrzyszcz, Monika Janeczko, Patryk Jadach, Dagmara Janczewska - tzw. Drużyna Tarnobrzeska) zawiozą budy dla kolejnych sześciu psiaków.
To będą dwa dni ciężkiej pracy. Budy trzeba załadować do samochodu, na miejscu złożyć. Poszczególne elementy ważą 20-50 kg. Dzięki Hill's Pet Nutrition, który podarował sto 12-kilogramowych worków karmy, każdy psiak oprócz ciepłej budy dostaje worek jedzenia. Po kolei wszystkie psy zakwalifikowane do akcji są poddawane sterylizacji. Dziewczyny nawiązały też kontakt z gminą Wilków i w lutym przekażą 6 bud dla psiaków, których właściciele zgodzili się na sterylizację.
Do akcji może się przyłączyć każdy. Bywa, że ktoś kupuje całą budę, a czasem jej małą część, ale nawet 10 złotych decyduje o tym, że można kupić kolejną, która pozwoli przetrwać zimę jakiemuś wiejskiemu burkowi.

Na stronie internetowej www.psubudanazime.org Emilia napisała: "Nie stać mnie na pokrycie kosztów dla wszystkich tych biednych psów pozostawionych na szarym końcu ofiar popowodziowych, dlatego zwracam się do Państwa o pomoc".

A pomóc można, wpłacając datki na konto:Sandomierskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt 98 9429 0004 2001 0014 6001 0002 z dopiskiem:"psu na budę - bez ocieplenia", "psu na budę - z ociepleniem","psu na budę - sterylizacja".

Można też dzwonić, telefon nr 660 781 387 begin_of_the_skype_highlighting              660 781 387      end_of_the_skype_highlighting.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto