Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pobicie w klubie Hedonic przy Szewskiej. Rodzice Amerykanów zorganizowali konferencję prasową w USA

Marta Paluch
Michał i Krzysiek przekonują, że zostali pobici przez ochroniarzy z krakowskiego klubu
Michał i Krzysiek przekonują, że zostali pobici przez ochroniarzy z krakowskiego klubu Michał Sikora
Oto opowieść amerykańskich turystów, którą usłyszeli dziennikarze polonijni na konferencji w Nowym Jorku: 29 lipca o godz. 2 nad ranem, Michał, Krzysiek i Sebastian z dwoma koleżankami tańczyli na parkiecie w klubie "Hedonic", przy ul. Szewskiej w Krakowie.

Czytaj także: Pobicie w Hedonicu. Ofiary ostrzegają amerykańską Polonię

- Przypadkiem potrąciliśmy dziewczynę w tańcu. Ona zaczęła krzyczeć. I chyba zawołała kolegów, bo potem przyszło ich kilku, może sześciu, i zaczęli nas bić - mówi Michał. Opowiada, jak ubrani na czarno, umięśnieni mężczyźni, którzy, według jego relacji, byli ochroniarzami, bili go pięścią po głowie, uderzali w twarz, a kolegów kopali.

- Jednego zrzucili ze schodów i kontynuowali bicie na ul. Szewskiej. Cały czas wołaliśmy, że chcemy tylko wyjść i nie wiedzieliśmy o co chodzi. Złamali mi nos - potwierdza. "Żądamy pociągnięcia do odpowiedzialności karnej ochroniarzy, którzy brali udział w tym sadystycznym biciu" - czytamy w liście rodziców chłopców do prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Inne postulaty to wprowadzenie nowych przepisów dotyczących szkolenia, doboru i nadzoru ochroniarzy. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że rodziny pobitych są związane z Krakowem, a ojciec jednego z chłopców, Janusz Majcherczyk, napisał, że został odznaczony przez prezydenta Polski za promowanie naszego kraju w świecie. Podczas konferencji podkreślał jednak, że rodziny zabierają głos, bo czują się zobowiązane, by ostrzec innych przed podobnymi zagrożeniami. "Nie chodzi nam o odwet" - deklaruje Majcherczyk. Co na to krakowski magistrat?

Prezydent Majchrowski powiedział nam wczoraj, że dobrze rozumie rodziców Amerykanów.
- Mogę sobie wyobrazić ich emocje, gdy dowiedzieli się o pobiciu swoich dzieci. Coś podobnego nie powinno się zdarzyć - mówi. Jak jednak dodaje, większość przytoczonych w liście żądań powinno być skierowanych do policji i prokuratury, a nie do samorządu.

Rzecznik prezydenta Monika Chylaszek zapewnia, że Majchrowski w przyszłym tygodniu będzie rozmawiał z komendantem krakowskiej policji na temat m.in. możliwości zwiększenia liczby patroli przy ul. Szewskiej. Gmina rozważa też opracowanie rankingu klubów pod względem panujących w nich warunków bezpieczeństwa. - Prezydent polecił też komendantowi Straży Miejskiej wysłanie większej ilości patroli na tę ulicę - dodaje Chylaszek.

Sprawę pobicia bada krakowska policja. - Przekazaliśmy jej materiał z monitoringu wewnątrz lokalu. Według naszych ustaleń, sprawa nie ma nic wspólnego z naszym klubem - mówi Tomasz Nosek, współwłaściciel lokalu "Hedonic". Dodaje, że z nagrania kamer na ul. Szewskiej wynika, że Amerykanie pobili się z innymi ludźmi. Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji zaprzecza tej informacji. Mówi, że dane z monitoringu nie okazały się pomocne.

- Kamery zamontowane wewnątrz lokalu nie mają funkcji nagrywania, tylko podgląd na żywo. Natomiast nagrania z ul. Szewskiej nie są zachowane, ponieważ niszczy się je po trzech dniach, a Amerykanie zgłosili nam pobicie po czterech dniach - podkreśla.

Dodaje, że w sprawie zajścia zostali przesłuchani świadkowie m.in. pracownicy klubu.
- Mamy wytypowanych kilka osób do tzw. okazania. Chcemy, by zobaczyli je Amerykanie. Może rozpoznają tych, którzy ich bili - dodaje.

***
"Takich pobić na ul. Szewskiej jest multum. Wszyscy to wiedzą"
Z Wojciechem Marendziukiem, właścicielem kawiarni "Face Cafe" przy ul. Szewskiej - rozmawia Marta Paluch.


Bulwersuje Pana pobicie na Szewskiej?

Bulwersuje mnie to, że ulica Szewska jest spychana na margines. Takich pobić jest na niej multum i niczego to nie zmienia. Swojego czasu zgłaszałem je na policję, przyjeżdżała po 40 minutach.

Przecież komisariat jest tuż za rogiem...

Ale oni nie przyjmują zgłoszeń z Rynku i okolic! Nawet koleżanka, kelnerka w ogródku tuż przy komisariacie, opowiadała mi, że do niepłacących klientów policjanci z Rynku wzywali policjantów z ul. Szerokiej... Nie chcę narzekać na policję, ale po co ten komisariat na Rynku? Warto byłoby sprawić, by mogli interweniować również na naszej ulicy.

Jest niebezpieczna?
Ja tu tego się nie czuję, ale faktem jest, że przez bójki klienci zaczynają omijać Szewską. Ale nie tylko dlatego. Tu jest strasznie brudno. Jest wiele punktów sprzedaży kebabów i tylko trzy kosze. Dlaczego? Bo jak jeden mężczyzna wystawił własny kosz, to Straż Miejska mu dała mu mandat za zajęcie pasa drogowego.

Ostre, kontrowersyjne, zabawne. Czytaj blogi Przemka Franczaka i Pawła Zarzecznego

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć, ale boicie się zapytać. Rozmowy w cztery oczy

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto