Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Normalność obok Zagłady. Zrealizowany w Oświęcimiu głośny film „Strefa interesów” w kinach od 8 marca

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
"Strefa interesów"
"Strefa interesów" Gutek Film
Steven Spielberg nazwał „Strefę interesów” „najlepszym filmem o Zagładzie i banalności zła od czasu „Listy Schindlera". Nominowane do pięciu Oscarów wstrząsające dzieło Jonathana Glazera trafi do kin w piątek 8 marca. Brytyjska produkcja została w całości nakręcona w Oświęcimiu przy pełnej kooperacji ze strony Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Banalność zła

Brytyjski reżyser Jonathan Glazer wywodzi się z rodziny Żydów aszkenazyjskich. Jego pochodzący z Europy Wschodniej przodkowie wyemigrowali na Zachód na początku XX wieku. Uniknęli w ten sposób Holokaustu. Nic więc dziwnego, że zawsze interesowało go nakręcenie filmu, opowiadającego o Zagładzie.

– Zaczęło się tak naprawdę od pewnego rodzaju impulsu, aby podejść do tego tematu. Nie byliśmy jednak stuprocentowo pewni, jaką drogę obierzemy, aby opowiedzieć tę historię – mówił Jonathan Glazer o początkach prac nad „Strefą interesów” w trakcie specjalnego pokazu filmu w Muzeum Auschwitz-Birkenau, który odbył się 15 lutego w Oświęcimiu.

Glazer wymyślił, że opowie o Holokauście w nietypowy sposób – pokazując codzienną normalność funkcjonowania komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau Rudolfa Hössa i jego rodziny.

Współproducentką filmu została Ewa Puszczyńska mająca na swym koncie takie filmy, jak „Zimna wojna” czy „Ida”, która została przedstawiona Jamesowi Wilsonowi – brytyjskiemu producentowi ściśle współpracującemu z Glazerem – podczas festiwalu w Cannes w 2018 roku. Wówczas Glazer i Wilson podjęli decyzję o realizacji zdjęć do „Strefy interesów” w Polsce.

Rolą Puszczyńskiej było zapewnienie reżyserowi najbardziej komfortowych warunków do pracy poprzez współpracę z najwybitniejszymi fachowcami w swoich dziedzinach. Za charakteryzację na planie „Strefy interesów” odpowiadał Waldemar Pokromski , a przewodzenie pionowi kostiumograficznemu zostało powierzone Małgorzacie Karpiuk. W sumie przy produkcji pracowało 110 Polaków.

Jak najbliżej prawdy

Reżyser i scenarzysta „Strefy interesów” podkreśla, że fundamentalne dla filmu było to, by być tak blisko prawdy, jak to tylko możliwe. Wejście ekipy na plan poprzedziło dziewięć lat researchu: przekopywania archiwaliów, rozmów z historykami, ocalałymi oraz mieszkańcami Oświęcimia i okolic.

– Kluczowe było, aby zbliżyć się do prawdy w każdym detalu. Informacje, które miałem, pochodziły ze zdjęć lotniczych zrealizowanych w różnych warunkach pogodowych. Mieliśmy do nich wgląd dzięki uprzejmości CIA. Przeglądałem wszystko, do czego dostęp przekazało nam muzeum. Pamiętam moment, kiedy wszyscy byli zirytowani moim kolejnym pytaniem o materiały dowodowe. Na moje pytania, odpowiadali: „Widziałeś 15.000 fotografii. Czego jeszcze szukasz?" – wspomina scenograf, Chris Oddy.

Filmowcy zatrudniliśmy ludzi, którzy codziennie przez ponad rok przychodzili do archiwów i kartka po kartce wyszukiwali absolutnie wszystko, co dotyczyło komendanta, jego rodziny i najbliższych mu osób. To była praca praktycznie detektywistyczna.

– Nasi historycy dostawali setki, jeśli nie tysiące pytań. Mailami, rozmowami, telefonami, SMS-ami byli pytani o: grubość i wysokość muru, pływalnię, jej rozmiar, o takie, a nie inne drzewo w okolicy. Czy ten model radia powinien być na półce, czy inny, czy on był już wtedy wyprodukowany, czy jeszcze nie? To w pewnym momencie była precyzja granicząca z obłędem. Nikt nigdy tak szczegółowo nas o nic nie wypytywał – wspominał Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński po pokazie „Strefy interesów” w Muzeum.

Śledzić codzienność

Glazer wspólnie ze scenografem stworzyli komputerowy model 3D domu Hössów, co umożliwiło im skrupulatne zaplanowanie, w jaki sposób widzowie – poprzez rozmieszczenie kamer – będą śledzić codzienność głównych bohaterów. Te testy doprowadziły do decyzji o symultanicznej realizacji scen w kilku pomieszczeniach jednocześnie. Do tak wymagającego przedsięwzięcia z perspektywy umiejętności operatorskich i technologii, potrzebny był doświadczony autor zdjęć – został nim polski operator Łukasz Żal.

Nowatorski dla projektu okazał się sposób realizacji filmu. Kamera prowadzona przez Żala ani na moment nie zbliża się do twarzy głównych bohaterów. Obserwuje ich z dystansu w niemal dokumentalny sposób. Glazer nie chciał tworzyć tradycyjnego planu zdjęciowego, nie chciał, aby kamery ingerowały w grę aktorów. Zamiast tego zdecydował, by były niemal niewidoczne, nieinwazyjne i dokumentowały bohaterów w długich ujęciach.

– Obstawili kamerami cały dom. Niektóre kamery były ukryte, inne widoczne. Ale nie było operatorów. Ekipa siedziała w przyczepie za ścianą. To wpływa na grę aktorską, gdy wiesz, że jesteś sam na sam z historią i rzeczami, które działy się w tym domu – wspomina Sandra Hüller, odtwórczyni roli Hedwigi Höss.

Większość zdjęć była realizowana tuż obok muru dawnego obozu. Dom, który gra posiadłość Hössów, jest zlokalizowany w bliskiej odległości od prawdziwego domu Rudolfa i Hedwigi Hössów. Zaadaptowany na willę komendanta pustostan był pierwszym obiektem, jaki oglądała ekipa. Z uwagi na trudności adaptacyjne i niewyjaśnione prawa własności, na wejście doń filmowcy czekali aż rok. Głównym scenografem filmu był wspomniany Chris Oddy, a jego bliskimi współpracowniczkami - Joanna Maria Kuś i Katarzyna Sikora.

Więcej niż tylko mrok

Podczas blisko 10-letniej pracy nad tym projektem, reżyser w pewnym momencie poczuł, że ta pełna zła historia potrzebuje kontrapunktu. Światło i nadzieję przyniosła historia łączniczki Aleksandry Bystroń-Kołodziejczyk, która jako nastolatka dostarczała więźniom jedzenie i leki. To jej pamięci zadedykowano „Strefę interesów”. Na historię Bystroń-Kołodziejczyk po raz pierwszy natknął się koproducent „Strefy interesów” Bartek Rainski.

- W Muzeum Auschwitz-Birkenau pracowała pani, która zajmowała się filmowcami. Przed przystąpieniem do zdjęć Jonathan Glazer chciał spotkać się z jak największą liczbą ocalałych więźniów. To od niej otrzymaliśmy kontakty do osób z Oświęcimia i okolic, które przebywały w obozie. Któregoś dnia ta pani wspomniała, że ma jeszcze jedną osobę, która co prawda nigdy więźniarką nie była, ale mieszka w Brzeszczach i ma niesamowitą historię, którą powinniśmy poznać. Wtedy szukaliśmy z Jonathanem – jak my to nazywamy – światła. Trafiliśmy do Aleksandry, która opowiedziała nam całą swoją historię. W ten sposób znaleźliśmy nasze światło – opowiedział Rainski po specjalnym pokazie „Strefy interesów” w Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Aleksandra Bystroń-Kołodziejczyk urodziła się 26 lipca 1927 roku w położonych kilka kilometrów od Oświęcimia Brzeszczach. Jej rodzina miała wielopokoleniowe tradycje górnicze. Ojciec – patriota walczący na Śląsku Cieszyńskim pod komendą Hallera – przed wojną był mierniczym na kopalni w Brzeszczach. Po wybuchu II wojny światowej przebywał w obozach pracy, najpierw w Dachau, później w Gusen. W czasie niemieckiej okupacji Aleksandra wraz z siostrą dożywiała więźniów, organizowała lekarstwa i przenosiła grypsy. Wstąpiła do konspiracyjnej formacji ZWZ-AK, gdzie pełniła funkcję łączniczki. Działała pod pseudonimem „Olena”.

W ekranową „Olenę" wciela się Julia Polaczek. W scenach z jej udziałem zmienia się zupełnie warstwa wizualna filmu. Te sekwencje zostały zrealizowane wojskową kamerą termowizyjną. W jednej ze scen aktorka ma na sobie letnią sukienkę. To autentyczna, pochodząca z czasów II wojny światowej sukienka, którą na strychu Aleksandry Bystroń-Kołodziejczyk odnalazła kostiumografka Małgorzata Karpiuk.

Glazer spotkał się z Aleksandrą Bystroń-Kołodziejczyk w ostatnich latach jej życia. Wojenna bohaterka zmarła w 2016 roku w wieku 89 lat.

– To dzięki niej tu siedzimy, bo wiemy, że jest w ludziach coś więcej niż tylko mrok. Dobro istnieje, nawet w takich momentach. Ona pokazała mi to w taki sposób, że poczułem się pobłogosławiony – powiedział o Aleksandrze Bystroń-Kołodziejczyk Jonathan Glazer.

"Strefę interesów" można będzie zobaczyć od 8 marca w krakowskich kinach Agrafka, Kijów, Kika, Mikro, Pod Baranami, Paradox, Multikino oraz Cinema City Bonarka, Galeria Kazimierz i Zakopianka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Normalność obok Zagłady. Zrealizowany w Oświęcimiu głośny film „Strefa interesów” w kinach od 8 marca - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto