MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Bzykiem z Wu-Hae [cz.2.]

trojanka
trojanka
- Dobry tekst piosenki to połowa sukcesu, potem powstaje muzyka - mówi Bzyk z Wu-Hae w drugiej części wywiadu, którą prezentujemy poniżej.

Muzyka jest dla Ciebie…

Muzyka jest dla mnie pasją i sposobem na życie. Dzięki muzyce mam możliwość wyrażania swoich własnych emocji i stanu ducha. Grając dobry koncert - osiągasz stan którego nie dadzą ci alkohol czy narkotyki - totalny odjazd.

Masz w tej dziedzinie jakiś autorytet?

Jarek Śmietana i Wojtek Karolak od których wiele się nauczyłem.

W jaki sposób powstają Wasze piosenki? Najpierw powstaje tekst czy muzyka?

Podstawą jest tekst - jak tekst jest dobry to połowa sukcesu, tak jak np. w utworze "Pacan" (śmiech). Piszemy również z potrzeby serca, przykład: Szelma" to tekst o naszym znajomym, którym problemy z alkoholem "posprzątały" życie. Utwór "Artyści z Pięknego Psa" jest opowieścią o pseudo artystycznym towarzystwie, które to spotyka się w krakowskich klubikach w okolicach Rynku Głównego. Nasze teksty pokazują rzeczywistość, z jaką się stykamy i są reakcją na nią.

Natomiast jeśli chodzi o muzykę, to powstaje ona zazwyczaj do konkretnego tekstu. Bardzo rzadko zdarza się by najpierw była muzyka potem tekst.

Czyli można powiedzieć, że wasza działalność jest związana z rzeczywistością nowohucką?

Nierozerwalnie! Guzik jest "nowohutczykiem" od urodzenia. Mieszka tutaj - nie uciekł zagranicę w okresie, gdy to było modne. Mnie przywiało tu podobnie jak tych, którzy stawiali to miasto. Można by rzec: za chlebem. W Nowej Hucie tworzymy muzykę praktycznie od początku naszej działalności i pewnie tak już zostanie.

Jakie były początki Wu-Hae, z jakimi trudnościami się natykaliście a na jakie dziś natrafiacie?

Początki były ciężkie. Kiedy ogarnęliśmy chaos, który szalał w naszych głowach, był rok 2004. Po drodze zdążyliśmy pojechać na dwie trasy koncertowe do Niemiec, nagrać demo "Dla człowieni" i wydać je przy pomocy przyjaciół z Niemiec. We wspomnianym 2004 roku otrzymaliśmy od Jarka Śmietany propozycję nagrania utworu "A story of polish jazz" i dalej to już jakoś poszło.

Nieco później nagraliśmy płytę "Życie na raty", za którą mieliśmy nominację do Superjedynki w kategorii "płyta roku - rock". Dziś jesteśmy na dwa miesiące przed premierą naszej nowej płyty "Opera Nowohucka". Będzie to nietypowa propozycja - płytę CD zamieniliśmy na pendriva, a całość zapakowaliśmy w blaszana puszkę. Po trzech latach współdziałania z pewnym managerem i jedną firma fonograficzną, przeszliśmy na "własny rachunek". To chyba najlepsza rzecz jaka mogła nam się przytrafić. Prawda o tzw. "show - biznesie" w Polsce jest porażająca. Wszyscy wszystko i wszystkich mają w d****. Nie ma zasad. Nikt nie przykłada się do tego co robi. Robi byle zrobić.

A propos, a co z koncertami? Zbliża się Live Coke Festiwal, był Woodstock, Jarocin. Dlaczego Wu-Hae tam nie gra?

Bo manager, z którym w zeszłym miesiącu zakończyliśmy współpracę, nie załatwił. Nie zależało mu? Za słabo się postarał? Kto to wie. Może w przyszłym roku - z tego co wiem tegoroczne edycje nie były ostatnie. Najszybciej będzie można nas usłyszeć i zobaczyć 11 września w krakowskim klubie "Studio", gdzie gramy z Kazikiem Na Żywo. Na jesień zagramy także trasę koncertową promująca płytę - puszkę.

Przy współpracy z polskimi jazzmanami stworzyliście album "Grube Ryby". Jak wspominacie to doświadczenie?

To doświadczenie trwa nadal. Jesteśmy zespołem koncertującym i można nas usłyszeć w róznych miejscach. W październiku na przykład w Filharmonii Narodowej w Warszawie, gdzie będzie miało miejsce półtoragodzinne wykonanie "A story of polish jazz" z udziałem największych gwiazd polskiego jazzu. Jarek i Wojtek to dżentelmeni posiadający otwarte umysły na muzykę, nie bojący się eksperymentów. W dwóch słowach - żywy czad!

Czyli jest to dowód, że muzyka łączy pokolenia. Na koniec jeszcze mam pytanie: co powiedzielibyście młodym kapelom?

Żeby czytali dokładnie wszystko to, co podpisują. Jeżeli zdarzy im się jakiś kontrakt płytowy do podpisania, bezzwłocznie powinni udać się do prawnika, a najlepiej do dwóch. Niech bedą sobą i niech nie wierzą w bajki, że przyjdzie Św. Mikołaj czy Dziadek Mróz i przyniesie im sławę i pieniądze oraz da im w posiadanie piękne kobiety. Tak nie ma - na wszystko trzeba sobie samemu ciężko zapracować.


Zobacz także część pierwszą wywiadu [klik].






emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wywiad z Bzykiem z Wu-Hae [cz.2.] - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto