Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moje miasto. Bezkolizyjny transport na czerwonym świetle. Ulice w centrum Krakowa tylko dla tramwajów?

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Wideo
od 16 lat
Powstał krakowski oddział Społecznego Komitetu Budowy Metra. Nie wszyscy przyjęli tę wiadomość z entuzjazmem. Pojawiły się głosy, że nie trzeba wiercić tunelu pod zabytkowym miastem, bowiem wystarczy postawić na szybki, bezkolizyjny transport. Słowa "szybki" i „bezkolizyjny” są tu kluczowe. Przypominają mi się gdy wyczekuję na przystanku, by cokolwiek podjechało, albo w szybkim tramwaju, który zatrzymuje się na czerwonym świetle, przykładowo na rondzie Grzegórzeckim, by przepuścić sznur aut, a koleżanka z redakcji komentuje: "komunikacja miejska nie powinna być narzędziem upadlania człowieka, który nie ma samochodu".

Metro ma tę zaletę, że jego trasa nie krzyżuje się z drogami dla aut, rowerów, ścieżkami dla pieszych. Jakie mamy alternatywne rozwiązanie, jeżeli chcemy, by miasto się rozwijało, wzrastała liczba podróży komunikacją miejską, a samochody coraz częściej zostawały na parkingach i w garażach? I tu powraca to magiczne słowo „bezkolizyjny”, czyli taki transport, w którym tramwaj albo autobus jedzie wyznaczonym korytarzem i ma absolutny priorytet.

Tak mogłoby być, gdyby na ulicach nie dochodziło do sytuacji, w których tramwaje czekają na światłach, muszą spowolnić z powodu jadących przed nimi samochodów, albo cała komunikacja stoi przez źle zaparkowane auto, np. przy ulicy Długiej.

Możemy mieć bezkolizyjny transport przebudowując ulice Starego Miasta, tak by trasy tramwajowe były oddzielone od dróg dla samochodów. Aby wprowadzić takie rozwiązanie na wąskich ulicach zapewne trzeba byłoby wprowadzić zakaz ruchu dla aut, nieco szersze zmienić w jednokierunkowe i wszędzie znacznie ograniczyć parkowanie. Zmiany musiałby też dotyczyć placu Wszystkich Świętych i dojazdu samochodami do magistratu, z którego korzystają urzędnicy oraz radni mający specjalne wjazdówki.

Do tego wypadałoby przebudować skrzyżowania tak, by torowiska nie przecinały dróg dla innych użytkowników ruchu. Węzły przesiadkowe nie powinny polegać na tym, że trzeba być dobrym sprinterem, by na czas dobiec i zdążyć na przesiadkę, aby nie czekać na kolejny pojazd 15 albo 20 minut. Bez tego mówienie o bezkolizyjnym, szybkim transporcie jest demagogią.

Wzrasta popyt na rynku nieruchomości

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Moje miasto. Bezkolizyjny transport na czerwonym świetle. Ulice w centrum Krakowa tylko dla tramwajów? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto