Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liczenie zysków i strat

szel, sś, ks
Turyści pytają głównie o pogodę - mówią hotelarze. W górskich schroniskach trzeba grzać. Czy jednak wszędzie lipiec okazał się nieudany?<p> - Pierwszy miesiąc obecnych wakacji był wyraźnie słabszy niż w innych ...

Turyści pytają głównie o pogodę - mówią hotelarze. W górskich schroniskach trzeba grzać. Czy jednak wszędzie lipiec okazał się nieudany?<p>
- Pierwszy miesiąc obecnych wakacji był wyraźnie słabszy niż w innych latach - opowiada Małgorzata Stopka z działu rezerwacji renomowanego hotelu Kasprowy w Zakopanem. - Gdy telefonowano do nas, pierwsze pytanie niezmiennie tyczyło pogody. Sporo zainteresowanych wypoczynkiem pod Tatrami na następne pytanie o ceny i terminy już się nie decydowało - dodaje. W hotelu można odpocząć nawet kiedy siąpi deszcz. ,Kasprowy" ma dla gości kuszącą wakacyjną ofertę, z której chętnie korzysta większość gości. Są to pobyty pensjonatowe, czyli obejmujące przynajmniej trzy noclegi. W takim przypadku nie zmieniona cena pobytu obejmuje gorącą obiadokolację, śniadanie oraz darmowe korzystanie z sauny i basenu. To skusiło wielu turystów mających obawy przed złą pogodą.<p>
- To był jeden z najgorszych lipców w ciągu ostatnich lat - uważa Elżbieta Woyna-Orlewicz z zakopiańskiego Centrum Informacji Turystycznej. - Nawet w kwietniu, maju czy do połowy czerwca mieliśmy więcej gości.<p>
W samym Zakopanem jest ok. 50 tys. miejsc noclegowych, praktycznie w każdym domu prywatnym są jakieś pokoje dla gości. Dokładnych statystyk nikt nie prowadzi, bowiem znaczna część miejsc noclegowych nie jest nigdzie zgłaszana. Ok. 75 procent kwaterodawców zakopiańskich współpracuje jednak z Centrum Informacji Turystycznej, w tym jest ok. 300 największych hoteli i pensjonatów. Lipcowa ,bryndza" dotknęła wszystkich, narzekali nawet ci najbardziej renomowani.<p>
- Około połowy naszych kwaterodawców nie miało w ogóle gości - mówi Elżbieta Woyna-Orlewicz. - Kompletu nie było chyba nigdzie.<p>
Potwierdza to recepcjonistka z jednej z najbardziej znanych zakopiańskich firm -Domu Turysty, gdzie obłożenie w lipcu szacunkowo spadło średnio do połowy miejsc. Bez problemów można było wieczorem znaleźć wolne miejsce w wieloosobowym pokoju, bowiem rezerwacje wcześniejsze ograniczały się do pokojów 2 - 3 osobowych. Dla przyciągnięcia turystów właściciele prywatnych kwater zmniejszali ceny, według obserwacji CIT - do 10 procent. Zimą, kiedy również wystąpił deficyt gości w stosunku do ilości kwater, spadki cen na kwaterach prywatnych dochodziły pod koniec sezonu do 50 procent. Większość gości rezygnowała nawet z wcześniejszych rezerwacji, po prostu przyjeżdżali i bez problemów znajdowali nocleg na miejscu. Tylko jedna firma nie mogła narzekać w Zakopanem na spadek frekwencji - Polskie Koleje Linowe. Były dni, że mimo długiego oczekiwania w kolejce na dolnej stacji kolei linowej na Kasprowy Wierch, trzeba było odchodzić z kwitkiem, bowiem nie starczało miejsc. <p>
- Zakopane cieszy się nadal dużą popularnością wśród turystów zagranicznych - pociesza trochę pracownica zakopiańskiej Informacji Turystycznej. - Obserwowaliśmy zwłaszcza bardzo dużo gości z Holandii i Australii, oprócz zawsze licznie przyjeżdżających Anglików i Niemców. Do Holandii jeździmy zawsze na targi turystyczne, ale do Australii jeszcze nie dotarliśmy. To świadczy, że jesteśmy miejscem ciekawym i atrakcyjnym.<p>
Na słaby lipiec narzekano na całym Podhalu, mniej było gości w skansenie orawskim w Zubrzycy, kwatery gościnne w Pieninach świeciły pustkami. Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich Stefana Laskowskiego, tratwami przez przełom Dunajca spłynęło ok. 30 procent mniej turystów niż w tym samym okresie w roku ubiegłym.<p>
- Wszystko zależy od pogody - mówi Laskowski. -Mamy nadzieję, że sierpień będzie słoneczny, już teraz widać większy ruch na kwaterach w Sromowcach.<p>
Na Krupówkach tłum, na ulicach coraz więcej samochodów z zagranicznymi rejestracjami, a w noclegach też nie można wybierać. W zakopiańskim Centrum Informacji Turystycznej tłumaczą, że doniesienia o wielu wolnych miejscach biorą się stąd, że coraz więcej jest w Zakopanem turystycznych kwater, a wiele osób szuka ich w okolicznych wioskach. <p>
O tym, że do Zakopanego nadal ściągają turyści świadczy np. to, że po bilet na Kasprowy Wierch odstać trzeba nawet 4 godziny. A pamiętajmy, że turystom nie sprzyja tegoroczna pogoda i w czasie deszczu Zakopane poza górskimi wycieczkami nie ma innych rozrywek. Pełnia sezonu turystycznego przypada pod Tatrami dopiero w sierpniu.
<p>
Fatalne warunki pogodowe w lipcu odbiły się na finansowej kondycji właścicieli pensjonatów i schronisk górskich w Beskidach. Deszcz i dotkliwy chłód okazały się wyjątkowo skutecznym straszakiem.<p>
- Odwołano trzydzieści procent rezerwacji - opowiada Teresa Wolak, kierowniczka pensjonatu ,Walcownik" w centrum Krynicy. - W lipcu w uzdrowisku nie było nawet weekendowego ruchu. Widać to po pustych parkingach. Normalnie, w sezonie letnim, w mieście nie sposób zaparkować auta.<p>
Hotelarze i dyrektorzy krynickich pensjonatów mówią, że podobna zapaść nastąpiła przed dwoma laty po majowej powodzi, która zniszczyła deptak i zalała Stary Dom Zdrojowy.<p>
Prawdziwy dramat przeżywają właściciele beskidzkich schronisk górskich. Wielu z nich poważnie zastanawia się nad wycofaniem się z tego niepewnego interesu. Deszczowy lipiec udowodnił im, że w ciągu miesiąca można wiele stracić. W niektórych schroniskach od tygodni nie pojawił się żaden turysta. Personel z utęsknieniem wypatruje słońca.<p>
- Jest tak zimno, że musimy palić w piecu - mówi Irena Tarnawska-Świcarz ze schroniska na Łabowskiej Hali. - Lipiec przyniósł nam ogromne straty. Nie wiem czy po tym sezonie uda nam się zarobić choćby na zakup węgla na zimę. Pracuję w górach już wiele lat, ale tak fatalnego lipca nie pamiętam. <p>
- W lipcu mieliśmy obłożenie sięgające 96 procent i chyba nigdy nie było lepiej - informuje Teresa Korona prowadząca dysponujący stu miejscami ośrodek Korona w Muszynie. - Na każdym turnusie wypoczywali również laureaci teleturniejów ,Jeden z dziesięciu" i ,Krzyżówka szczęścia", bo właśnie zapanowała moda na Muszynę. Chyba w naszym miasteczku nad Popradem było proporcjonalnie więcej gości niż w pobliskiej renomowanej Krynicy. Deszcz nie był straszny gościom Korony, gdyż oferujemy nie tylko dach nad głową i smaczne posiłki, ale cały zestaw rehabilitacyjnych zabiegów i malownicze tereny do spacerów nawet w pochmurne dni.<p>
Fot. Stanisław ŚMIERCIAK

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto