Do zdarzenie doszło 8 czerwca br. na ulicy Karmelickiej.
Moja córka Kasia studiuje w Krakowie na UJ (studia w języku angielskim, nie mówi po polsku; zawsze chciała wrócić do kraju jej dziadków, do miasta jej marzeń!).
Codziennie jedzie rowerem tą samą trasą na zajęcia i zawsze zachowuję maksymalną ostrożność. W pewnym miejscu na ul. Karmelickiej trzeba przejechać przez tory tramwajowe i mimo wolnej i bezpiecznej jazdy koło jej roweru zostało zablokowane przez szynę i rower się przewrócił. W tym czasie nie było żadnego innego ruchu drogowego na ulicy. Upadek był o tyle niefortunny, że doszło do urazu głowy. Pojawiła się karetka i oczywiście Policja.
Po ocenie stanu zdrowia mojej córki karetka pogotowia zabrała ją szybko do szpitala na RTG i rezonans czaszki po urazie głowy. Funkcjonariusze policji, z którymi moja półprzytomna córka nie mogłam się porozumieć (żaden z policjantów nie znał angielskiego), bardzo nalegali, aby podpisała jakiś papier nie tłumacząc, co to jest. Nawet usilnie nalegali, żeby podpisała ręką, w której już miałam podłączenie do kroplówki. Ten papier okazał się zgodą na mandat o wysokości 250 zł za “spowodowanie wypadku”(!!!).
Postawa policjantów, którzy nalegali, żeby półprzytomna osoba po urazie głowy, nie mówiąca po polsku i nie czyniąca żadnego wykroczenia podpisała dokument, który okazał się “zgodą na mandat”, graniczy z nadużyciem władzy.
PS:
Sąd Rejonowy dla Krakowa-Środmieścia w Krakowie, Wydział II Karny postanowił, że wystawiony mandat na sumę 250zł nie może być uchylony i ta “decyzja nie podlega zaskarżeniu”.
Brakuje mi grzecznych słów aby opisać co czuję... .
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?