Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: śmierdzący problem w komunikacji miejskiej

Arkadiusz Maciejowski
Wojciech Matusik
Środa, tuż przed godziną 9 rano. Wsiadam do tramwaju nr 50 jadącego do Krowodrzy Górki. W pojeździe poruszenie. Grupa dzieci zatyka nosy i skarży się wychowawczyni, że nie są w stanie wytrzymać smrodu. Jedna z dziewczynek informuje, że jest jej niedobrze.

Okazuje się, że na jednym z siedzeń, oparty o szybę śpi mężczyzna. Nieogolony, brzydko ubrany, wydziela zapach nie do zniesienia. Pasażerowie przeciskają się jak najdalej od śmierdzącego podróżnego. Tramwaj nie jest jednak z gumy i część osób musi być bliżej bezdomnego.

Okazuje się bowiem, że regulamin MPK w Krakowie nie pozwala motorniczemu wyprosić takiego pasażera z pojazdu. Bezradna jest także krakowska straż miejska. Może interweniować dopiero, gdy podróżny stwarza zagrożenie czy zachowuje się agresywnie. Sam zapach nie jest podstawą do interwencji.

Tymczasem okazuje się, że inne miasta podjęły już walkę z takimi przykrymi zdarzeniami. Dla przykładu w Lublinie, tamtejsza rada miasta uchwaliła właśnie zmiany w regulaminie komunikacji miejskiej. W uchwale znalazły się postulowane przez pasażerów zapisy dotyczące możliwości niedopuszczenia do przewozu lub usunięcia z pojazdu m.in. "uciążliwych osób".

- Pod terminem "uciążliwa osoba" mamy na myśli np. osoby, z którymi podróżowanie jest trudne z uwagi na fatalny odór. W ten sposób chcieliśmy uregulować problem osób budzących odrazę fetorem - tłumaczy Justyna Góźdź z lubelskiego MPK. Do wyproszenia pasażera uprawniony w Lublinie jest prowadzący pojazd i kontroler biletów. Gdy ich perswazja nie da efektu, na miejsce wzywana będzie straż miejska. Podobne zasady działają już m.in. w Warszawie, Wrocławiu i Łodzi.

- U nas te przepisy są od roku i dostajemy mniej skarg od pasażerów, którym przeszkadzały osoby o brudnym, niechlujnym wyglądzie lub odrażającym zapachu. Po prostu prowadzący, jeśli dostają sygnał, to interweniują - tłumaczy Sebastian Grochala, rzecznik prasowy łódzkiego MPK. Zaznacza od razu jednak, że nowe prawo jest stosowane z rozwagą. - Nie ma mowy, aby wyprosić kogoś za to, że ma tanie, duszące perfumy, które innym się nie podobają - podkreśla rzecznik.

Marek Gancarczyk, rzecznik krakowskiego MPK przyznaje, że pod Wawelem problem z przykrymi zapachami w komunikacji jest, ale wprowadzić zmiany w regulaminie mogą tylko radni miejscy. Ci zaś będą teraz zastanawiać się, czy pójść śladem np. Lublina. - Porozmawiamy z urzędnikami i ekspertami, czy trzeba zmienić regulamin i ewentualnie, jakie przyjąć zapisy, by nie dochodziło do sytuacji, w której ktoś zmęczony po pracy nie dojedzie do domu, bo motorniczy go wyprosi - tłumaczy Wojciech Wojtowicz, przewodniczący komisji infrastruktury Rady Miasta Krakowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto