Likwidacja szkół w Krakowie: sześć placówek dostało drugą szansę
To jednak placówki, które zgodziły się na przejęcie przez prywatne instytucje. Pozostałe szkoły urzędnicy zmusili groźbą likwidacji do protestów, którymi wywalczyły ocalenie. Tym samym Kraków na "reformie" oszczędzi zaledwie paręset tysięcy złotych zamiast 5,6 mln, a problem zbyt dużej liczby szkół dalej pozostanie. Według szacunków jest ich za dużo o nawet 40, bo liczba uczniów w ostatnich latach spadła o 16 tys.
Kraków: dziewięć szkół uniknie likwidacji
Na środowej sesji radni nie poparli w głosowaniu likwidacji gimnazjum 44 na os. Na Stoku. Wcześniej prezydent wycofał pozostałe projekty uchwał, którymi chciał zamknąć osiem placówek. Twierdzi, że pod wpływem radnych PO, z którymi od listopada jest w koalicji. - Umowa z PO przewidywała, że tego typu uchwały zostaną uzgodnione z radnymi. Wycofanie części z nich spod głosowania jest tego wynikiem - mówi Jacek Majchrowski. - W niektórych przypadkach na moją decyzję wpłynęły też rozmowy z władzami szkół, które przekonały mnie do zmiany zdania i dania im szansy.
Decyzja klubu oburzyła tylko radną Małgorzatę Jantos (PO), która uważa, że jej koledzy ulegli presji i zahamowali potrzebną reformę. - Pamiętam jak kibice Wisły i Cracovii wymusili na radzie miasta budowę dwóch stadionów - grzmiała radna.
Inni radni PO uważają, że wyhamowanie reformy to głównie decyzja prezydenta. Twierdzą, że zagłosowaliby za likwidacją, gdyby nie wycofał on projektów. - Reforma była źle przygotowana. Nie wzięto pod uwagę wielu aspektów, tylko suche wyliczenia. Do szkół podstawowych pójdą niedługo tłumy sześciolatków. Chciano likwidować też gimnazja, gdzie budują się potężne osiedla - wylicza Grzegorz Stawowy, szef klubu PO. -
Dyrektorzy placówek wypunktowali błędy urzędników. - Opór szkół był zbyt duży. Trzeba dać im szansę, aby się podciągnęły. Jeśli wyczerpią te możliwości, wrócimy do sprawy - mówi Bogusław Kośmider, radny PO.
Anna Okońska-Walkowicz, wiceprezydent miasta ds. edukacji, nie kryła rozczarowania. Gdyby to od niej zależało, wycofałaby się tylko z likwidacji podstawówki nr 3. - Naprawdę wybraliśmy niewiele szkół do likwidacji. Czuję się złym policjantem, ale reforma jest konieczna. To porażka, ale przekuję ją w sukces - mówi wiceprezydent. - Skupię się teraz na pilnowaniu, aby szkoły wprowadziły zapowiadane programy naprawcze - dodaje.
Te od miesięcy zasypywały urzędników obietnicami oszczędności i rozwoju. - Cieszymy się. Na Dębnikach rośnie liczba mieszkańców. Tam trzeba otwierać szkoły a nie zamykać - mówi Zofia Piżl, wicedyrektor gimnazjum nr 22 przy ul. Skwerowej. - Musimy zabrać się teraz ostro za promocję szkoły, bo jej opinia w czasie reformy została nadszarpnięta - dodaje.
W środę, gdy zapadały ostateczne decyzje, na sali obrad rady było już tylko kilkanaście protestujących osób. Trzy tygodnie temu pod magistratem protestowało ponad 300 uczniów, nauczycieli i rodziców.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?