MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Byliśmy na Międzynarodowej Wystawie Psów w Krakowie. Od ilości czworonogów i ich urody mogło zakręcić się w głowie

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
Owczarek podhalański
Owczarek podhalański Ewa Wacławowicz
W miniony weekend 22-23 czerwca w Krakowie odbyła się Międzynarodowa Wystawa Psów. Liczba zgłoszonych czworonogów przekroczyła 2 tys. W sumie na terenie hal i stadionu AWF można było zobaczyć ponad 200 przedstawicieli ras FCI w tym kilkunastu ras rzadkich. Mimo zmiennej pogody naprawdę było warto - choćby dla posłuchania ciekawych historii i możliwości wygłaskania rozkosznych czworonogów. Poniżej nasza relacja z wydarzenia. Dziennik Polski był patronem medialnym wystawy.

Na początek tej relacji pozwolę sobie na małą prywatę i powrót do przeszłości. Na pierwszą wystawę psów w Krakowie wybrałam się mając 7 lat. To był 2002 rok. Oprócz ogromnej ilości psów, w pamięci utkwiła mi pewna zabawna sytuacja związana z kontrolą biletów.

Wtedy po kupieniu biletu, nim weszło się na teren stadionu trzeba było przejść dodatkową kontrolę. Kontrola wyglądała tak, że jakiś Pan do mnie podszedł i mówi: "proszę o bilet". Nie miał etykietki ani nic, więc stwierdziłam, że chyba mi chce ukraść bilet. Zaczęłam więc uciekać. Niestety Pan mnie dogonił, złapał pod ręcę i zaniósł z powrotem przed bramkę. Bilet skasował i oddał. Ot tyle.

Dziś wchodząc na teren wystawy, nie przechodzicie dodatkowej kontroli. Kupujecie bilet (za 2 osoby opłata wyniosła 30 złotych), wchodzicie i oglądacie psiaki, ile chcecie. A było w tym roku co oglądać. Jak podaje krakowski oddział Związku Kynologicznego w Polsce, na tegoroczną wystawę oraz wystawy towarzyszące zgłoszono w sumie ok. 2740 psów, co daje 200 przedstawicieli ras FCI, w tym kilkunastu ras rzadkich, np. silken winsprite (rasa nieuznana-pies w typie charta), pies faraona, praski krysarik (rasa nieuznana).

Udział w wydarzeniu wzięli wystawcy z Polski oraz z wielu innych krajów, głównie ze Słowacji, Czech, Węgier, Niemiec, ale także z Estonii, Rumunii, Łotwy, Danii, Holandii i innych. Psy oceniane były przez znakomitych sędziów z Polski, wielu krajów Europy ale także np. z odległej Australii.

W sobotę rano przez Kraków przeszła solidna burza z silnym wiatrem i ulewą, co spowodowało lekkie obsunięcie czasowe w ocenie na ringach. Przez resztę dnia było już spokojniej, co z pewnością pozwoliło i psom i ich właścicielom odetchnąć z ulgą. Nikt przecież nie lubi taplać się w błocie, prawda? Zwłaszcza, jeśli pod opieką masz owczarka kaukaskiego bądź śnieżnobiałego owczarka podhalańskiego.

Najwięcej szczęścia miały więc psy z krótką sierścią. Spotkaliśmy m.in. tosa inu, cane corso, gończe polskie, uroczego basseta czy wesołego labradora, który sekundę po tym jak zrobiliśmy mu zdjęcie rzucił nam się z miłością na szyję. Z nieco bardziej unikatowych spotkań na pewno należy wyróżnić to z psem faraona. Uroczy właściciel o wschodnim akcencie opowiedział nam arcyciekawą historię rasy obejmującą jej maltańskie pochodzenie. Jak się bowiem okazuje w XX wieku gdy Malta była brytyjską kolonią jej mieszkańcom zakazano używania i posiadania broni. Mieszkańcy, by przetrwać, do obrony domostw i polowań używali więc tych rudowłosych psów podobnych do egipskiego boga Anubisa. W Europie największą popularnością rasa cieszy się w Skandynawii. Do Polski pierwsze psy faraona trafiły w drugiej połowie lat 90. XX wieku.

Na psach faraona wystawa jednak się nie skończyła. W niedzielę 23 czerwca nad stadionem AWF zaświeciło wreszcie słońce. To przyciągnęło też większą liczbę wystawców. Z namiotów rozłożonych wokół ringów wychodziły beagle, dawno niewidziane choć bardzo niegdyś popularne dalmatyńczyki, jamniki królicze i standardowe - długowłose i szorstkowłose, teriery rosyjskie czy wyżły. W hali tenisowej odbyła się natomiast wystawa mniejszych ras. Tutaj spotkaliśmy chihuahuy, pińczery, buldożki francuskie itp. Na pewno była to głośniejsza wystawa niż ta na terenie stadionu.

Na terenie AWF nie mogło zabraknąć również stoisk z bogatym i różnorodnym asortymentem dla psów i ich właścicieli. Były karmy mokre i suche, zabawki, legowiska, akcesoria typu kagańce, saszetki na jedzenie, miski, smycze itp. Kto chciał mógł również kupić sobie koszulkę z napisem: "dog person" czy zwykłą z wizerunkiem psa. Cały czas do dyspozycji wystawców i gości była też mobilna kawiarenka czy grill, gdzie można było zakupić kiełbaskę, karkówkę itp.

Podsumowując - warto na wystawę psów wpaść, by nie tylko obejrzeć i wygłaskać psiaki, ale poznać rasę, dobrać sobie psa do swojego charakteru i stylu życia czy wziąć namiar na hodowców z polski i ze świata celem kupna szczeniaka w przyszłości. Przyjemne z pożytecznym.

Dziennik Polski był patronem medialnym wydarzenia.

Restauracje z Polski otrzymały gwiazdki Michelin

od 7 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Byliśmy na Międzynarodowej Wystawie Psów w Krakowie. Od ilości czworonogów i ich urody mogło zakręcić się w głowie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto