Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska organizacja chińskiej armii

Kini
Kini
Do Krakowa zawitała armia chińska. W pasażach Galerii Krakowskiej przez cały wrzesień oglądać można ósmy cud świata: Armię Terakotową. Czy jest to odpowiednie miejsce na tę wystawę?

W pasażu Galerii Krakowskiej można podziwiać ponad 100 eksponatów, będących częścią gigantycznego odkrycia XX wieku. Naturalnej wielkości posągi Armii Terakotowej ustawione są w szeregach na dolnym poziomie galerii, a wśród nich znajdują się: figury żołnierzy, koni, rydwanów oraz eksponaty broni z tamtych czasów.

- Ta prezentacja z pewnością jest jednym z ważniejszych wydarzeń w naszym mieście. Zachęcamy pasjonatów historii, a także młodzież i rodziny z dziećmi, by poznały dzieje cesarza Chin i jego armii. To pewne, że każdy, kto w tych dniach odwiedzi pasaż Galerii Krakowskiej, poczuje atmosferę sprzed ponad 2 tysięcy lat. - mówi Monika Pyszkowska, dyrektor Galerii Krakowskiej.

Pewne jest, że każdy bezpłatnie będzie mógł zobaczyć ekspozycję. Jest to niewątpliwie plus. Jednak czy faktycznie w ogromnej galerii handlowej można poczuć historyczną atmosferę? Pomimo zauważalnych z daleka eksponatów, umieszczonych między butikami, nikt szczególnie nie wnika w tematykę ekspozycji. Czy zatem galeria handlowa to odpowiednie miejsce na zadumę nad historią?

Zapytaliśmy o to Rajmunda Żelewskiego, wiceprezesa Polsko - Chińskiej Izby Gospodarczej, która jest inicjatorem wystawy. Podobno kurator galerii zwrócił się dwa lata temu do Urzędu Miasta Krakowa z prośbą o zainteresowanie się tematem i przyznanie należytego miejsca na galerię.

- Kiedy zasatanawialiśmy się nad wystawieniem Armii Terakotowej, w pierwszej kolejności pomyśleliśmy o Krakowie. Okazało się, że miasto nie było zainteresowane. Jedynie Galeria Krakowska przyjęła pomysł z entuzjazmem. Nawet Warszawa zrobiła to z większą pompą. Przyznano nam ogromną Galerię Blue City, a na otwarciu pojawili się polscy politycy, a także ambasadorzy Chińskiej Republiki Ludowej czy ambasadorzy Tajlandii - informuje Żelewski. - Jesteśmy wdzięczni Galerii Krakowskiej za zainteresowanie i udzielenie przestrzeni pod eksponaty - dodaje.

Sprawa sięga roku 2007, kiedy to faktycznie w styczniu kurator Jerzy Hanus w imieniu Chińskiej Izby Gospodarczej skierował do prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego prośbę o patronat i należyte miejsce pod wystawę.

Wbrew temu co mówi wiceprezes Polsko - Chińskiej Izby Gospodarczej, Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego wskazał Nowohuckie Centrum Kultury z terminem realizacji  ekspozycji na lipiec i sierpień 2007 roku.

- Rad jestem, że tę niezwykłą prezentację będą mogli obejrzeć także mieszkańcy i goście Krakowa. Kultura Dalekiego Wschodu zachwyca i fascynuje, przy tym możliwość obcowania z nią w takim wymiarze jest prawdziwą gratką, toteż jestem przekonany, że wystawa będzie prawdziwie wyjątkową atrakcją, któa przyciągnie liczne rzesze odwiedzających - pisał w odpowiedzi prezydent Jacek Majchrowski.

Pozytywna reakcja miasta pozostała jednak bez echa. Dlaczego? Czyżby brak przepływu informacji pomiędzy jednostkami Chińskiej Izby Gospodarczej?

- Nie otrzymaliśmy żadnego potwierdzenia, być może zawiniła poczta. Gdyby prezes Adam Błądzki otrzymał takie zawiadomienie, na pewno bym o tym wiedział - tłumaczy Żelewski.

Jest jeszcze szansa, by wystawa trafiła do którejś z krakowskich galerii ponownie. Chińska Izba Gosporadcza szacuje, że jest to realne jeszcze do czerwca przyzłego roku. Pozostaje jedynie kwestia nowej organizacji, a raczej tego, komu będzie chciało się bardziej.


Chińska armia to unikalny zabytek wpisany na listę dziedzictwa kultury UNESCO. Do tej pory wystawa Armii Terakotowej była pokazywana tylko w kilku państwach (w Hiszpanii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Rosji). Dzięki współpracy z Polsko - Chińską Izbą Gospodarczą armia chińska wędruje po Polsce.

Historia eksponatów
Kiedy cesarz Qin Shi Huangdi obejmował tron w wieku 13 lat, nikt nie przypuszczał, że stanie się on pierwszym cesarzem zjednoczonych Chin. Jego armia podbiła 7 krain, jednocząc państwo chińskie.

Zapewne po dziś dzień krążyłyby legendy o pochowaniu Pierwszego Cesarza Chin wraz
z całą armią żywych żołnierzy, gdyby nie trzech rolników. To oni w roku 1974 przez przypadek odkryli ośmiotysięczną armię posągów z terakoty, które zakopane zostały po śmierci cesarza w pobliżu jego sarkofagu. Armię budowało 700 tys. ludzi przez 38 lat, by chroniła w świecie pozagrobowym cesarza Qin.

Każda z bojowych postaci Armii Terakotowej jest ręcznie rzeźbionym posągiem
o unikalnych rysach, stroju i odznaczeniach. - Armię pochowano tak, by twarze żołnierzy zwrócone były ku wschodowi - skąd cesarz spodziewał się największego zagrożenia, czyli z regionów podbitych przez niego królestw - objaśnia Rajmund Żelewski. - Na czele armii znajdowali się łucznicy, piechota i rycerze na koniach.

Zobacz też:


SPOŁECZNOŚĆMM W INTERNECIEKULTURASPORT
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto