Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"All Right!", czyli duch The Doors i Jima Morrisona w Krakowie

Redakcja
The Doors Alive zagrali 19 września w klubie studio. "Light My ...
The Doors Alive zagrali 19 września w klubie studio. "Light My ... Magdalena Rejek
The Doors Alive zagrali 19 września w klubie studio. "Light My Fire", "People Are Strange", "Hello, I Love You", "The End" - żadnego hitu nie zabrakło.

Zobacz też: The Doors Alive w Krakowie. Powrót do lat 60' [zdjęcia]


Bez supportów, parę minut po godz. 20. panowie z The Doors Alive, bez żadnych zapowiedzi, po prostu wyszli na scenę. Zaczęło się bez rewelacji. Możliwe, że lekka trema dotknęła muzyków - podobno był to pierwszy tak duży ich koncert, ale gdy zabrzmiał "Love Me Two Times", zespół się rozkręcił.

Przed występem słyszałem opinię, że wokalista stoi jak słup na scenie i śpiewa. Krzywdząca opinia. Schodzenie do publiczności, wzięcie telefonu od ładnej pani z pierwszego rzędu i kręcenie nim zespołu na scenie, stary numer "siadamy wszyscy i na mój znak skaczemy do góry", trans, w który wpadał śpiewając kolejne wersy "The End" i pozostałych utworów. Bardzo daleko mu do słupa. I głos, którym z łatwością przechodził od krzyku aż do recytacji w najniższych rejestrach. Jima Morrisona wybrali sobie bardzo utalentowanego.

Do pozostałych muzyków nie można się przyczepić. Fachowcy. Cały koncert przebiegał w psychodelicznych czerwono-fioletowo-granatowych barwach, tworząc niesamowity klimat. Dwie godziny magicznej sztuki. Nagłośnienie (nietypowo jak na Klub Studio) bez większych zarzutów. Czasami klawisze za bardzo wybijały się przed inne instrumenty.

Klub wypełniony był w połowie - pod sceną luz, z tyłu luz, balkony zapełnione. Jedyne do czego bardzo chętnie się przyczepię to zachowanie niektórych osób z publiczności. Byłem na wielu koncertach, wiem, że krzyki, oklaski, aplauz to ich nieodłączna część, ale są momenty - wyciszenia w trakcie utworów - gdy wokalista cicho, powoli wypowiada kolejne słowa i nie jest to czas na zawołania typu: "na zdrowie", wykrzykiwanie kolejnych tytułów utworów, czy też wymienienie opinii ze znajomymi o koncercie.

Utwory? Nie można się przyczepić do jakichś rażących braków - jedyne czego zabrakło to "Gloria". I wykonanie "Break On Through (To The Other Side)" zdecydowanie lepsze w wersji Alice'a Coopera.

Czy duch Morrisona, duch The Doors, zawitał do bram Klubu Studio w ten czwartkowy wieczór? Definitywnie tak, tylko się trochę spóźnił.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto