Wybory Kraków 2011: 10 pytań do liderów list wyborczych w Krakowie
Nie widać ich w telewizji ani na plakatach. Swoje kampanie prowadzą po cichu, ale wcale nie czują się gorsi. Kandydaci startujący do Sejmu z ostatnich miejsc krakowskich list wierzą, że ich szanse dostania się do Sejmu są równie duże jak innych kolegów.
Z 28. miejsca listy PO startuje Anna Szybist. Z zawodu wokalistka. Współpracowała m.in. z artystami Piwnicy pod Baranami. Na listę PO została zaproszona jako działaczka społeczna.
- Nie chciałam miejsca w środku, te są najgorsze. Ostatnie jest widoczne - twierdzi. Jej zdaniem krakowskie listy zamykają ludzie wyjątkowi. Wie, że do Sejmu dostać się będzie trudno. Walczy o jak najlepszy wynik, żeby się wybić.
- Przy wsparciu komitetu honorowego, do którego należą Grzegorz Turnau czy Róża Thun zamieszanie na liście zrobię - śmieje się Anna Szybist. W Nowej Prowincji, której jest menedżerem, rozdaje ulotki z hasłem: "Kelnerka i barmanka. Wasza posłanka - Szybist Anka."
W przypadku Marii Malinowskiej, kandydatki PSL ostatnia pozycja na liście była wręcz warunkiem jej startu w wyborach. - Jestem bezpartyjna i programowo trochę niezależna od PSL. To miejsce bezpiecznie mnie więc dystansuje - zaznacza. Uważa, że może uzyskać więcej głosów niż konkurenci. Ma jej w tym pomóc doświadczenie zawodowe. Jest wieloletnią radną województwa, pracowała też w Urzędzie Miasta Krakowa i organizacjach pozarządowych. Kampanię prowadzi skromną. O głos prosi Malinowska mailowo, głównie znajomych. - Plakatami i tak się wyborów nie wygrywa - twierdzi.
Kraków wybory 2011: zobacz najświeższe informacje w jednym miejscu!
Większym sceptykiem jest Grzegorz Maus, student AGH, zamykający listę SLD. - Nie oszukujmy się. Nie mamy szans z czołówką listy - mówi. Nie martwi go to jednak, ma dopiero 24 lata i przyznaje, że propozycję startu dostał jako przewodniczący młodzieżówki SLD. Jest też radnym dzielnicy Mistrzejowice.
- Chciałbym teraz mocniej zaistnieć w środowisku politycznym, bo z nim wiążę przyszłość - dodaje.
Jako dużą szansę na rozwój traktuje swój start w wyborach też Joanna Jahn-Machowska, ostatnia kandydatka PiS.
- Miejsce, jakie zajmuję na liście wyborczej ma drugorzędne znaczenie. Ważne, że zaufano mi jako osobie, która ma predyspozycje, chęci i wolę walki - przyznaje.
Nie tylko wierzy w wyborcze zwycięstwo, ale prowadzi też intensywną kampanię. Ma swoje plakaty i ulotki, a telewizja regionalna emituje jej spot wyborczy. Prowadzi też blog, na którym opisuje przebieg kampanii.
- Najbardziej wartościowe są jednak spotkania z wyborcami - podkreśla Jahn-Machowska.
Optymizm kandydatów rozumie prof. nauk politycznych z Uniwersytetu Jagiellońskiego Marek Bankowicz.
- Wbrew pozorom ostatnie miejsce wcale nie jest najgorsze. Jeśli ktoś popiera daną partię, ale z przekory nie zagłosuje na "jedynkę" zakreśla często ostatnią osobę na liście - twierdzi.
Bankowicz powołuje się na badania, według których ostatni na listach wyborczych osiągają często lepsze wyniki od kandydatów z pierwszej dziesiątki. Do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. z końca listy dostał się Jarosław Wałęsa.
W Warszawie istnieje nawet Klub Ostatnich Miejsc, do którego wstęp mają tylko kandydaci ulokowani na końcu list. Hasłem "Głosuj na ostatnich, pierwsi już byli" do ich wspierania zachęcają też internauci na portalu społecznościowym Facebook.
Zobacz śliczne kandydatki do Sejmu z Krakowa i Małopolski. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos na najpiękniejszą [ZDJĘCIA]
Małopolska Wybory 2011: Zobacz wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?