Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z cyklu "Okiem pasażera": Linia 522 (cz. II)

piechurek9
piechurek9
Jak wykazałem w poprzednim teście, korki oraz opóźnienia są istotnym problemem na "przyspieszonej" linii 522. Czy tym razem było lepiej?

W piątek, 24 września, przeprowadziłem drugi test linii 522. Gdzieś w głębi duszy miałem nadzieję na choćby małą poprawę. Moje nadzieje zostały jednak rozwiane już przed rozpoczęciem przejazdu.

Otóż dojeżdżając do placu Centralnego, na wysokości os. Zgody dało się zauważyć 502 i 522 jadące - jak zwykle zresztą - razem. Można powiedzieć: "nic nowego"! Dwa jadące razem autobusy, a potem znów 15 minut przerwy, mimo iż rozkład dobrany jest tak, że obie linie powinny kursować na przemian co 7-8 minut. Jest to doprawdy dziwna sytuacja, gdyż os. Zgody jest jednym z pierwszych przystanków na trasie przyspieszonych linii. Skąd więc takie opóźnienia?

Odpowiedź mogła być tylko jedna. Czyżby autobusy przyjeżdżały do placu Centralnego z 10-20 minutowymi opóźnieniami? Zapewne innego rozwiązania tej zagadki nie było. Zapowiadała się więc powtórka z rozrywki.

O godz. 15:50 rozpoczynam oczekiwanie na placu Centralnym. Po przestudiowaniu rozkładu okazało się, że poprzednia 522 wyruszyła 10 minut później niż obwieszczał to rozkład. W moich planach był kurs o 16:04. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Gdzie podział się autobus mający wyruszyć o 15:49?

Po minucie, w miejscu przeznaczonym do wysiadania dla pasażerów pojawił się oczekiwany Solaris. Kierowca nawet nie wstał z miejsca, aby rozprostować kości. Natychmiast ruszył w kierunku przystanku początkowego. Zanim jednak do tego doszło, musiał objechać cały pl. Centralny dookoła. To zajęło kilka dodatkowych minut.

Plac Centralny - 15:54 (15:49)

Już na starcie 5 minut spóźnienia. Cała sytuacja nie należała do zabawnych. Kierowca przyjechał na pętlę z co najmniej kilkunastominutowym spóźnieniem, które normalnie przeznaczyć powinien na odpoczynek. Brak jakiejkolwiek przerwy skutkował prawie dwiema godzinami ciągłej jazdy, a przed nami był jeszcze przecież cały kurs do Bieżanowa. Nagle poczułem się nieco mniej bezpiecznie...

Os. Zgody - 15:55 (15:51)

Na twarzy kierowcy dało się zauważyć dozę zdenerwowania. Od samego początku mocno naciskał na pedał gazu. Zapewne chciał zniwelować te pięć minut opóźnienia. Wiązało się to jednak z brawurą, którą pasażerowie odczuć mogli zwłaszcza na rondzie Kocmyrzowskim. W to miejsce autobus wjechał z dość solidną prędkością, co w połączeniu z ostrymi zakrętami dało wrażenie uczestniczenia w wyścigu samochodowym. W pewnej chwili poczułem jak serce odrywa mi się od ciała. Jak się później okazało, był to dopiero początek rajdu. Na rondzie Kocmyrzowskim, dokładnie o 15:56, zauważyłem jadący w przeciwnym kierunku autobus linii 502. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jego planowany odjazd z pl. Centralnego miał odbyć się o 15:58. Był to więc kolejny przypadek i kolejna ofiara (w postaci kierowcy) odrealnionego rozkładu.

DH Wanda - 15:57 (15:55)

Kierowca naprawdę pędził. Na al. Andersa wykonał kilka manewrów wyprzedzania (ponownie ze znaczną prędkością) wraz ze zmianami pasów ruchu. Moje skojarzenia z Robertem Kubicą, z pewnością nie były odosobnione.

Wiślicka - 16:03 (16:00)

Wyścig z czasem poniekąd opłacił się. Odcinek do Wiślickiej pokonany został o dwie minuty szybciej niż zakładałby to rozkład. W Nowej Hucie nie było większych problemów ze światłami. W żadnym przypadku autobus nie stał dłużej niż podczas jednego cyklu. Ciekawość mógł wzbudzić autobus oznaczony numerem 522, jadący w przeciwnym kierunku. Była ta bezpośrednio następna "522" po tej, w której właśnie się znajdowałem. Kiedy sięgnąłem do rozkładu, okazało się, że powinien on odjechać o 16:04 z placu Centralnego, tymczasem zobaczyłem go na Wiślickiej o 16:02. Jak myślicie - zdążył na czas? Od razu zapachniało 20-minutowym opóźnieniem.

Pilotów - 16:09 (16:05)

Dojazd do ul. Pilotów także odbył się wyścigowym tempem. Ul. Bora-Komorowskiego z racji długiego odcinka dobrej nawierzchni, zachęca do znacznego przyspieszenia. Z tej możliwości skorzystał oczywiście kierowca. Prędkościomierza nie mogłem w tej chwili dostrzec, jednak na oko autobus rozwinął prędkość sięgającą 70-80 km/h. Całość urozmaicona była manewrami wyprzedzania. Nawet osoby siedzące były wtedy narażone na upadek.

Narzymskiego - 16:12 (16:07)

Za ul. Pilotów nadganianie rozkładu ewidentnie zakończyło się. Obecnie dojazd do tego przystanku jest bardzo wąskim gardłem na trasie licznych autobusów. Wszystko z powodu budowy zatoki autobusowej, która wymusiła zamknięcie jednego pasa ruchu. Do tej pory sytuacja wyglądała tak, że pojazd wjeżdżający na Narzymskiego znajdywał się między dwiema sygnalizacjami świetlnymi, które działają na zasadzie "zielonej fali". W trakcie wymiany pasażerów, światła przy ul. Grochowskiej zmieniały swą barwę na czerwoną, przez co autobusy traciły kolejne sekundy. Nowa zatoka autobusowa usytuowana będzie przed tą podwójną serią świateł. Po zakończeniu tej inwestycji ruch powinien się upłynnić. W trakcie testu korek sięgał jednak ul. Łukasiewicza. Od tej pory opóźnienie regularnie wzrastało...

Rondo Mogilskie - 16:17 (16:10)

Wjazd na rondo Mogilskie od strony ul. Beliny-Prażmowskiego w godzinach szczytu jest następnym problemem. Warto zauważyć, że ok. 90% kierowców jadących od tamtej strony, kieruje się na ul. Lubicz bądź rondo Grzegórzeckie. Wąskim gardłem są tutaj drugie światła (przed skrętem w ul. Lubicz). Otóż gdy pierwsze auta wjeżdżają na rondo, po chwili muszą zatrzymać się przed tymi drugimi światłami, ponieważ zmieniają się one dopiero po kilku sekundach. Następuje wtedy zastój, który w związku z naporem aut od ul. Beliny-Prażmowskiego daje przykry efekt w postaci tego, że mimo zielonego światła, auta przy pizzerii Metropolitana muszą stać. Duża przepustowość zostaje więc hamowana przez światła przed ul. Lubicz, przez co korek na ul. Beliny-Prażmowskiego jest dość częstym widokiem w godzinach szczytu. W trakcie testu sięgnął ul. Brodowicza. Opóźnienie urosło już do 7 minut.

Dworzec Główny - 16:21 (16:13)

Na ul. Lubicz linia 522 miała pecha, który zdarza się jej tutaj codziennie. Przed autobusem jechał bowiem tramwaj linii 4, który jak wiadomo wyposażany jest w aż 3 wagony. Można więc było zapomnieć o jakimkolwiek przyspieszeniu aż do Bagateli. Wyminięcie czwórki graniczyło z cudem. Jazda odbywała się tempem tramwaju, co skutkowało przymusowym postojem przy przystanku Lubicz oraz Basztowa LOT. Na ul. Lubicz również dało się zaobserwować jadące razem 502 i 522 w przeciwnym kierunku.

Teatr Bagatela - 16:25 (16:18)

Do tej pory na I obwodnicy, co ciekawe, nie było żadnych korków samochodowych. Problemem były za to tramwaje, których sznur ustawił się przed Bagatelą. Linia 522 czekała dwie minuty, aby wymienić pasażerów na tym przystanku. Prawdziwy horror zaczął się jednak tuż za Teatrem Bagatela. Na skrzyżowaniu z ul. Studencką i św. Anny autobus praktycznie stanął. Przed nami widniał długi sznur aut, którego nie dało się ominąć. Nawet tramwaje jadące w kierunku Cichego Kącika nie mogły wyminąć pojazdów.

Uniwersytet Jagielloński - 16:38 (16:21)

Króciutki odcinek (wg rozkładu 3 minuty) autobus pokonał w aż 13 minut. Pieszy, spacerkiem, przechodzi ten fragment w nie więcej niż 5 minut. Siedzenie w autobusie było więc całkowicie bezsensowne. Po wjeździe na ul. Piłsudskiego można było przerazić się wianuszkiem aut, który rozpoczynał się pod Cracovią. Tempo było ślimacze, a jazda strasznie się dłużyła. Po wielu minutach oczekiwania dojechaliśmy do newralgicznego punktu. Patrząc w drugą stronę, ul. Focha również pękała w szwach. Miarą tego korka było to, co działo się z tyłu. Otóż widziałem tam dwa autobusy linii 152, dwa autobusy linii 124, jeden linii 304 oraz 2 tramwaje. Komunikacja w tamtym rejonie po prostu legła w gruzach.

Jubilat - 16:51 (16:24)

Teoretycznie jazda od Bagateli do Jubilatu powinna zająć 6 minut. W tym przypadku, co zresztą widać, zajęło to minut 26. Zapowiadało się więc bardzo przykre pobicie rekordu sprzed tygodnia. Za Jubilatem sytuacja wyglądała jednak nieco lepiej. Płynność zatamowały dopiero światła przy rondzie Grunwaldzkim. Linia 522 porusza się tutaj w mało popularnym kierunku, toteż oczekiwanie wyniosło kilka minut. W tym miejscu, powtórzyła się dziwna sytuacja sprzed tygodnia. Znów zauważyłem dwa autobusy linii 144 jadące pod rząd. Kolejny fragment również nie był zbyt lekki. Synonimem ul. Dietla był korek.

Plac Wolnica - 16:58 (16:31)

Ul. Krakowska dostarczyła linii 522 podobnego pecha, co ul. Lubicz. Przed Solarisem znajdowały się aż dwa tramwaje, co spowolniło jazdę zwłaszcza przed Koroną. Zanim oba tramwaje opuściły Koronę, minęło dobrych kilka minut. Co ciekawe, na moście Piłsudskiego kręcono epizody "Majki".

Korona - 17:05 (16:33)

Efektem tych spowolnień było 7 minut, zamiast rozkładowych dwóch na tym krótkim odcinku. Można powiedzieć, że i tak linia 522 miała szczęście, gdyż opuszczając Koronę dało się zaobserwować aż 3 tramwaje, a za nimi żółtą "304", stojącą gdzieś na moście Piłsudskiego. Można tylko domyślać się, że Irisbus postał tam o wiele dłużej. Warto też zaznaczyć, że tuż przed 522, Koronę opuściły linie 3 i 23. W tym momencie, zaczął się więc wyścig, który udowodnił, co szybciej dojeżdża na Prokocim Szpital.

Powstańców Wielkopolskich - 17:15 (16:37)

**38 minut spóźnienia. Powyższy odcinek również odbił się czkawką dla przyspieszonej linii. Na ul. Limanowskiego sznur tramwajów dołożył aż 6 minut opóźnienia. Jak do tej pory, linia 522 przegrywała z trójką. Cykl świateł przy Powstańców Wielkopolskich spowodował, że Solaris tracił wtedy do trójki co najmniej dwie minuty. Lekarstwem na ten niekończący się sznur tramwajów okazało się opuszczenie torowiska.

Prokocim Szpital - 17:23 (16:46)

Od Dworcowej ruch odbywał się już niezwykle płynnie. Co ciekawe, w przeciwnym kierunku nie było korka, w którym ugrzązłem tydzień temu. Przy Bieżanowskiej nawet światła się ulitowały. Linia 522 zostawiła wtedy daleko w tyle linię 163. Trójka również została prześcignięta. Końcowy wynik wyścigu przedstawił się w następujący sposób: Linia 522 pokonała odcinek od Korony do Prokocimia Szpitalu o ok. 3 minuty szybciej niż trójka. Warto też zauważyć, że na całym tym odcinku miejsc siedzących było więcej niż pasażerów.

Bieżanów Nowy - 17:29 (16:52)

Cały kurs można podsumować w spisie krótkich faktów.

  • 37 minut - opóźnienie po przyjeździe na pętlę
  • 1 h i 3 minuty - czas jazdy wg rozkładu jazdy
  • 1 h i 35 minut - czas linii 522

A teraz kilka faktów z życia kierowcy:

16:52 - o tej porze powinien stawić się w B. Nowym
17:29 - przyjazd na pętlę w B. Nowym
17:10 - wg harmonogramu pracy, wtedy powinien wyruszyć z powrotem do N. Huty
17:32 - wyjazd na kolejny kurs

Krótko mówiąc, 63 minuty pracy zamieniły się w minut 95. Osiemnaście minut odpoczynku po kursie zamieniło się w trzy minuty. Dodając poprzednie kursy i brak odpoczynku przy pl. Centralnym, wychodzi na to, że 3 minuty spoczynku przypadły po 3 godzinach jazdy. Ponadto dochodzą 22 minuty spóźnienia już na samym starcie następnego kursu. Czy jest to normalna sytuacja?

Postanowiłem poczekać chwilę na pętli. Zauważyć można było chętne korzystanie pasażerów z niedawno oddanej do użytku linii 183. O godz. 17:43 na pętlę przyjechał następny autobus linii 522 - ten sam, który widziany był przy Wiślickiej. Wg rozkładu powinien zjawić się o 17:07. Odjazd zaplanowany był na 17:32. W tym przypadku kierowca nawet nie wyszedł z pojazdu. Od razu ruszył w kierunku Huty. Tym razem więc, z 25 minut odpoczynku nie została nawet sekunda.

Ruszyłem razem z nim, by potem przesiąść do linii 50, która zawiozła mnie na rondo Mogilskie. Tam spotkałem dobrego znajomego, z którym podróżowałem niegdyś ponad 1,5 h.

Bieżanów Nowy - 17:32 (17:10)
Rondo Mogilskie - 18:16 (17:52)
Wiślicka - 18:25 (18:03)

Tym razem spóźniony ponad 20 minut autobus wypełniony był po brzegi. Co ciekawe, opóźnienie z Bieżanowa Nowego utrzymywało się na stałym, równym poziomie. Godziny szczytu powoli ustępowały miejsca piątkowemu wieczorowi.

Warto zauważyć, że wg harmonogramu pracy był to ostatni kurs znajomego kierowcy. Powinien on zakończyć pracę o 18:10. Tymczasem do placu Centralnego dotarł o 18:32.

Czy jest szansa na poprawę sytuacji? Prawdopodobnie polepszy się ona wraz z pełnym otwarciem skrzyżowania przy Filharmonii oraz oddaniem do użytku estakady na ul. Nowohuckiej. Po zakończeniu tych inwestycji prawdopodobnie cykl "Okiem Pasażera" ponownie zagości na linii 522.

Na koniec zaś krótka, zarejestrowana sytuacja, mająca miejsce w czwartek, 7 października, o godz. 17:28 na przystanku Narzymskiego:

Mimo słabej jakości nagrania, wyraźnie widać jak w ciągu jednej minuty na przystanku Narzymskiego meldują się dwa autobusy linii 522. Obok łącznego jeżdżenia linii 502 i 522 oraz ogromnych opóźnień, jest to kolejne kuriozalne zdarzenie, jakie można napotkać na tej trasie. Miejmy nadzieję, że wkrótce sytuacja się poprawi...

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto