Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Polsce tysiąc osób siedzi niewinnie. Violetta Krasnowska i jej książka „Będziesz siedzieć. O polskim systemie niesprawiedliwości”

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Violetta Krasnowska
Violetta Krasnowska Leszek Zych
Rozmowa z Violettą Krasnowską, autorką książki "Będziesz siedzieć. O polskim systemie niesprawiedliwości".

FLESZ - Zasiłki dla bezrobotnych będą wyższe

od 16 lat

Mijają dwa lata odkąd Tomasz Komenda - po 18 latach odsiadki - usłyszał słowo „niewinny”. Powstaje o tym film, a pani napisała o błędach śledztwa i procesu, w konsekwencji których Komenda trafił do więzienia.
Jednocześnie mijają dwa lata śledztwa prowadzonego w prokuraturze w Łodzi dotyczącego nieprawidłowości w tej sprawie. Jest cisza, a podobnych spraw znam co najmniej kilka. Dla polityków i urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma już tematu.

Są jakieś ustalenia, o których warto wspomnieć?
Niestety nie. W tym łódzkim postępowaniu nie dzieje się kompletnie nic. Dzwonię do nich co pewien czas i słyszę, że czekają na jakąś opinię biegłego. Obawiam się, że to postępowanie skończy się umorzeniem. Moja książka jest poniekąd o tym, że prokuratorzy z Łodzi muszą teraz ocenić fatalną pracę kolegów z innej jednostki.

W śledztwie dotyczącym Komendy były błędy biegłego na temat śladów zębów ujawnionych na ciele ofiary, błędy przy ekspertyzie osmologicznej dotyczącej śladów zapachowych, ginące dowody. Masa zaniedbań.
Sam wniosek o ułaskawienie Komendy, który czytałam wnikliwie i długo, na bitych 100 stronach wskazuje szczegółowo te wszystkie nieprawidłowości, błędy i niedociągnięcia. Dość powiedzieć, że w przypadku kluczowej dla sprawy ekspertyzy śladów zębów na ciele ofiary, biegli ocenili „na oko”, że ten ślad to zęby Tomasza Komendy.

Komenda miał dużo szczęścia, że wyszedł z więzienia.
Tak, bo prokurator włożył wiele wysiłku, by odkręcić sprawę, w której skompromitowali się jego poprzednicy. To imponujące, że zdecydował się na taki krok.

W Polsce z 500 tys. postępowań karnych, które trafiają do sądów, ledwie dwa procent spraw kończy się uniewinnieniem oskarżonego.
Przy założeniu, że w Polsce dochodzi rocznie do 50 pomyłek sądowych, to z takich szacunków wynika, że w ciągu ostatnich 25 lat z powodu wpadek ponad tysiąc osób siedzi teraz niesłusznie w więzieniach. Takie wnioski wynikają choćby z ostrożnych szacunków Marcina Wolnego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. To właśnie przy HFPCz działa tzw. Klinika Prawa Niewinność, stworzona przez prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Zajmuje się pomyłkami sądowymi i niesłusznymi skazaniami. Działa tam zapalona garstka prawników i wolontariuszy. Biorą pod lupę sprawy prawomocnie zakończone wyrokami, które budzą wątpliwości. Nie jest ich mało.
Za granicą są komisje ds. niewinności. Jak pani pisze, choćby w USA, w Wielkiej Brytanii. U nas to nowinka.
Tam działają prężnie. W Anglii zaczęło się w latach 80. od sprawy tzw. czwórki z Guildford: niewinnie skazanych ludzi za udział z zamachu terrorystycznym IRA.

O sprawie powstał film „W imię ojca” Sheridana ze znakomitą rolą Daniela Day--Lewisa.
Po tej aferze w Wielkiej Brytanii wzięto pod lupę 12 tys. spraw karnych i zakwestionowano 3/4 z nich. U nas prof. Rzepliński zapoczątkował podobny projekt, ale w Polsce badacze i prawnicy nie mają takich uprawnień, jak np. w USA, gdzie komisje ds. niewinności otrzymały szerokie kompetencje, mogą np. przeprowadzać badania śladów DNA.

W Polsce się nie da?
Tak szerokie uprawnienia ma tylko prokurator i sąd. Dlatego sprawa Komendy jest tak nieprawdopodobna, bo prokuratura sama podjęła próbę ponownej analizy zamkniętej i osądzonej sprawy.

Pisze pani, że wspomniany w tytule książki „wymiar niesprawiedliwości” to trzy stopnie piekła. Zaczyna się od błędów policji, które powiela prokurator, a na końcu akceptuje sąd.
I potem każdy zrzuca z siebie odpowiedzialność. Policja mówi, że przecież sprawę nadzorował prokurator. On z kolei wskazuje, że to sąd zdecydował o areszcie tymczasowym i na koniec skazał człowieka. Sąd odpiera zarzut, bo przecież w drugiej instancji wyrok utrzymano. Nie ma winnych tego, że za kratkami był wiele lat niewinny człowiek.

Brakowało mi w książce czwartego kręgu piekła, czyli, co się dzieje ze skazanym za murami więzienia. Służba więzienna też umywa ręce i mówi: my tylko wykonujemy orzeczoną karę.
Jeden bohater opowiada, co się działo w celi, o znęcaniu się nad nim przez współwięźniów, torturach z użyciem ognia, przemocy. To się potem przekłada na próby samobójcze.

Ciekawe, że jeden bohater twierdzi, że „system niesprawiedliwości” to nie maszyna, ale żywy organizm, który podlega wpływom, emocjom, interesom.
Tworzą go ludzie, którzy ulegają naciskom, bywają stronniczy, niekompetentni.

W systemie anglosaskim jest ława przysięgłych, ona się może mylić. U nas są sędziowie zawodowi i ławnicy. Też zdarzają się omyłki.
Na tym ostatnim słowie bym się zatrzymała. Omyłka to raczej błąd niezawiniony, a tu jest coś więcej. Opisuję, jak sędziowie nie czytają zeznań kluczowych świadków incognito, ignorują dowody niewinności oskarżonych, przeinaczają ustalenia w uzasadnieniu wyroku. To jest czasem nie do uwierzenia.

Ważne jest też, co się dzieje, gdy w końcu po latach niewinni ludzie wychodzą z więzienia. Starają się o zadośćuczynienia. Jednemu udało się wywalczyć 300 tys. zł za krzywdy, Komenda jeszcze walczy o finansową rekompensatę.
Jeden bohater zwraca uwagę, że najtrudniejsze jest w tym uzyskanie potwierdzenia, że doszło do pomyłki systemu. A to może zrobić tylko sam system. Ten człowiek nie ma wątpliwości, że w więzieniach dalej siedzą niewinni, choćby dlatego, że nie mieli pieniędzy na adwokata. Zauważa, że gdyby nie zamożność rodziny, przesiedziałby orzeczone mu niesłusznie osiem lat, a nie „tylko” trzy.

Istotne było również to, że ci ludzie otrzymali wsparcie z zewnątrz.
Raz jest to pomoc bogatego ojca, który walczy o wolność dla o syna. W przypadku Komendy to był policjant i prokurator. W innych sprawach to prawnicy z Kliniki Prawa Niewinność.

Zszokowało mnie, jak jeden bohater opowiadał, że na wolności jest od siedmiu lat i codziennie zapisuje, co robił . Na wypadek, gdyby znowu przyszła policja i zapytała go, jak wyglądał jakiś konkretny dzień. Boi się.
Ten poraniony człowiek mówi, że wyszedł z więzienia, ale więzienie z niego nie wyszło. Nawet kilkumiesięczny pobyt za kratkami zmienia człowieka. To ludzie ze złamanym życiem.

Jest możliwość systemowego rozwiązania, by innych niewinnych wyciągnąć zza krat? Może stałe komisje ds. niewinności, jak na Zachodzie?
Był taki pomysł. Na tym się skończyło.

Pani bohaterowie są teraz wolni i niewinni. To optymistyczne zakończenie?
Chciałabym mimo wszystko, by ktoś odpowiedział za krzywdy tych ludzi. Ja jestem wkurzona, że nikomu włos z głowy nie spadł za to, co im zrobiono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto