MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiertelna brawura

JGH
Fot. Jolanta GRZELAK-HODOR
Fot. Jolanta GRZELAK-HODOR
Łysokanie na drodze krajowej Kraków - Tarnów. Na niewielkim wzniesieniu, małym łuku drogi dwa pasy prowadzą pod górę w stronę Krakowa, jeden w dół - do Bochni. Między nimi podwójna ciągła linia.

Łysokanie na drodze krajowej Kraków - Tarnów. Na niewielkim wzniesieniu, małym łuku drogi dwa pasy prowadzą pod górę w stronę Krakowa, jeden w dół - do Bochni. Między nimi podwójna ciągła linia. Wczoraj po południu w tym właśnie miejscu doszło do tragedii. Kierowca osobowego peugeota, który wyprzedzając pod górkę ,na trzeciego" wjechał wprost pod tira, zginął na miejscu. Ciała nie można było zidentyfikować, bowiem auto uległo całkowitemu spaleniu. Szczątki pojazdu były rozrzucone w promieniu 100 metrów.

- Co było przyczyną tej tragedii? Najprawdopodobniej brawura, brak wyobraźni kierowcy peugeota - mówił na miejscu wypadku sierżant sztabowy Leszek Sieczka z policji w Wieliczce.

Do tragedii doszło po godzinie 15. Kierowca auta osobowego na krakowskich numerach rejestracyjnych, którego wrak z trudem rozpoznano jako peugeot 106, naruszył zdaniem świadków wszelkie zasady bezpieczeństwa na drodze. Ważący 40 ton tir nie mógł zahamować. Jego kierowca próbował uciec w bok, ale tir się tylko wygiął. Peugeot uderzył w bok naczepy, która przeciągnęła go jeszcze kilkadziesiąt metrów po drodze. Samochód zapalił się zanim stanął.

- Paru kierowców próbowało gasić ten pożar samochodowymi gaśnicami, ale nie mieli szans.

Ale nie brakowało też takich, którzy nawet się nie zatrzymali. A przecież w środku był człowiek - opowiadał nam z goryczą jeden z mieszkańców okolicy.

Ciała ofiary nie można zidentyfikować. Wiadomo tylko, iż był to mężczyzna.

- Ktoś powiedział, że w środku mogła być jeszcze jedna osoba, ktoś nawet wspominał o dziecku. Ale po ugaszeniu pożaru dokładnie przeszukaliśmy wrak i z całą pewnością możemy stwierdzić, iż nikt poza kierowcą nie jechał tym autem - informował kapitan Aleksander Starowicz, zastępca komendanta powiatowego Państowowej Straży Pożarnej w Wieliczce.

Kierowca tira był w szoku. Policja wstępnie ustaliła, iż jechał prawidłowo i nie mógł zapobiec tej tragedii. Policjanci proszą jednak wszystkich świadków wypadku, którzy widzieli, jak do niego doszło, o kontakt z komendą w Wieliczce lub pod numerem telefonu 997.

- Kierowca tira prosił, by świadkowie - ci, którzy jechali za peugeotem - poczekali chwilę na nasz przyjazd, ale nikt z nich nie został, by dodatkowo potwierdzić okoliczności wypadku - wyjaśniali policjanci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Paliwo na stacjach będzie tańsze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto