Szczepienie pacjentów w domu. Nie brakuje kłopotów, NFZ organizuje dodatkowe zespoły. To pomoże?

FLESZ - Ford zamierza produkować wyłącznie auta elektryczne

O tym, że osoby schorowane i niedołężne mogą mieć problem z zaszczepieniem na koronawirusa, pisaliśmy na naszych łamach pod koniec stycznia. Córka 96-letniej pani Barbary opowiadała nam, jak przez długie godziny próbowała znaleźć w Krakowie punkt szczepień, który zapewni jej schorowanej mamie, która ma poważne problemy z poruszaniem, szczepienie w domu.

Po wykonaniu kilkudziesięciu telefonów - albo nikt nie odbierał, albo odmawiał - czytelniczka poskarżyła się dziennikarzom. Takich sygnałów w ciągu czterech tygodni od rozpoczęcia szczepień populacyjnych w Polsce otrzymaliśmy kilkadziesiąt.

Gdy zaczęły działać mobilne zespoły, lekarze rodzinni z Małopolski, którzy od kilku dni jeżdżą do chorych, by szczepić ich w domach, zwrócili uwagę, że cała procedura trwa bardzo długo. Dojazd, badanie, podanie preparatu i obserwacja - w sumie zajmują kilkadziesiąt minut. W sumie na szczepienie jednej osoby w warunkach domowych potrzeba więc blisko godziny.

Byłem dziś na pierwszym szczepieniu w warunkach domowych. Pacjentka z PESEL o początku "2". Schodzi długo, mimo że to blisko POZ: dojście, badanie, podanie, obserwacja. Takie tempo oznacza pewnie 1 szczepienie na godzinę... - napisał jeden z lekarzy rodzinnych w mediach społecznościowych.

Wydaje się, że do Narodowego Funduszu Zdrowia dotarły zastrzeżenia pacjentów oraz lekarzy rodzinnych, bo właśnie poinformował, że zorganizował 11 dodatkowych zespołów, które wesprą te działające dotychczas przy stacjonarnych punktach szczepień.

Swoim zasięgiem obejmą one wszystkie pięć obszarów: Małopolskę Zachodnią, subregion tarnowski, sądecki, podhalański oraz krakowski obszar metropolitalny, obejmujący Kraków i sąsiadujące powiaty, m.in. wielicki - wyjaśnia Elżbieta Fryźlewicz-Chrapisińska, dyrektor małopolskiego NFZ.

Wyjazdowe punkty szczepień pojadą do pacjentów, których stan zdrowia nie pozwala na samodzielne dotarcie do stacjonarnego punktu szczepień. - Punkty wyjazdowe uzupełniły sieć punktów populacyjnych, które mają zespoły mobilne, gotowe do szczepienia pacjentów w miejscu zamieszkania. Punkty wyjazdowe nie będą zatem zastępować zespołów mobilnych z populacyjnych punktów, a wspierać ich pracę - podkreśla dyrektor.

Aby skorzystać z wyjazdowego punktu szczepień, wystarczy zadzwonić do swojej poradni POZ. Lekarze rodzinni lub pielęgniarki opieki długoterminowej najlepiej znają swoich pacjentów, dlatego najszybciej potwierdzą, że konkretna osoba z ich listy potrzebuje szczepienia w domu ze względów zdrowotnych - przekonują w NFZ.

Jak powiedziała nam dyrektor Fryźlewicz-Chrapisińska, NFZ nie ma zbyt wielu skarg na działania wyjazdowych punktów szczepień, które działały do tej pory. Dodała, że dodatkowe zespoły są organizowane po to, by można było dotrzeć do wszystkich pacjentów, którzy muszą zostać zaszczepieni w domu.

W działaniu mobilnych punktów bardzo ważny jest czas. Jak się okazuje, np. jeśli chodzi o szczepionkę firmy Moderna, po nakłuciu fiolki, w której jest dziesięć dawek, musi być ona wykorzystana w ciągu sześciu godzin. Dlatego cały system musi działać bardzo sprawnie. By ten system wesprzeć, powstały dodatkowe zespoły, które dojadą do domów pacjentów.

Od organizacji pracy punktu stacjonarnego zależy, ile razy w tygodniu zespoły mobilne wykonują szczepienia. Jeśli chodzi zaś o liczbę szczepionek, to zespoły same zamawiają preparaty ochronne - mają odrębną pulę od tej, które otrzymują punkty stacjonarne.

Ostatnie badania laboratoryjne potwierdziły SARS-CoV-2 u 8777 osób, z czego 548 z nich dotyczy mieszkańców Małopolski. Minionej doby zmarło 241 pacjentów, z czego 42 osoby bezpośrednio z powodu COVID-19. W naszym wojeówdztwie koronawirus przyczynił się do śmierci kolejnych 11 osób.