18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Przyjaciele zwierząt opiekują się bezpańskimi psami w podkrakowskich gminach

Redakcja
Fundacja DAR SERCA
Stworzyli Grupy Inicjatywne Przyjaciół Zwierząt i wystosowali list otwarty do włodarzy Iwanowic, Michałowic, Skały, Trzyciąża, Wielkiej Wsi i Zielonek. Chcą czasowo opiekować się bezpańskimi psami. Czy gminy skorzystają? - pyta Magda Hejda

Kundel bury i kocury - sprawdź serwis specjalny!

Marta Toch od kilku lat mieszka w Iwanowicach. W tym czasie pomogła już kilkudziesięciu porzuconym zwierzakom, którym udzieliła kąta w swoim domu, a potem znalazła nowych opiekunów. Niedawno skończyła studium weterynarii. - Teraz jestem technikiem weterynarii - mówi. - Wprawdzie działam jako wolontariusz, ale chcę pomagać zwierzętom profesjonalnie. W pojedynkę jednak trudno coś zrobić. Szybko zorientowałam się, że wokół jest więcej osób, które nie potrafią przejść obojętnie obok skrzywdzonego czworonoga - dodaje Marta.

Spotykali się w gabinecie weterynaryjnym Moniki Dolat. Każdy przychodził ze swoim zwierzakiem, czy też po ratunek dla porzuconych psów i kotów. Przez gabinet pani doktor przewijają się tabuny zwierząt szukających domów i większość z nich znajduje je wśród klientów gabinetu lub ich rodzin. Zresztą niejeden znaleziony czworonóg zawdzięcza pani doktor nie tylko dom, ale i bezinteresowną pomoc, gratisowe odrobaczenie. Tak powstała nieformalna grupa przyjaciół zwierząt działających na ternie kilku gmin.

Fundacja Dar Serca

Niedawno Marta poznała Basię Mikułę, która założyła Fundację Dar Serca. - Kilka lat temu trafiłam do przytuliska w Rachowie Starym w województwie lubelskim - wspomina Barbara Mikuła. Kobieta, która opiekowała się gromadą dwustu psów, miała sześćset złotych renty. Po tym, co zobaczyłam, nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Postanowiłam pomóc i założyłam fundację - opowiada Basia.

Za zebrane pieniądze udało się wybudować dwadzieścia pięć solidnych boksów z wybiegami, sprawą zainteresowały się inne fundacje. Sporo zwierząt trafiło do nowych opiekunów. - Niedawno zainteresowałam się losem wyłapywanych zwierząt, które trafiają do gabinetu weterynaryjnego w Wolbromiu. Zaczęło się od suki boksera, o której przypadkowo dowiedziałam się na pływalni.

Pojechała do lecznicy i zobaczyła boksera zamkniętego w klatce, jak na króliki. Zabrała ją do siebie i bardzo szybko znalazła dla niej nową opiekunkę. W listopadzie znowu dowiedziała się, że w klatce jest suka z czterema szczeniakami. Było już zimno, klatka nieocieplona. Znowu zabrała całą rodzinę i ogłaszała w internecie. Część maluchów udało się rozdać, na jej apel odpowiedziała Marta Toch.

- Zaproponowała, że może przechować sukę ze szczeniakiem i tak się poznałyśmy - stwierdza Basia. - Pomagamy sobie. Ktoś akurat ma miejsce w domu i może przyjąć na kilka tygodni psa lub kota, ktoś zamieszcza ogłoszenia w internecie albo może wydrukować ulotki informacyjne. Szczeniak bardzo szybko znalazł dom, suka u mnie zostanie. Fundacja pomogła mi ją wysterylizować. Mam już kilka psów i kotów, ale suczka jest malutka i niekłopotliwa.

Propozycja dla gmin

Nigdy nie wiedzą, ile czasu zajmie znalezienie nowego opiekuna, a odpowiedzialna opieka to nie tylko wyżywienie psa, ale odrobaczenie, szczepienie, sterylizacja - to wszystko kosztuje i przy działaniach na większą skalę przekracza możliwości domowych budżetów.

Dlatego postanowiły zorganizować się i zaproponować gminom współpracę. - Stworzyliśmy Grupy Inicjatywne Przyjaciół Zwierząt i wystosowaliśmy list otwarty do włodarzy Iwanowic, Michałowic, Skały, Trzyciąża, Wielkiej Wsi i Zielonek - mówi Marta. - Proponujemy gminom nasz wolontariat. My możemy czasowo zaopiekować się bezpańskim psem lub kotem i szukać dla niego domu. Od gminy oczekujemy pokrycia kosztów odrobaczenia, szczepienia, sterylizacji, w razie potrzeby leczenia, karmy.

To znacznie tańsze rozwiązanie niż opłata za wyłapanie i umieszczenie zwierzęcia w schronisku, znacznie większa szansa, że zwierzak znajdzie dom. Oto przykład - na początku stycznia w Iwanowicach pojawił się bezpański jamnik. - Zaopiekowałam się nim i ogłosiłam w internecie - informuje Marta Tuch. - Pies znalazł nowych opiekunów w ciągu dwóch dni, gmina płaci za jego kastrację i wydaje na całą interwencję 200 zł. Każda gminna złotówka idzie na pomoc dla zwierzęcia. Tymczasem koszt wyłapania i utrzymanie zwierzaka w azylu wynosi średnio 1800-2500 zł.

Wolontariuszki chcą z gminami tworzyć wspólne strony internetowe z ogłoszeniami o wszystkich zwierzętach, które czekają na dom. Jeśli dostaniemy bezpłatne miejsce na łamach lokalnych gazetek, będziemy informować mieszkańców o przepisach ochrony zwierząt, sterylizacji, możliwościach pomocy dla zwierząt porzuconych, dręczonych. Chcą współpracować ze szkołami, organizować imprezy plenerowe, przyznawać nagrody dla najlepszych wolontariuszy. Nie musimy zakładać nowej fundacji, bo na tym terenie od kilku lat działa Fundacja Dar Serca, która może być partnerem dla zainteresowanych gmin.

Chcą zmobilizować samorządy do stworzenia schroniska dla bezdomnych zwierząt na terenie związku gmin, prowadzonego przez organizację pozarządową.

Co na to gminy?

Wójt gminy Iwanowice Zbigniew Grzyb mówi: - Jestem za. Wprawdzie mamy podpisaną umowę z prywatnym schroniskiem w Racławicach, ale taka opieka wolontariuszy jest znacznie tańsza. Rocznie wyłapujemy 20, 30 psów i przeznaczamy na to około 40 tysięcy złotych. Wiem, że potrzebne jest schronisko, ale nasza gmina jest zbyt mała na taką inwestycję, jedynym rozwiązaniem jest wspólna inwestycja kilku gmin, oczywiście pod warunkiem, że uda się znaleźć miejsce, które nie zostanie oprotestowane.

Bogusław Król wójt gminy Zielonki mówi: - Wolontariusze proponują nam swoje bezinteresowne wsparcie i trudno z tego nie skorzystać. Na pewno spotkamy się, żeby przedyskutować te propozycje, tym bardziej że co roku latem i w czasie ferii zimowych problem bezdomnych psów zawsze u nas nasila się. Niestety, mieszkańcy Krakowa często porzucają swoje zwierzęta na terenie naszej gminy. Nie zlikwidujemy tego zjawiska, dopóki nie będzie obowiązku znakowania zwierząt domowych i ogólnopolskiej bazy danych. Szkoda, że takie rozwiązanie nie znalazło się w nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.

No cóż, trzymam kciuki za wolontariuszy. Dla porzuconych zwierząt to szansa na lepszy los. Dla gmin oszczędności i świadomość realnego rozwiązywania problemu.

Najlepszy Piłkarz i Trener Małopolski 2011. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Uwaga konkurs! Napisz dialog matki z córką i wygraj nagrody

Sprawdź magazyn Gazety Krakowskiej! Bulwersujące zdarzenia, niezwykli ludzie, mądre opinie

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto