Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bruno Schulz wielkim pisarzem był [wywiad]

Mickey Mousoleum
Mickey Mousoleum
Przed krakowskim występem grupy Bruno Schulz, spotkałem się z wokalistą zespołu – Karolem Stolarkiem. Rozmowa zdominowana została fenomenem grupy Radiohead.

Podszedłem do Waszego gitarzysty i powiedziałem, że szukam Bruno Schulza, bo chciałbym podpisać "Sklepy Cynamonowe", a on powiedział, że Bruno zmarł...

To prawda, ale my nie nazwaliśmy tak zespołu, by mieć nadzieję na podpisanie książki. Chodziło o to, by Schulz nas dotknął swoim suurealem, a także wszystkimi tymi cechami nadprzyrodzonymi, które nie są jeszcze nazwane. Sam nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co stworzył by Bruno, gdyby nie zginął. On był początkiem wszystkiego.

A może chodzi też o to, że Bruno Schulz był niezależny?

Zapewne tak. To dobra cecha.

Na Waszej stronie internetowej można przeczytać, że powstaliście by wyczerpać wszystkie dostępne możliwości, opanować wszystkie konfiguracje, wymieszać barwy, zestawić dane w prawie nieskończonej liczbie kombinacji, zryć do dna, złoża wyeksploatować do kresu – to przerażające...

Opis zespołu stworzył Radek Sączek i rzeczywiście robi on wrażenie. Dobry chłopak z niego. Ale ten opis jest prawdziwy. My naprawdę nie uważamy się za super muzyków i zawsze podchodziliśmy do grania amatorsko. Zależy nam na tym, by nasze wariactwo ubrać w jakąś przystępną formę.

Bardzo Wam zależało na tym, by zagrać w Krakowie? Mieliście wystąpić już jakiś czas temu w klubie Face2Face.

Ojej. Organizacja tamtego wydarzenia to katastrofa. Imbir jest co prawda mały, ale był jedynym miejscem, w którym mogliśmy zagrać w pasującym nam terminie. A zagrać musieliśmy, bo nie mogliśmy ominąć naszych fanów z Krakowa.

Często natrafiacie na polskie problemy organizacyjne?

Ja kocham Polskę i nie wydaje mi się, by to była kwestia miejsca. Wszystko jest w rękach ludzi. Niestety w wielu przypadkach można natrafić na złe postawy, ale nie powinien to być powód do zniechęcania się.

No może masz rację. Byłeś na Radiohead? Oczywiście. Wokół tego przyjazdu narastała pewna atmosfera, bo przecież ten zespół urósł do rangi fenomenu, a nagle wystąpił w Poznaniu. Ja przeczuwałem, że Radiohead przylecą statkiem kosmicznym, sparaliżują wszystko, a ludzie będą mdleli. Nagle okazało się jednak, że to całkiem normalni ludzie.

Którzy mają prawo pomylić się przy pierwszym utworze... No tak, przecież w tamtym momencie to było nieważne. Uważam, że zwracanie uwagi na sprawy techniczne i śledzenie każdego ruchu muzyka nie jest fair. Można się mylić cały czas, najważniejsze jest stworzyenie właściwej atmosfery.

Radiohead to fenomen. Kto Was jeszcze inspiruje?
Strasznie trudno to sprecyzować. Wydaje mi się, że tworzymy ze świadomością, że może kiedyś coś podobnego powstało lub powstaje w danej chwili. Taki dystans jest konieczny. Dopóki żyje Thom York (wokalista Radiohead) ciężko będzie stworzyć coś nowatorskiego.

Granie nadal sprawia Wam frajdę? Powoli zaczyna już wkurwiać... (śmiech)

W takim razie, jak oceniasz polską scenę muzyczną?
Polską scenę alternatywną oceniam tak: pusta, dziurawa, bejca schodzi, niewielka, zżerają ją mole, ale niewiadomo jakim cudem, trzyma się dobrze.

Spotkaliście się z klątwą słabej drugiej płyty?

Nie było bólu drugiej płyty, ale był ból pierwszej płyty (śmiech). Jesteśmy fenomenem, bo o nasz materiał walczyły aż trzy wytwórnie. SP Records przekonało nas pięknymi oczami. Czeka nas z nimi współpraca przy trzech albumach. Możliwe, że po takim czasie będziemy musieli wywieźć wydawcę do lasu i katować go disco polo. A potem to już tylko Opole, Eurowizja...

Opole, Eurowizja...w takim razie, jakie są Wasze oczekiwania i plany na najbliższy czas?

Tak naprawdę nie mamy żadnych, bo wiemy, że jak się zaplanuje, to na pewno się nie uda. Gramy pełni energii, trochę poirytowani, zmęczeni, ale liczymy na to, że włożony wkład pracy zaowocuje.

A jak jest z wkładem pieniędzy?
Inwestujemy bardzo dużo - w sprzęt, poprawę jakości dźwięku, w nowe koncerty. Jak byliśmy w liceum to mieliśmy szaleńczy zapał. Teraz poznaliśmy scenę od drugiej strony i wiemy, jak to wszystko parszywie wygląda.






od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto