Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nie robimy pirackiego festiwalu" [wywiad]

Redakcja
Jutro rozpoczyna się 3 Festiwal Muzyki Filmowej. Magdalena Sroka, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego, opowiada o wyjątkowym geście Tan Duna, trudnych negocjacjach z wytwórniami i planach na przyszły rok.

Aleksandra Parzyszek: Nad Festiwalem Muzyki Filmowej chyba wisi jakieś fatum. W tamtym roku wichura zerwała scenę, w tym roku Kraków zalewa Wisła i byliście zmuszeni przenieść miejsce koncertów.

Magdalena Sroka: Faktycznie maj daje nam się we znaki i są trudne warunki. W zeszłym roku mieliśmy pierwszą lekcję działań ekstremalnych, w tym roku mamy drugą, ale na szczęście jesteśmy tak profesjonalni, że nawet powodzie, ani huragany nas nie powstrzymają. Arcelor Mittal zachował się świetnie, bo udostępnił nam halę ocynowni chemicznej za darmo i wszedł jako partner. Dzięki temu, od poniedziałku byliśmy w stanie przenieść się tam z Błoń i w związku z tym festiwal się odbędzie w nieco innej lokalizacji, ale myślę, że w takiej, którą wszyscy lubią i znają z innych festiwali i która robi ogromne wrażenie na publiczności. Festiwal na pewno na tym nie straci. Może być zimno, bo ta hala nie jest ogrzewana, ale na pewno nie będzie padać, w związku z tym nikt nie ugrzęźnie po kolana w błocie. Komunikacja będzie zorganizowana podobnie jak na Sacrum Profanum, czyli będą wewnętrzne autobusy, które dowiozą widzów do hali ocynowni. Będzie też trochę inny układ publiczności, bo mamy za mało czasu. Na błoniach miała być trybuna, tutaj niestety jej nie będzie, będą dwa sektory płaskie.

Goście nie wystraszyli się pogody?

Wszyscy przyjadą. Na szczęście, ani druga chmura wulkaniczna, ani powódź ich nie odstraszyła i powinni dotrzeć bez problemów. Tan Dun bardzo to wszystko przeżywa. Przez rok pisał na nowo partyturę 'Hero", żeby po raz pierwszy wykonać ją u nas na żywo i w związku z tym, przywiązuje dużą wagę do tego koncertu. Jak się dowiedział, że przenosimy całą konstrukcję do huty, był bardzo wdzięczny i wzruszony, że koncert się mimo wszystko odbędzie.

Tan Dun jest już stałym gościem festiwalu.

Współpraca z nim jest bardzo cenna i ważna. Tan był po prostu zaproszonym gościem, który przyjechał do Krakowa, żeby zagrać koncert po raz pierwszy, następnie ponownie się zgodził w tamtym roku i to było już ogromne wydarzenie. To, że kompozytor tak ogromną wagę emocjonalną przywiązuje do swojego uczestnictwa w FMF, jest dla wielką szansą, dla nas i dla Krakowa. Mieć światowe prawykonanie muzyki "Hero" to jest naprawdę cenna rzecz. Na to przez lata nie zapracował Londyn, Nowy Jork, Tokio ani Pekin. Przecież muzyka do "Hero" powstała pare lat temu, a Tan Dun nigdy nikomu nie wyraził zgody żeby tę partyturę napisać. Poza tym, Tan Dun pisze tę partyturę bez honorarium! To jest absolutny ewenement i nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego on to robi. Mamy wielkiego kompozytora, jakim jest Shigeru Umebayashi. To wybitna postać japońskiej sceny muzycznej, a jego gigantyczna popularność wynika z jednej strony z wielkich produkcji jak "Hannibal" czy "Dom latających sztyletów", z drugiej strony z kina autorskiego, czyli "Spragnieni miłości", ale z trzeciej strony, czego akurat nie wysłuchamy w tym roku na festiwalu - z gier komputerowych.

W koncercie "Hero" na scenie pojawi się Leszek Możdżer.

Tak, ale pamiętajmy, że oryginalnie muzykę grał Lang Lang. Tan Dun poznał Możdżera, przesłuchał go i jest zachwycony jego muzykalnością , wyobraźnią muzyczną. Świetnie się obaj dogadują i w związku z tym, po Krakowie, pojadą wspólnie na turnee "Hero" po Chinach. To są bardzo ważne, wymierne elementy promocji Polski, już nawet nie tylko Krakowa - obecność Polaka w Chinach, które po sukcesach swoich pianistów na konkursie chopinowskim, wpadły w szał, gdzie w tej chwili jest 250 milionów pianistów, gdzie jest absolutna histeria na punkcie każdego pianisty. Tan Dun jest tam traktowany jak Bóg, a teraz będzie podróżował po kraju w towarzystwie Leszka Możdżera. To ma gigantyczne znaczenie dla promocji naszej kultury, dla przypomnienia, że kolebką fortepianu była właśnie Polska.

W tym roku po raz ostatni wyświetlony zostanie "Władca Pierścieni", a fani festiwalu już zastanawiają się, jaka wielka produkcja będzie następna?
Prowadzimy w tym momencie negocjacje z jednym z twórców soundtracku do 'Piratów z Karaibów". W zeszłym roku była po raz pierwszy agentka Johna Williamsa, w tym roku przyjeżdża po raz drugi, także prowadzimy rozmowy. Pamiętajmy przede wszystkim o tym, że muzyka filmowa to jest dość specyficzny rodzaj sztuki, z punktu widzenia praw autorskich. Wielkie wytwórnie, które produkują największe dzieła, kupują 100% praw do muzyki i  nie ma prawa ona być wykonywana na żywo, nie może być grana z towarzyszeniem obrazu. Oczywiście, małe koncerty, indywidualnie w filharmoniach, grane krótkie suity, to są też są de facto nielegalne wykonania, ale wielkie wytwórnie filmowe nie mają interesu, żeby ścigać "małych przestępców". W przypadku festiwalu, robimy to absolutnie legalnie i zawsze wiąże się to z wielkim procesem negocjacyjnym. Dla wielkiej wytwórni fakt, że będziemy na żywo wykonywać muzykę, nie jest interesująca, bo ten film jest już sprzedany kinowo i telewizyjnie, na dvd i cd. W takim wypadku, nasze prośby najczęściej spotykają się z wielkim zdumieniem i często nie ma nawet osoby kompetentnej, która by nam mogła udzielić jakichkolwiek informacji na temat praw autorskich itp. Minie minimum rok, zanim będziemy mieć absolutną pewność, że wszystkie te prawa, które wykorzystujemy mamy od właściwych osób pozyskane i nie robimy nic nielegalnie. Jesteśmy jedynym festiwalem na świecie, który robi to w takim zakresie, bo większość organizatorów tego typu wydarzeń nie zadaje sobie trudu, żeby wszystkie prawa pozyskać. My zdecydowaliśmy, że nie będziemy robić pirackiego festiwalu.

Czemu w repertuarze nie ma polskich kompozytorów?
Na razie zależy nam na rozmachu festiwalu, a mamy też swoje ograniczenia budżetowe i w związku z tym postawiliśmy na monumentalne, duże koncerty. Gdy dojdzie do takiej sytuacji, że festiwal będziemy mogli obudować mniejszymi wykonaniami, kameralnymi, dla mniejszej ilości publiczności, to na pewno automatycznie włączymy też muzykę polską.

Festiwal odbywa się dopiero po raz trzeci, ale już cieszy się wielką popularnością i za każdym razem robi wielkie wrażenie.
Tak to jest właśnie ten monumentalizm, bo nie dość, że na scenie jest momentami 350 osób, to pamiętajmy też, że ekran ma 18x9 metrów! Skala tego przedsięwzięcia, jego rozmach robi właśnie miażdżące wrażenie. Wyświetlanie filmu "Władca Pierścieni", który trwa 4h, to nie tylko przeżycie dla publiczności, ale także dla muzyków, którzy bez chwili wytchnienia, w każdych warunkach atmosferycznych, muszą dać z siebie wszystko, od pierwszej do ostatniej sceny. To jedyne dzieło, które powstało w skali 1:1, czyli można go wyświetlać przy jednoczesnym wykonywaniu partii muzycznych. Nie ma żadnego innego filmu, który mógłby być w takiej wersji wykonany. Negocjujemy z Williamsem, staramy się wytwórnie namówić, żeby mimo wszystko zechciały takie prawa udostępnić, żeby właśnie te filmy mogły być wyświetlane pod takim kątem.

Planujecie rejestracje w postaci płyt CD, czy DVD, tak jak miało to miejsce podczas Misteria Paschalia?

Mieliśmy takie plany już teraz, ale to jest rzecz niezwykle skomplikowana, dlatego, że ta pełnia praw jest przy wytwórni. Żeby zrobić nagranie radiowe, czy wydanie DVD, to jednocześnie trzeba korzystać z prawa i od wytwórni i od tego, kto pierwotnie wydawał dvd itd. Trzeba by mieć drugą ekipę, która by się tym zajmowała. Ale myślę, że warto zachowywać muzykę filmową. Przecież ona nie jest zapisywana w postaci partytury, nie jest wydawana przez wydawców, poza soudtrackiem i filmem i za 50 lat po prostu przepadnie. Jeśli nie będzie zapisana w postaci nut, to nagrania  nie wystarczą do jej odtworzenia. Jeżeli nie zaczniemy dbać o to, żeby ją zachowywać dla przyszłych wykonań, to może przepaść.

Rozmawiała: Aleksandra Parzyszek.


Zobacz zapowiedź festwialu
Zobacz stronę 3 FMF

W związku z ulewnymi opadami deszczu i zagrożeniem powodziowym na terenie miasta, wszystkie koncerty plenerowe 3. Festiwalu Muzyki Filmowej:

czwartek (20 maja) – "Heroicznie: Tan Dun & Leszek Możdżer"
piątek (21 maja) – "Latające sztylety: Shigeru Umebayashi"
sobota (22 maja) – "Powrót króla: Howard Shore"

zostają przeniesione z krakowskich Błoń do hali ocynowni chemicznej Arcelor Mittal (ul. Ujastek 1). Każde z trzech widowisk rozpocznie się o godzinie 21.00. Ze względu na obostrzenia obowiązujące na terenie kombinatu prosimy o przybycie na miejsce koncertów co najmniej godzinę przed ich rozpoczęciem.




od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto