Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Na początku byłem zafascynowany rockiem" [wywiad]

Redakcja
Marek Stryszowski, dyrektor 55. Krakowskich Zaduszek Jazzowych, opowiada o kondycji współczesnego jazzu, jego związku z muzyką klubową i o tym, co warto zobaczyć na tegorocznej edycji festiwalu.

Do 8 listopada trwać będą 55. Krakowskie Zaduszki Jazzowe. W 6 miejscach małopolski zagrają m.in. Kuba Badach, Laboratorium, Piotr Domagała, i Tomek Grochot. Koncerty odbywać się będą w Krakowie, Zabierzowie, Niepołomicach, Wadowicach, Wieliczce i Trzebini.

O tym, na co warto pójsć, jaki jest dzisiejszy jazz i dlaczego podgrzeby w Nowym Orleanie są radosne, opowiedział nam Marek Stryszowski, muzyk jazzowy,
saksofonista, wokalista, kompozytor i zarazem dyrektor festiwalu.

Zaczynają się Krakowskie Zaduszki Jazzowe. Co w tym roku usłyszymy na festiwalu?
Oprócz koncertów, które odbywają się w Krakowie, będą koncerty w Trzebini, Zabierzowie, Wadowicach, Niepołomicach. Będziemy świętować 40-lecie Laboratorium, które zagra w składzie krajowym ze wspaniałą wokalistką Rasm Al-Mashan. Na tym koncercie pojawi się specjalny gość, Ralpha Towner, fantastyczny muzyk i kompozytor. Jedną z głównych atrakcji jest też jest wydarzenie kończące festiwal, czyli msza jazzowa w kościele Ojców Dominikanów. Tegoroczny program jest bardzo obszerny program, aż boję się, że za obszerny. Festiwal zatacza coraz szersze kręgi w Małopolsce, chociaż nazywa się Krakowski, od stolicy regionu. Świadczy to o pewnej jego randze, bo  jest to przede wszystkim najstarszy istniejący festiwal jazzowy na świecie. To już 55 edycja.

Jak w takim razie udaje się utrzymać taki festiwal przez tyle lat?

To jest głównie moja determinacja, bo on pewnie zniknąłby z mapy festiwalowej Polski. Zmiany systemowe na początku lat 90-tych były bardzo ciężkim okresem dla festiwali w Polsce,  już wtedy był on jednym z najstarszych, więc za wszelką cenę chciałem go utrzymać. Dziś nie jest to festiwal bardzo rozbudowany, ale ma specyficzny rys. Nie występują tu gwiazdy które są w trakcie tras koncertowych, tylko w większości grają u nas specjalne projekty przygotowane specjalnie na nasz festiwal i to bardziej cieszy.

Jakby miał pan wybrać perełkę tegorocznego programu, to który byłby to koncert?
Przede wszystkim będę polecał koncert inauguracyjny w Wieliczce, gdzie pojawią się elementy trochę tradycyjnie, a trochę nowoorleańskie. Kiedyś po pogrzebach w Nowym Orleanie wykonywano muzykę europejską, smutną, nawet dramatyczną, ale z czasem zaczęły pojawiać się elementy nawiązujące do tradycji Afroamerykanów. Ich kultura mówiła, że śmierć, pogrzeb to są wydarzenia radosne,  w związku z tym to była eksplozja radości i radosnej muzyki. Koncert inauguracyjny będzie właśnie nawiązaniem  do tej tradycji.

W programie jest też koncert poświęcony twórczości Andrzeja Zauchy. Kuba Badach nagrał płytę z utworami Zauchy, czy na koncercie usłyszymy właśnie tę płytę?

Tak to będzie ten repertuar. Płyta Kuby, moim zdaniem, jest fantastyczna, myślę, że na koncertowe wersje tych utworów równie dobre. Tak się złożyło, że program Kubu prezentowany był w wielu miastach Polski, a w Krakowie, mieście rodzinnym Andrzeja jeszcze go nie było.

Kuba Badach zaliczany jest do młodego pokolenia. Jaki jest stan dzisiejszego jazzu?
Dzisiaj w Polsce jazz rozwija się moim zdaniem fantastycznie. Pojawiają się bardzo różnorodne style, które stale ewoluują w różnych kierunkach, tworząc nowe kategorie. Jest mnóstwo świetnych muzyków, bardzo dobrze wykształconych. Moim zdaniem, problem jest w niektórych przypadkach z tzw. oryginalnością. Czasem jest to wyważenie otwartych drzwi, a czasem jest to po prostu nadmierne eksponowanie dobrego warsztatu, kosztem wrażliwości.

Z czego to może wynikać?
Myślę, że z tego, że kiedyś w Polsce nie do podrobienia byli Stańko, Komeda, Namysłowski, Ptak, czy Laboratorium, którzy wypracowali swój sound. Wynikało to z tego, że komunikacja ze światem jazzu była bardzo utrudniona. W związku z tym, tych, którzy nie są tak dynamiczni i nie byli zdeterminowani, żeby pokazać własne przemyślenia na temat  dźwięku, to rozleniwiało. Dziś są znakomitymi twórcami, nie tylko odtwórcami. Doskonałym przykładem jest Leszek Możdżer.

Bardzo dużo młodych ludzi kończy kierunki jazzowe w szkołach muzycznych, ale czy oni rzeczywiście potem idą w kierunku jazzu?

Właśnie nie zawsze. Idą ci, którzy są zdeterminowani wewnętrznie. To nie jest determinacja na zasadzie zaistnienia, tylko chęć pokazania własnego światła dźwięku, w oparciu o zasady muzyki jazzowej.

Wielu absolwentów odchodzi w stronę muzyki pop, czy electro.

Właśnie tak się dla nas zmienił świat. O potędze muzyki jazzowej świadczy jej ewolucja jej w tym świecie skomercjalizowanym. Jazz wywalczył sobie stałe, nieprawdopodobnie istotne miejsce i przede wszystkim szacunek u tzw. powagi.

Słyszałam opinię, ze do jazzu trzeba dojrzeć. Czy to prawda? Jaki jest współczesny fan jazzu?
To jest fan zupełnie młody, w wieku 19-28 lat. Słucha głównie muzyki popularnej, czy rockowej, ale również od czasu do czasu sięga po jazz, swing. Czy do jazzu trzeba dojrzeć? Myślę, że w pewnym stopniu to stwierdzenie jest słuszne. Przede wszystkim potrzebna jest pewnego rodzaju wrażliwość i ukierunkowanie jej. Tak było moim przypadku. Na początku byłem zafascynowany rockiem, a potem poszedłem w stronę jazzu. Często się zdarza, że fani rocka czy hip hopu, z czasem zaczynają się interesować muzyką trudniejszą w odbiorze, ale bardziej docierająca do głębszych pokładów wrażliwości ludzkiej.

Tu chyba należy wprowadzić rozróżnienie na fanów muzyki i fanów wykonawców. Jeśli ktoś jest fanem kapeli czy  piosenkarza, to często zostaje przy tej stylistyce, a jeśli ktoś słucha muzyki, to będzie szperał, szukał innych dźwięków, inspiracji, konotacji.
Dokładnie tak. Najpierw trzeba się wyszaleć, a potem przychodzi czas wyciszenia. Mimo głoszonych przez krytyków i dziennikarzy tez, że jazz się skończył, widać wyraźnie, że to bzdura. Te gatunki, style szeroko pojętej muzyki rozrywkowej czerpią w dużej mierze z jazzu. Tak na przykład powstał jazz rock, muzyka jazzowa przenika zwłaszcza do muzyki klubowej. Cześć artystów uważa, że to jest kradzież ich twórczości, ale moim zdaniem  jest to też w jakimś stopniu popularyzacja tej muzyki i z tego raczej należy się cieszyć.



Wydarzy się: Kino | Koncerty | Teatr | Sport | Wystawy | Imprezy | Kabaret | Festiwal
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto