Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed Krakowem i Małopolską rok pełen zmian i zagadek. To, co przyniesie 2024, odczujemy nie tylko w naszych portfelach

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Zmiana na stanowisku prezydenta Krakowa po ponad 20 latach będzie jednym z najważniejszych momentów 2024 roku w mieście
Zmiana na stanowisku prezydenta Krakowa po ponad 20 latach będzie jednym z najważniejszych momentów 2024 roku w mieście Jan Hubrich / Polskapresse
Najważniejszą ze zmian w Krakowie w przeciągu ćwierćwiecza będzie w nowym roku zmiana prezydenta. Na wiosnę odbędą się w naszym kraju wybory samorządowe i wybierzemy wówczas nowych radnych oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Co jeszcze czeka nas w 2024 roku?

Jacek Majchrowski, który jest prezydentem Krakowa od 2002 roku, zapowiedział już, że nie zamierza znów kandydować, nie powalczy o szóstą kadencję. Majchrowski pozostaje prezydentem Krakowa najdłużej urzędującym w historii miasta, ale nowy rok - i głosy wyborców - mają już przynieść jego następcę. Jak dalece odmieni to stolicę Małopolski i kierunki jej rozwoju - przekonamy się.

Wybory samorządowe to również wybory radnych do Sejmiku Województwa. Ten z kolei wybiera marszałka województwa. Jacek Majchrowski nie będzie już rządził w Krakowie, a kto będzie rządził w Małopolsce? Tu także wiosna przyniesie odpowiedź.

W 2023 roku w Polsce po ośmiu latach doszło do zmiany władzy i z końcem roku Kraków "zaliczył" już związane z tym dwa odwołania: małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak oraz wojewódzkiego konserwatora zabytków Piotra Turkiewicza. W nowym roku mają się pojawić nowe osoby na tych stanowiskach.

Również krakowski Kościół czeka zmiana "kadrowa". Abp Marek Jędraszewski, który od siedmiu lat jest metropolitą krakowskim, w lipcu 2024 r. skończy 75 lat, a tym samym osiągnie wiek emerytalny dla biskupów.

Powiew optymizmu wśród firm, podwyżki i poszukiwanie nowych pracowników

Firmy z optymizmem patrzą w przyszłość, mają też rekordowo ambitne plany podnoszenia wynagrodzeń - donosi instytut badawczy Randstad, zajmujący się na co dzień diagnozą sytuacji na polskim rynku pracy. Jak podsumowują eksperci, skala podwyżek, które planują polskie firmy, jest najbardziej optymistyczna od 14 lat - wzrost wynagrodzeń deklaruje aż 60 proc. pracodawców.

Przy czym okazuje się, że podwyżki będą podyktowane przede wszystkim wzrostem płacy minimalnej, która od 1 stycznia 2024 r. wyniesie 4242 zł brutto (wzrost o blisko 18 proc. - z 3600 zł w drugim półroczu 2023 roku). Badanie Randstad wykazało, że w sumie aż w 84 proc. przedsiębiorstw, które planują podnoszenie płac, ma to związek ze wzrostem płacy minimalnej, a
co druga z tych firm przyznała, że jest to główna lub nawet wyłączna przyczyna podwyżki.

Jednocześnie firmy „odmroziły” procesy rekrutacji. Analitycy rynku pracy zwracają uwagę na optymistyczny wzrost w deklaracjach nowych zatrudnień: więcej niż co czwarty przedsiębiorca (26 proc.) będzie poszukiwać pracowników.

- Odważniejsze plany rekrutacyjne firm to efekt jednoczesnego polepszenia się nastrojów na dwóch płaszczyznach: lepiej oceniania jest zarówno ogólna sytuacja gospodarcza w Polsce, jak i indywidualna kondycja finansowa przedsiębiorstw. Przyglądając się poprzednim edycjom badania, można wyciągnąć wniosek, że firmy przeczekiwały trudny czas, a teraz dostrzegają wreszcie lepszą koniunkturę i chcą wzmacniać swoje zespoły o nowe talenty - komentuje Monika Hryniszyn z Randstad. - Warto też zauważyć, że nawet w warunkach ograniczeń budżetowych związanych z kolejną podwyżką płacy minimalnej od stycznia 2024 roku ubywa firm, dla których jest to powód, by rezygnować z rekrutacji: jest ich o 5 proc. mniej niż w zeszłym roku. To wszystko sprawia, że początek 2024 roku wygląda bardziej obiecująco na rynku pracy - kwituje ekspertka.

Nowy rok bez nowych biurowców. Mieszkania nie potanieją, ale ich wynajem - może

Tymczasem rynek nieruchomości biurowych mierzy się ze skutkami pandemii koronawirusa i – jak informują analitycy – w 2024 roku, po raz pierwszy w tym wieku możemy mieć sytuację, kiedy to nie zostaną oddane nowe powierzchnie biurowe w Krakowie. Żadna firma nie ogłosiła, że w nowym roku odda jakiś biurowiec do użytkowania.

- Nie ma chętnych na biurowce. W Krakowie 20 procent powierzchni biurowych, czyli co piąty metr kwadratowy stoi pusty. Rzesze ludzi przeszły na inny tryb pracy, pracę zdalną lub hybrydową, w związku z czym nie potrzeba już takiej powierzchni biurowej, jak przed pandemią - wyjaśnia Piotr Krochmal, analityk i doradca z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości. - Bardzo dużo gruntów w Krakowie jest przeznaczonych przez planistów pod usługi biurowe, ale nikt już ich nie chce kupować - dodaje.

Ekspert od nieruchomości nie ma optymistycznych wiadomości dla osób myślących o kupnie mieszkania: ceny mieszkań w Krakowie nie będą spadać.

- I nie potrafię w ogóle określić czasu, w którym można by przewidywać jakieś spadki cen w Krakowie – mówi nam Piotr Krochmal.

Analityk z MRN zwraca uwagę, że w ostatnich siedmiu latach ubyła z krakowskiego rynku połowa deweloperów, którzy na nim operowali, a przy tym żaden z nich nie zbankrutował.

- Po prostu jest coraz mniej miejsc do budowania, brakuje ziemi, na której można by stawiać bloki. Za każdą teraz nabywaną działkę deweloperzy płacą ogromne pieniądze, co potem odbijają sobie w cenach mieszkań. W Krakowie praktycznie każda inwestycja deweloperska jest też oprotestowywana, w związku z tym procedura uzyskania pozwolenia na budowę trwa kilka lat – a zamrożone na ten czas pieniądze inwestorzy też odbierają sobie w cenach. Oprócz tego zarząd dróg nakłada na deweloperów dodatkowe zobowiązania - każe wraz z budową bloków poszerzać ulice, budować ronda, ścieżki rowerowe. To wszystko deweloper później ujmuje w cenie - wyjaśnia.

Ekspert wskazuje, że w ostatnim czasie to właśnie mieszkania w Krakowie drożały najbardziej. W 2023 r. w jednej z lokalizacji w stolicy Małopolski została nawet przekroczona bariera 40 tys. zł za metr kw. mieszkania na rynku wtórnym.

- Zbliżamy się cenami do Warszawy. I jeżeli nic się nie zmieni, to za trzy do pięciu lat dogonimy ceny warszawskie, a później je przegonimy. Dlatego, że w Warszawie więcej wolno, m.in. można budować wysokie budynki – tłumaczy. Zdaniem Piotra Krochmala Kraków staje się miastem dla ludzi z grubym portfelem oraz tych, którzy odziedziczą tu mieszkanie.

Natomiast jeżeli chodzi o wynajem - są dobre wiadomości dla najemców. Od roku nie rosną już ceny za najem, a być może jeszcze zaczną maleć. Wiąże się to z tym, że w ostatnich dwóch latach oddawano do użytku po 10 tys. mieszkań rocznie. To spowodowało bardzo duży przyrost ofert mieszkań do wynajęcia na krakowskim rynku i w rezultacie ceny najmu ustabilizowały się. - Jeżeli jeszcze trochę mieszkań napłynie na rynek, to będzie sygnał do spadków cen najmu – mówi ekspert z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości.

Trend zamieniania kamienic w hotele i hostele z kolei nadal się utrzymuje i tu w 2024 roku nie będzie rewolucji. Turystów pod Wawelem przybywa, krakowskie hotele mają ponadprzeciętne obłożenie, więc możemy się spodziewać kolejnych takich inwestycji.

Nowości w krajobrazie i transporcie

Jeśli chodzi o zmiany w krajobrazie Krakowa, to już 3 stycznia 2024 roku rozpoczyna się budowa kładki pieszo-rowerowej Kazimierz-Ludwinów. Koszt budowy tej nowej przeprawy to prawie 114 mln zł, a termin realizacji – 26 miesięcy. Kładka będzie miała ok. 130 m długości, prawie 14 m szerokości, a w najwyższym punkcie będzie wysoka na blisko 16 metrów. Połączy Bulwar Inflancki pomiędzy ulicami Skawińską a Wietora po stronie Kazimierza - z Bulwarem Wołyńskim w pobliżu ulicy Ludwinowskiej. Przypomnijmy, że plan budowy kładki spotkał się z protestami mieszkańców.

W nowym roku jest szansa na realizację planów budowy połączenia tramwajowego z Krowodrzy Górki, wzdłuż ul. Opolskiej na Azory.

- Jeżeli uzyskamy decyzję zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID), a pojawią się jakieś środki, może europejskie, to będziemy mogli ogłosić przetarg na budowę - mówi nam Jan Machowski z Zarządu Inwestycji Miejskich w Krakowie.

Czas pożegnać tramwaje, do których wspinamy się po schodach

W najbliższej przyszłości podnosić ma się komfort pasażerów miejskiej komunikacji w Krakowie. Na początku 2024 r. MPK będzie wybierać dostawcę nowych tramwajów do Krakowa. W drugiej połowie grudnia zostały ogłoszone przetargi na zakup nowych niskopodłogowych i klimatyzowanych tramwajów. Obejmują one dostawę w sumie do 90 nowych wagonów, o różnej długości – ponad 30- i ponad 40-metrowych.

- Gdy wybierzemy dostawcę, rozpocznie się ich produkcja. Chcemy jak najszybciej wycofać wszystkie tramwaje bez niskiej podłogi. Jeżeli nam się uda wybrać wykonawcę i będą środki, to wycofywanie ostatnich wagonów z wysoką podłogą mogłoby być realizowane już w latach 2024-2025, taki jest plan – mówi nam Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy krakowskiego MPK. - To, żeby takie tramwaje zniknęły, to jest dla nas priorytet. Chcemy, żeby nasze tramwaje - tak jak autobusy - były dostępne dla wszystkich, w tym osób z ograniczoną mobilnością, starszych, poruszających się na wózkach, rodziców z małymi dziećmi – podkreśla.

Kraków przymierza się do kupienia w nowym roku dziesięciu autobusów wodorowych, ponadto w planach jest ogłoszenie przetargu na zakup 32 autobusów elektrycznych.

W 2024 r. mają też zniknąć z krakowskich ulic wszystkie autobusy z normą emisji spalin Euro 5, a zostaną tylko autobusy spełniające wyższą normę. - Więc osiągamy jeszcze wyższy poziom, jeżeli chodzi o ochronę środowiska – tłumaczy rzecznik MPK.

Jaka matura i jakie studia w 2024 roku?

Już na początku stycznia na krakowskich uczelniach rusza rekrutacja na studia drugiego stopnia. Akademia Górniczo-Hutnicza oferuje w niej nowe kierunki. Od 2024 roku będzie więc można studiować na AGH pojawiające się po raz pierwszy w ofercie m.in. cyberbezpieczeństwo, energetykę jądrową, geośrodowisko miasta czy transport w przemyśle 4.0 (jak opisuje uczelnia, ten ostatni to unikatowy w skali Polski kierunek, który „jest odpowiedzią na rewolucję przemysłową 4.0 związaną z automatyzacją procesów transportowych w przemyśle”, a studia obejmą zagadnienia związane m.in. z transportem autonomicznym).

Młodych ludzi, którzy w 2024 r. będą dopiero zaczynać swoją przygodę ze studiami, wcześniej czeka egzamin dojrzałości. Maturzyści będą go zdawać - i tu zmian nie ma - w maju. W 2024 r. po raz ostatni egzamin maturalny będzie przeprowadzany na podstawie okrojonych wymagań egzaminacyjnych (co jest pokłosiem pandemii i nauki zdalnej), a nie całej podstawy programowej. Dopiero od 2025 r. ma powrócić matura na bazie pełnej podstawy programowej.

Maturzyści 2024 niezmiennie będą mieli obowiązek przystąpienia do egzaminu z jednego przedmiotu na poziomie rozszerzonym, bez progu zaliczenia. Obowiązek uzyskania co najmniej 30 proc. punktów z jednego z wybranych przedmiotów dodatkowych pojawi się dopiero od 2025 roku.

W 2023 roku maturę w nowej formule 2023 zdawał pierwszy rocznik licealistów, którzy skończyli przywrócone czteroletnie ogólniaki. W 2024 roku formuła 2023 będzie obowiązywać także maturzystów ze szkół technicznych - pierwszy rocznik absolwentów 5-letnich techników.

Psycholog o tym jak odnieść sukces w postanowieniach noworocznych

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto