Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Czarny: Czuję się wyróżniony [wywiad]

Aleksander Glowania
Aleksander Glowania
Pochodzi z Mielca, tam się urodził i tam chodził do szkoły podstawowej, a potem do szkoły muzycznej. 5 marca Paweł Czarny skończył 19 lat i jest członkiem Orkiestry Symfonicznej You Tube.

Aleksander Glowania: Zacznijmy od sztandarowego pytania w stylu "jak to się wszystko zaczęło..." Mielec to Twoje rodzinne miasto. Dziś mieszkasz jednak w Krakowie.

Paweł Czarny: Kiedy miałem 14 lat, przeniosłem się do Krakowa, do II klasy gimnazjum Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia. Teraz jestem w klasie VI (czyli III liceum - maturalnej i dyplomowej - red.). Tutaj, w Krakowie, spędzam większą część tygodnia - wynajmuję pokój na stancji. W klasie altówki jestem od 11 lat.

Od zawsze marzyłeś o tym, by grać na altówce?

Nie, moim marzeniem, kiedy byłem mały, był fortepian. Dlaczego? Kiedy miałem ok. 4-5 lat rodzice kupili mi na urodziny mały "keyboard". W pierwotnych zamiarach w ramach zabawy. Nie sądzili, że wzbudzi we mnie tak wielkie zainteresowanie. Stąd pojawił się pomysł, żeby zapisać mnie do szkoły muzycznej. Okazało się jednak, że, mimo iż zdałem egzamin wstępny pomyślnie, nie było już wolnych miejsc właśnie na fortepian.

A więc szczęście w nieszczęściu...

Tak, na szczęście dzień wcześniej byłem z rodzicami na koncercie, na którym grali uczniowie tej szkoły i prezentowali swoje instrumenty, wykonując różne utwory. Pamiętam, że największe wrażenie wywarła na mnie altówka - jej niska, ale ciepła barwa. Dlatego też nie było większych problemów z wyborem instrumentu zaproponowanym przez komisję egzaminacyjną. Zaproponowali mi: skrzypce, altówkę, wiolonczelę, flet i gitarę - ponieważ zauważyli, że mam całkiem niezły słuch, stąd ta propozycja.

A co stało się z fortepianem? Poszedł w odstawkę?

Na fortepian czasem znajduję chwilę "po godzinach" w szkole i na nim ćwiczę - po prostu dla przyjemności i po trochu przez sentyment. Ale, mimo to, z perspektywy czasu altówki nie zamieniłbym na żaden instrument, nawet gdybym miał możliwość cofnąć czas (śmiech).

Jak to się stało, że dowiedziałeś się o You Tube Symphony?

Od swojej dziewczyny, Marzeny, która znalazła taką informację na forum skrzypcowym. Sama gra właśnie na skrzypcach. Postanowiliśmy, że warto spróbować. Niestety, Marzenie się nie udało. Mimo to, wspierała mnie do końca. Zresztą, jestem o nią spokojny, ponieważ ma naprawdę ogromny talent i potencjał, którego wiem, że nie zmarnuje i nie zaprzepaści.

Droga do YT Symphony jest długa i kręta?

Musiałem przesłać 2 nagrania. Pierwsze - partię swojego instrumentu, czyli w moim przypadku, altówki, specjalnie skomponowanej na tę okazję symfonii przez znanego kompozytora Tan Duna. Nie było ono brane pod uwagę w ocenie jury, jednak żeby uczestniczyć w konkursie, należało je również umieścić. Z tego powodu, że teraz wszystkie nagrania tej symfonii będą synchronizowane w jedną całość. Stąd nazwa symfonii "Internet Symphony", a więc właśnie, pierwsza dosłownie "internetowa" symfonia. Drugie nagranie, "konkursowe", które, jeśli spodobało się początkowo jury, następnie internautom, mogło stać się przepustką do wyjazdu do NY. Miało ono pokazać w skrócie nasze możliwości i talent. W pierwszym etapie konkursu było oceniane przez wybitne jury - filharmoników londyńskich, berlińskich, bostońskich. Z ok. 2500 kandydatów wybrali zaledwie 200. Potem głos swój mieli już internauci - oni z 200 wybrali 90 najlepszych. Wśród nich, znalazłem się również szczęśliwie ja, co bardzo powoli do mnie dociera (śmiech).
Ale YT Symphony to nie Twoje jedynie osiągnięcie.Zgadza się, mam na swoim koncie już kilka muzycznych i pozamuzycznych sukcesów. Do ważniejszych zaliczam podium na Ogólnopolskim Konkursie Młodych Altowiolistów we Wrocławiu, 1. miejsce na Międzynarodowym Konkursie Zespołów Kameralnych w Słowacji w Dolnym Kubinie. Byłem również Stypendystą Ministra Kultury. Dzięki temu miałem możliwość wyjechać na międzynarodowe warsztaty zespołów kameralnych do Belgii, które naprawdę bardzo miło i ciekawie wspominam. Było to pierwsze zetknięcie z muzykami z całego świata. Każdy z wymienionych konkursów i osiągnięć traktuje osobno jako sukces. Z tego powodu, że aby je osiągnąć, w każdy musiałem włożyć duży wysiłek, motywację i poświęcenie.

Sukces w Orkiestrze YT uznajesz za największe dotychczasowe osiągnięcie?

Jest kolejnym z nich. Czy największym? Tak jak powiedziałem - każdy sukces traktuję jednostkowo. Na każdy trzeba porównywalnie zapracować, o czym, zresztą, powtarzała mi moja pani profesor ze szkoły muzycznej I stopnia z Mielca, Kazimiera Zollner: - Sukces = 4 proc. talentu + 95 proc. pracy + 1 proc. szczęścia. Niemniej jednak, czuję się niezmiernie wyróżniony. Na pewno spełniło się jedno z moich cichych marzeń - możliwość tworzenia muzyki w tak wybitnej orkiestrze symfonicznej. To również podniosło mnie w jakiś sposób na duchu.

Co dalej? Jaki jest Twój następny cel, który chciałbyś osiągnąć?

Marzenia mam na pewno niewygórowane - po prostu dostać się na wymarzone studia muzyczne do Warszawy i dalej kształcić się jako muzyk. A potem... Jeśli się uda, i ten 1% szczęścia znów zadziała - może jakaś dobra orkiestra symfoniczna lub na przykład kwartet smyczkowy?


SPOŁECZNOŚĆDZIELNICEKULTURASPORT
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto