Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: specjalny zespół prokuratorów zajmie się walką z kibolami

Małgorzata Mrowiec
fot. Policja
Mają po trzydzieści kilka lat i swój pomysł na walkę z kibolami w Krakowie. Nie są to żadne cudowne recepty ani wprowadzenie kary śmierci, tylko żmudna, mrówcza praca. Oni będą na pierwszej linii. Sześciu prokuratorów - ze Śródmieścia, Nowej Huty, Prądnika, Krowodrzy i Podgórza - przejmie wszystkie śledztwa związane ze środowiskiem pseudokibiców. Liczą, że uda im się poprawić słabą wykrywalność sprawców takich czynów i złamać milczący opór świadków oraz pokrzywdzonych. Czy dzięki nim fala zbrodni z użyciem maczet w Krakowie opadnie?

Kraków: zabójstwo na Żywieckiej. "Wojtas" ścigany za mord

Wykorzystają świadka incognito
36-letni prokurator Eryk Stasielak z Prok. Rejonowej Prądnik Biały w prokuraturze pracuje od sześciu lat. Prowadził kilkanaście kibolskich spraw. Jak szczerze przyznaje, w mniej niż połowie z nich udało się postawić zarzuty. - Ale często udało się znaleźć nitki prowadzące do innych spraw związanych z tym środowiskiem - mówi.

Współpracuje z komisariatem III policji, obejmującym m.in. teren Azorów (podzielony między kiboli Wisły i Cracovii) oraz Olszę (Wisła). Wie, jak trudno namówić pokrzywdzonych, by obciążyli tych, którzy atakują. Kilka miesięcy temu musiał umorzyć sprawę porachunków między dwoma grupami przy ul. Miarczyńskiego. - Poszkodowani nikogo nie rozpoznali. Póki ktoś nie zginie, nie są skłonni mówić - opisuje.

Jego zdaniem, skoordynowanie pracy policji i prokuratury, które teraz ma miejsce, to jedyny sposób, by postawić tamę kibolskiej agresji. Do tej pory śledczy niewiele wiedzieli o powiązaniach między swoimi sprawami, choć często dotyczyły tych samych środowisk, przewijały się w nich te same nazwiska.

- Niewykorzystaną do końca instytucją jest też tzw. świadek incognito - podkreśla prok. Stasielak. To osoba, która nie jest pokrzywdzona, nie może też mieć postawionych zarzutów. Jej dane są utajniane, nieznane oskarżonemu ani jego obrońcy. Zeznania składa przed sędzią i prokuratorem, a jej nazwisko i adres są zamykane w sejfie w tajnej kancelarii. Raz zastosowałem ten środek, w przypadku rozboju, i bardzo dobrze się sprawdził. Przestępcy siedzą, świadek żyje i ma się dobrze - kończy prok. Stasielak.

Kraków: naszymi ulicami nie mogą rządzić pseudokibice i kaci z maczetami

Zacieśnią współpracę z policją
37-letni Andrzej Babicz z Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście-Wschód również chce rozwinąć instytucję świadka incognito. Idzie nawet dalej. - W drastycznych przypadkach będziemy występować o ochronę policyjną dla świadków. Taka instytucja jest przewidziana w przepisach - mówi.

Nie będzie to łatwe - policjanci będą musieli pilnować takiej osoby dzień i noc, przynajmniej do czasu np. tymczasowego aresztowania agresora. A co potem? - Trzeba będzie takie kwestie omówić z policją - mówi prok. Babicz. Pod swoimi skrzydłami ma m.in. Prądnik Czerwony (pseudokibice Wisły), os. Ugorek (Wisła). Jest śledczym od 2007 roku, sprawami kibolskimi i szerzej - piłką - interesuje się w pracy i poza nią. Jego sposobem na sukces jest ścisła współpraca z policją. - Znamy się z funkcjonariuszami z mojego terenu, wiedzą, że mogą do mnie zadzwonić, w dzień i w nocy - tłumaczy.

Rozbiją solidarność kibolskich bojówek?
Dariusz Furdzik (35 lat) z Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście-Zachód ma siedmioletni staż w pracy, najpierw w Myślenicach, od 5 lat w Krakowie. Zajmował się m.in. rozbojami i sprawami gospodarczymi. Nie wahał się w kibicowskiej wojnie zagrać ostro. Prowadził słynną sprawę napadu kiboli na "Szoguna", jednego z liderów bojówek "Cracovii" (lipiec 2012, ul. św. Sebastiana). Zaatakowany kibol upierał się, że rozciął nogę, bo trampkiem wszedł na rozbite szkło. - Biegli stwierdzili, że to rana od maczety. Postawiliśmy mu zarzut składania fałszywych zeznań. Są pewne granice przyzwoitości - mówi prok. Furdzik.

Jego sposób na kibolską solidarność jest może mało spektakularny, ale czasem przynosi skutek. - Przemawiam im do rozsądku. Niektórzy dają się przekonać, że nie warto poświęcać np. trzech lat życia dla kolegów. To mrówcza, mozolna, praca, ale myślę, że przyniesie efekty. W ten sposób można złamać hermetyczność środowiska - ocenia. Zdaje sobie sprawę, że skupienie się tylko na kibolskich sprawach to niebezpieczne zajęcie. - Ale ktoś tę wojnę musi podjąć - podkreśla.

Podobne zdanie mają śledczy z Podgórza i Krowodrzy. W Podgórzu kibolami zajmie się Piotr Pawłowski, który zaczynał sprawę krakowskiego bombera (podpalał samochody w Swoszowicach i podkładał bomby z gwoździami pod domy w tamtym rejonie). Jako prokurator pracuje sześć lat. To on prowadzi głośną sprawę dźgnięcia nożem w plecy chłopaka, który 14 czerwca szedł ze swoją ciężarną dziewczyną ulicą Teligi (pięciu podejrzanych siedzi już w areszcie). Jego sposobem na takie sprawy jest m.in. częstsze sięganie po kwalifikację wybryków jako chuligańskie, co podwyższa karę.

W Krowodrzy prok. Maciej Knurowski, od 2011 r. w dziale śledczym, ma nadzór nad komisariatem IV przy ul. Królewskiej - do niego trafiają sprawy zadym na stadionach Wisły i Cracovii. Zna środowisko, ma opinię pracowitego. Obecnie prowadzi śledztwo ws. gróźb kibola wobec sędziego podczas meczu na stadionie Wawelu.

Od kiedy "specjalni" objęli resort kibolski w swoich prokuraturach, do każdego z nich trafiają wyłącznie takie sprawy - i każdy ma już średnio dwie. Czy ich metody przyniosą efekty? Okaże się za parę miesięcy.

Kibole w Krakowie są bezkarni? Napastnicy pozostają nieznani, a sprawy się umarza



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto