Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Perły z lamusa czyli Targ Staroci pod Halą Targową

Redakcja
Lalki, radia, maszyny do pisania, lampy, śrubki, kubki i serwetki - to wszystko można kupić w każdą niedzielę pod Halą Targową - również dziś.

Niedziela, 6.00 rano. Plac pod Halą Targową powoli wypełnia się ludźmi. Handlarze z Krakowa i okolic przyjechali tu sprzedać swój towar, a mają dosłownie wszystko: przedmioty potrzebne i zupełnie bezużyteczne, antyki i całkiem nowe. Stare, porcelanowe lalki, krucyfikcy, żydowskie świeczniki, a nawet zabawki "kinderniespodzianki", gazety sprzed kilku miesięcy i pojedyncze filiżanki.

Pan Józef przyjeżdża tu od 5 lat. W każdą niedzielę rozkłada kocyk na ziemi, a na nim układa to, co znalazł na strychu, przy smietniku lub dostał od sąsiadów. Kieliszki kładzie obok pluszowego misia z lat 80.tych, leży też ręcznie robiona serwetka, a na niej metalowe opakowanie po landrynkach, które pamięta powojenne czasy - Nigdy nie wiadomo, co się komu spodoba, czy przyda. Dla mnie stara cukiernica nadaje się do wyrzucenia, ale ludziom różne rzeczy się podobają. - mówi.

Takich, jak pan Józef jest na targu większość, choć pojawiają się zawodowi antykwariusze i kolekcjonerzy z monetami, znaczkami, przypinkami. Można trafić na stoisko z hełmami i czapkami z okresu II wojny światowej i przypinkami z emblematem SS. - Taki znaczek z fastyką kosztuje 150 zł, ale możemy się potargować, coś tam spuszczę - zachęca pan Tomasz, który woli je sprzedać, niż oddać do muzeum  - Przychodzą do mnie ludzie, którzy są strasznie zajawieni na takie pamiątki - opowiada - Raz podszedł do mnie staruszek i jak zobaczył, co mam na stoliku, to się rozpłakał i odszedł bez słowa.

Targ Staroci pod Halą Targową to prawdziwy tygiel. Tłumy idą od stoiska do stoiska, nierównym wężykiem, czasem szachownicą, patrzą, oglądają, dotykają, robią zdjęcia. Raz po raz słychać dyskusję na temat ceny, wartości i jakości, a nad głowami unosi się dym z papierosów. Handlarze pilnują swoich stanowisk, korzystając z promieni słońca, wystawiając nagie torsy i nogi.

Stare miesza się z nowym. Na jednym stoisku można znaleźć fotografie półnagich kobiet, wykonane w latach 20.tych i 30.tych, kubki PSS Społem, góralską chustę i lalkę Barbie. Obok na czerwonym kocu leży krzyż z Jezusem, podstawka pod świeczkę i klucz do roweru. Dwa stoiska dalej starowinka, ledwo trzymająca się laski próbuje sprzedać białe serwetki, obrus i zdjęcie ślubne sprzed 60 lat. - To nie moje. To znalezione po wojnie - tłumaczy, widząc badający fotografię wzrok przechodzącego studenta. Kto na niej jest? Tego nie wie, bo zdjęcie odkopała z gruzów w Warszawie. Wzięła je do domu, bo jej się spodobało - Ta panna młoda taka jasna, taka śliczna, pomyślałam: zabiorę, poszukam rodziny i oddam, bo to pamiątka. Na planach się jednak skończyło i zdjęcie przeleżało na struchu, między starymi ciuchami i workami z butami.

Takie stare zdjęcia, obrazki, przedmioty użytku codziennego kupują nie tylko kolekcjonerzy, ale także właściciele klubów, pubów i kawiarni. Wieszają je potem w swoich lokalach na ścianach, w rogach stawiają lampy, a na stolikach i półkach młynki do kawy i filiżanki.

Przeciskając się alejką mija się kartony z książkami. Podręczniki z lat 90.tych, 80.tych, a nawet 70.tych nie obowiązują już w szkołach, ale są ciekawą pamiątką minionego czasu. Między nimi leżą prawdziwe bibliofilskie rarytasy: "Lenin. Dzieła Wybrane", "Słownik języka polskiego" z początku XX wieku i drugie wydanie opowiadań Iwaszkiewicza. Handlujący, nie zdając sobie sprawy z prawdziwej wartości książek, proponuje kupno Lenina za 6 zł, a słownik odda za 50 zł "bo to pewnie ma już większą wartość". Butelki po wódce, z datą 1937, wybitą na etykiecie wycenione są na 10zł za sztukę, broszka w stylu wiktoriańskim na 30zł, ale po kilku minutach negocjacji udaje się ją kupić o 10zł taniej.

Skórzane torby, teczki i neseserki to gratka dla kostiumologów. - Kilka lat temu przyszła do do mnie pani, która kupiła prawie wszystko, bez targowania, bo potrzebowała rekwizytów do filmu "Katyń" - chwali się pani Krystyna, która na swoim stoisku, przy wyjściu z placu ustawiła górę zapinanych na klamry walizek. Ma bardzo stare i zniszczone, które wymagają sprawnej ręki kuśnierza, ale też odnowione, podszyte i wyczyszczone. Te drugie są droższe, bo właścicielka włożyła swoje pieniądze w naprawę.

Przy światłach, gdzie jest najwięcej miejsca, stoi kilka rzędów rowerów. Holenderskie, góralskie, stare i nowe: każdy może znaleźć taki, jaki mu odpowiada. Są kolarzówki za 400zł, "górale" za 300zł i "damki" za 450zł. Można przebierać, przejechać po okolicy, żeby zobaczyć czy "dobrze leży" i potargować się o cenę. Między błyszczącymi, lekkimi "holenderkami" stoi perła: ciężka, masywna, podrdzewiała niemiecka damka. Ma starą, oryginalną ramę z 1947roku (o czym świadczy emblemat z napisem) i oryginalne siodełko ze sprężynami. Właściciel wymienił opony, kierownicę i łańcuch "bo tamte były już za stare i niesprawne". Rower chce sprzedać za 400zł, ale zainteresowana nim studentka proponuje najwyżej 270. Handlarz na taki upust się nie zgadza, ale może wziąć 350. - To ja się jeszcze zastanowię - mówi dziewczyna i powoli odchodzi. - No dobra, niech będzie 300zł - krzyczy za nią sprzedający i zadowolona studentka odjeżdż na swoim nowym-starym rowerze. Takie dyskusje to tradycja targu. Ceny są ruchome: rano towar jest droższy, a z upływem czasu, kiedy handlujący chcą już spakować się i wrócić do domu, ten sam przedmiot sprzedadzą taniej.

Targ Staroci pod Halą Targową odbywa się w każdą niedzielę od rana do pory obiadowej, czyli od około godziny 7.00 do 14.00, bez względu na pogodę i porę roku, czasami tylko handlujących jest więcej, innym razem mniej.


Zobacz na MM:Wywiady | MM Moto | Photo Day | Ekstraklasa | Zdrowie | Film | MoDO
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto