Właściciele sklepów i restauracji mieli pół roku, by dostosować się do nowego prawa. W kilka tygodni z ulic zniknęło kilkaset reklam. Jednak przedsiębiorcy w trosce o swoje interesy wymyślają nowe sposoby omijania prawa.
Ich odpowiedzią jest wynajmowanie ludzi, którzy z banerami czy tablicami stoją na ulicach. Próby ukrócenia tego procederu na razie spełzły na niczym. Powodem jest brak zapisów prawnych dotyczących tego typu działalności. Mimo to władze miasta starały się znaleźć inne przepisy, w świetle których "stacze" musieliby z ulic zniknąć. Nie czekając na ruch ze strony urzędników, przedsiębiorcy użyli kolejnego podstępu. Jak wczoraj powiedział nam jeden ze "staczy" z Floriańskiej, wszyscy zostali zobligowani do przemieszczania się z banerem, by nie można było zarzucić im zajęcia pasa drogowego. W ostatnich dniach na ulicach zaczęło też przybywać ludzi z parasolami, które oklejone są reklamami.
Na razie urzędnicy mają związane ręce. - Twórcy uchwały nie przewidzieli, że przedsiębiorcy mogą być aż tak pomysłowi i powrócą szybko w przestrzeń publiczną z reklamami w innej formie - mówi Anna Włodarczyk, która koordynuje prace zespołu kontrolnego ds. parku kulturowego.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?