Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Philip Morris Polska: Nikt już nie choruje

Kini
Kini
Tydzień temu pisaliśmy o szybko rozprzestrzeniającej się wśród pracowników zakładów tytoniowych Philip Morris w Krakowie infekcji wirusowej. Liczba zarażonych wzrosła wówczas nawet do 180 osób. Dziś wszyscy są już zdrowi, nie ma także nowych przypadków zachorowań. Skąd wziął się wirus? Dalej nie wiadomo.

- Wygląda na to, że jest po wszystkim, gdyż nie ma już kolejnych zachorowań. Sanepid wciąż prowadzi w tej sprawie dochodzenie epidemiologiczne - mówi Anna Armatys, rzecznik krakowskiego Sanepidu.

Wiadomo jedynie, że zatrucia spowodowane były przez obecność drobnoustrojów z rodziny Norowirusów. Jak komentowała tydzień temu rzecznik Sanepidu, - To specyficzny rodzaj wirusa, którym można zarazić się praktycznie wszędzie.

Skąd zatem wirusy w fabryce? Dalej nie wiadomo. Sanepid ma dwie hipotezy, ale jak narazie nie chce zdradzać szczegółów. Wiadomo na pewno, że przyczyną nie było jedzenie podawane w stołówce pracowniczej.

- W poniedziałek Sanepid zezwolił na jej otwarcie - mówi Aneta Kislinger z Philip Morris Polska. Wcześniej jednak pomieszczenie zostało porządnie zdezynfekowane.

- Firma stanęła na wysokości zadania, by wszystko wróciło do normy - komentuje dyrektor korporacyjny, Michał Mierzejewski, który także nie wie, co mogło być przyczyną zachorowań.

- Nasz zakład składa się z części produkcyjnej i biurowej (Centrum Usług Finansowych). Większość osób, które zachorowały, to właśnie pracownicy biurowi. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że przebywają często w przestrzeniach wspólnych takich jak np. sale konferencyjne. W tak dużym skupisku ludzi, wzrasta ryzyko przenoszenia się wirusa – dodaje Michał Mierzejewski.

Drugą istotną sprawą jest czy wirus przechodząc "z rąk do rąk" mógł przedostać się do tytoniu, z którego produkowane są papierosy. To podejrzenie zostało jednak rozwiane.

- Po pierwsze, nie ma żadnej relacji pomiędzy wirusem a fabryką i jej produkcją. Tytoń dostarczany jest do Krakowa przez zewnętrznych dostawców, między innymi przez fabrykę w Leżajsku, a tam nie stwierdzono żadnych przypadków zachorowań. Systemy jakościowe w fabrykach tytoniowych, procedury kontrolne jak i sam proces technologiczny wyklucza jakąkolwiek możliwość powiązania tytoniu lub wyrobów tytoniowych z tymi zachorowaniami – mówi Aneta Kislinger.

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto