"Pozbawmy radarowych złodziei łupu z naszych mandatów. Niech sami zapłacą za radary, które nie służą podniesieniu bezpieczeństwa, lecz wyłącznie napędzaniu zysków złodziejskim budżetom! Zróbmy draniom na złość i gorliwie przestrzegajmy ograniczeń prędkości" - piszą organizatorzy akcji "Pieprz radary - włoski strajk polskich kierowców" na swojej stronie na Facebooku. Profil popiera już prawie 6,5 tys. internautów i ciągle ich przybywa (stan na godz. 19.00, 14 stycznia 2013).
Powstrzymać "rabunek"
Pomysł na protest jest prosty: włoski strajk, czyli przepisowa jazda aż do bólu. Tym samym nie narażając się na mandaty. A przypomnijmy, że według założeń ministerstwa finansów, wpływy z mandatów mają wynieść w 2013 roku aż 1,5 mld zł. Zaś do końca tego roku na polskich drogach pojawi się aż 406 nowych fotoradarów i - to nowość - system odcinkowego pomiaru prędkości.
Akcja "Pieprz radary" i włoski strajk mają wystartować na początku marca. Jak długo to potrwa? Jeszcze nie wiadomo. Organizatorzy liczą na masowy udział kierowców.
Radary szkodzą, zamiast pomagać
Celem tego specyficznego włoskiego strajku polskich kierowców jest odcięcie "radarowym bandytom" (jak zostają nazwani na stronie rządzący - red.) zysków płynących z mandatów płaconych na podstawie zdjęć, zrobionych przez fotoradary. Organizatorzy protestu podkreślają, że takie urządzenia przecież nie nauczą włączania kierunkowskazów, ani nie oduczą zjeżdżania z drogi, a tylko zaburzają płynność jazdy kierowców. Ich zdaniem, za cenę jednego radaru można skutecznie oznakować zagrożony odcinek drogi tak, aby zmotoryzowani uczestnicy ruchu mogli uniknąć popełnienia tragicznego błędu za kierownicą.
Akcja "Pieprz radary" nakłania kierowców do włoskiego strajku na drogach
"System bezpieczeństwa na drogach powinien wspierać kierowców w tym, aby nie popełniali błędów. Tymczasem w Polsce trwa polowanie na ludzi przy użyciu radarów. Nie ma ono nic wspólnego z bezpieczeństwem, ma za to wiele wspólnego z wymuszaniem haraczy" - uważają twórcy profilu "Pieprz radary - włoski strajk polskich kierowców".
Trafiona akcja czy nie tędy droga?
Co na to kierowcy, zabierający głos w sieci? "Akcja jak najbardziej trafiona, dla mnie bardzo logicznym rozwiązaniem jest zwalnianie przy tablicach "fotoradar", do tego CB radio i za miniętym radarem gaz do dechy..." - komentuje jeden z nich. Ale już inny zauważa, że strajk włoski to nie jest rozwiązanie. "Auto jeżdżące przepisowo (czyt. stosujące się do nieuzasadnionych durnych ograniczeń) spala więcej paliwa, a co za tym idzie, częściej tankuje. A niestety 50% ceny paliwa to podatki, więc Vincent (Rostowski, minister finansów - red.) wygrywa tak czy tak. Trzeba wymyślić coś innego" - puentuje.
A czy Waszym zdaniem taki strajk ma sens? Czekamy na opinie w komentarzach.
Zobacz inne materiały na MMKrakow.pl | |||
Lodowiska w Krakowie | Walentynki w Krakowie | Koncerty 2013 w Krakowie | Zoo w Krakowie zimą |
Paliwo na stacjach będzie tańsze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?