Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ochrona łąk na krakowskich Klinach. Będzie użytek, ale w nowej wersji. "Wygrał interes deweloperów, przyroda przegrała"

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Mieszkańcy niejednokrotnie apelowali o utworzenie dużego użytku na Klinach
Mieszkańcy niejednokrotnie apelowali o utworzenie dużego użytku na Klinach Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Rada Miasta Krakowa uchwaliła użytek ekologiczny na Klinach, ale w wersji, która znacząco różni się od pierwotnej: objętych ochroną zostanie bowiem nie kilkadziesiąt hektarów, a tylko ponad pięć. - To kpina z mieszkańców i wypaczenie idei użytku. Wygrał interes deweloperów - mówili radni, którzy głosowali przeciwko nowej koncepcji. Za uchwałą było 27 radnych, przeciw 8.

Radni miejscy podjęli uchwałę w sprawie ustanowienia użytku ekologicznego na krakowskich Klinach, który ma chronić tamtejsze tereny zielone przed zabudową przez deweloperów. Został jednak uchwalony w zupełnie nowej wersji, która znacząco różni się od pierwotnej.

Przypomnijmy, że początkowo mowa była o objęciu ochroną kilkudziesięciohektarowego terenu, na którego części inwestor planuje budowę mieszkań. Jednak na październikowej sesji Rady Miasta Krakowa pojawiła się całkiem nowa koncepcja, która zbulwersowała mieszkańców. Zakłada ustanowienie tylko sześciu małych, rozrzuconych na tym obszarze enklaw, punktowo chroniących cenne przyrodniczo tereny blisko cieków wodnych, o łącznej powierzchni niecałych sześciu hektarów. I to właśnie ta wersja została uchwalona.

Stało się tak mimo że niektórzy radni uważają nową koncepcję za wypaczenie idei użytku i kpinę z mieszkańców i aktywistów, którzy chcieli ochrony łąk na Klinach. - To, co państwo zaproponowali, to jest ochrona cieków wodnych. Ten użytek to wydmuszka - mówił już na październikowej sesji radny miejski Koalicji Obywatelskiej Michał Starobrat.

Swoje stanowisko podtrzymał podczas ostatniej sesji, stwierdzając, że autopoprawka do pierwotnego projektu uchwały w sprawie użytku całkowicie wypaczyła jego sens.

- Obszar, który obejmuje poprawka, to cieki wodne, a na nich i tak nie da się budować. Jest mi przykro. Sam brałem czynny udział w pracach zespołu do spraw utworzenia użytku ekologicznego. Eksperci, którzy znają się na przyrodzie mówili nam, że aby zachować siedliska gatunków chronionych, potrzeba wyznaczenia większych obszarów niż zostały określone w autopoprawce. Nie wiem, czy to koniec walki o przyrodę na Klinach. Na razie przyroda, mieszkańcy i radni przegrali - mówił radny Starobrat.

Z kolei radny Łukasz Maślona z klubu "Kraków dla Mieszkańców" stwierdził, że nowa wersja użytku to kpina z mieszkańców, którzy wielokrotnie przychodzili m.in. na radę miasta, by walczyć o ochronę łąk. - Dzisiaj nie ma nikogo. Mieszkańcy są już zrezygnowani - mówił. Jego zdaniem użytek w formie, jaka została zaproponowana przez czwórkę radnych w poprawce, nie ma żadnego sensu. - Mam wrażenie, że wygrywa interes deweloperów - dodał. Radny stwierdził, że uchwalenie użytku w obecnej wersji sprawi, że on wkrótce zaniknie, ponieważ nie ma szansy na przetrwanie w postaci "sześciu mikro enklaw". Stwierdził, że nie poprze uchwały, bo nad tematem użytku ekologicznego trzeba pochylić się na nowo.

Radny miejski Grzegorz Stawowy (KO) był zawiedziony poziomem dyskusji, ponieważ liczył na merytoryczną rozmowę, a nie na uprawianie polityki. Przywołał sytuację, jaka miała mieć miejsce przed sesją. - To jest skandal, żeby iść do posła, żeby ingerował w decyzje klubu i namawiał radnych tego klubu na zmianę zdania w sprawie użytku - mówił Stawowy. Powołał się również na inwentaryzację przyrodniczą łąk na Klinach, z której wynika, że należący do dewelopera teren, który według pierwotnej wersji miał zostać objęty ochroną w pierwszej kolejności, został zaorany i nie ma tam już w zasadzie czego chronić. Właśnie dlatego konieczna była poprawka i wyznaczenie na nowo terenu, który powinien objąć użytek.

Do głosowania na sesji odniosła się Akcja Ratunkowa dla Krakowa. "Specjaliści, przyrodnicy i mieszkańcy chcieli trzech dużych enklaw - użytków ekologicznych, aby chronić te cenne przyrodniczo tereny. Wyżej wymienieni radni (Grzegorz Stawowy, Jacek Bednarz, Adam Migdał, Włodzimierz Pietrus - autorzy autopoprawki, przyp. red.) zaproponowali 6 mikro terenów, wzdłuż cieków wodnych, których i tak się nie da zabudować. Użytki miały być po to, aby chronić przyrodę. To co zaproponowano jest sprzeczne z jakąkolwiek logiką" - czytamy w oświadczeniu w mediach społecznościowych. Aktywiści dodali, że Rada Miasta Krakowa spełniła marzenie dewelopera, wobec czego Kliny czeka gigantyczna betonoza.

Jednak zdaniem radnego Grzegorza Stawowego na poprawkę do uchwały należy patrzeć jako na element większej całości. - To nie jest tak, że ograniczamy teren użytku ekologicznego, tylko zmieniamy formułę. Proponujemy mniej terenów, wyłączonych z eksploatacji ludzkiej na rzecz terenów, które będą parkami - mówił Stawowy, odnosząc się w ten sposób m.in. do przegłosowanej podczas październikowej sesji RMK uchwały w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu dla obszaru "Park miejski Kliny południe".

FLESZ - Krótszy tydzień pracy?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ochrona łąk na krakowskich Klinach. Będzie użytek, ale w nowej wersji. "Wygrał interes deweloperów, przyroda przegrała" - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto