Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Wielka akcja solidarności z Ukrainą. "Putin już przegrał, ale jeszcze o tym nie wie" [ZDJĘCIA]

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Przez Kraków przeszedł pokojowy pochód w ramach solidarności z Ukrainą, która zmaga się z coraz bardziej agresywnymi działaniami ze strony Rosji. Marsz ruszył po godzinie 13.30. Uczestnicy skandowali: "Solidarność z Ukrainą!" Sytuacja na linii Ukraina-Rosja jest napięta już od wielu tygodni. - Nasz kraj absolutnie nie chce żadnej wojny - mówili zebrani. Na Rynku Głównym zgromadziło się kilkaset osób.

Wojna wisi w powietrzu

Od wielu tygodni sytuacja na linii Ukraina-Rosja jest mocno napięta. Amerykanie i sojusznicy z NATO nie mają złudzeń, że wojna wisi w powietrzu. O powadze sytuacji wiele mówi ostatnia wypowiedź rzeczniczki Białego Domu Jen Psaki, która oświadczyła, że Rosja w każdej chwili może zaatakować Ukrainę. Z kolei brytyjski premier Boris Johnson w wywiadzie dla BBC powiedział, że "dowody sugerują, że Rosja planuje największą wojnę w Europie od 1945 roku". Agresywne działania ze strony Rosji niepokoją Ukraińców mieszkających w Krakowie.

Irena, Ukrainka od siedmiu lat mieszkająca w Polsce: - Sytuacja jest bardzo napięta. Każdy z nas oczywiście się martwi, ale mamy nadzieję, że nie dojdzie do napadu Rosji na nasz kraj. Pochodzę z Lwowa, mam rodzinę na Ukrainie, bardzo się o nią martwię. Moi bliscy się boją, ale w tym momencie żyją normalnie: każdy chodzi do pracy, do szkoły. Ale z tylu głowy mamy wiele obaw, mimo że nie pochodzimy ze wschodu Ukrainy, gdzie sytuacja jest najbardziej napięta. Chciałam jeszcze zauważyć, że teraz mówi się dużo o możliwym konflikcie z Rosją, ale tak naprawdę wojna na Ukrainie trwa już od ośmiu lat.

Podkreślali to również inni Ukraińcy, zgromadzeni na manifestacji. Czy konflikt może jeszcze bardziej zaognić się przez obecne działania Rosji? - Z jednej strony jest to pewnego rodzaju pokazówka ze strony Rosji, ale nie do końca. Wszystko jest możliwe. Stan wojny, który trwa już kilka lat, uodpornił nas na takie wydarzenia jak obecne. Najważniejsze jest teraz to, aby nie cofać się ani o krok. Robimy swoje, nie poddajemy się. Takie akcje jak ta dzisiejsza w Krakowie są bardzo pomocne, łączą Ukraińców - podkreśla Roman.

Podczas akcji odczytano poruszający list, w którym ostrzegano przed krwawym konfliktem, który mogą wywołać obecne, agresywne działania Rosji: "Wyrażamy swój stanowczy protest przeciwko działaniom Rosji na Ukrainie. Nieuzasadnione nagromadzenie ponad 100 tys. wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą musi budzić niepokój i poczucie zagrożenia. Działania władz rosyjskich mogą doprowadzić do wybuchu krwawego konfliktu zbrojnego, który nie spowoduje odbudowy imperium rosyjskiego, a jedynie przyniesie śmierć dziesiątków tysięcy żołnierzy i ludności cywilnej" - napisano w liście, w którym zaapelowano też do władz rosyjskich o zakończenie agresji.

Wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider podkreślał, że Kraków zawsze wspierał Ukrainę, również wtedy, gdy dochodziło do aneksji Krymu. - Dziś też jesteśmy gotowi pomóc. Życzymy Ukrainie wolności i niepodległości. Kiedy trzeba, możecie na nas liczyć. Józef Piłsudski powiedział, że nie ma wolnej Polski bez niepodległej Ukrainy - mówił Kośmider.

- Trzymamy za was kciuki, bo tak dyktują nam nasze serca i umysły - kwitował senator Bogdan Klich.

Do zebranych przemówił także Jan Piekło, w latach 2016-2019 ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie: - To jest czas próby. Bardzo się cieszę, że widzę tutaj również flagi białoruskie. Nas jest dużo. Nie może być tak, że przegramy. Putin już przegrał, ale jeszcze o tym nie wie.

- Władimir Putin niby wycofuje swoje wojska spod ukraińskiej granicy, a w tym samym czasie jego wojska i najemnicy prowadzą ostrzały po jednostkach wojskowych i cywilnych budynkach w Donbasie. 17 lutego doszło do ostrzelania przedszkola, kiedy tam były dzieci - mówi nam Andrij Olijnyk, przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce (zarząd w Krakowie). Mówi to w dniu, kiedy w stolicy Małopolski odbywa się wielka akcja solidarności z Ukrainą.

Jego zdaniem Rosja robi wszystko, żeby sprowokować Ukrainę do ataku. - Tymczasem nasz kraj absolutnie nie chce żadnej wojny. My jedynie bronimy się przed agresją ze strony Putina i jego reżimu - twierdzi Olijnyk. Jednocześnie bardzo dziękuje władzom w Krakowie za wsparcie. - Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. Rządzący w Krakowie starają się z całych sił podkreślać solidarność z narodem ukraińskim, a także powagę sytuacji, która naprawdę jest niebezpieczna. Niepokojące działania ze strony Rosji to nie jest już tylko sprawa ukraińska - przekonuje przedstawiciel Związku Ukraińców.

Protest zakończono pod konsulatem Rosji przy ul. Biskupiej.

W Kijowie jest korespondent "Polska Times" Marcin Mamoń, który informuje, że rosyjscy żołnierze wciąż nie wkroczyli na Ukrainę, ale od dwóch dni Kreml wyraźnie wzmocnił propagandowy przekaz, z którego ma wynikać, że Ukraina już zaatakowała kontrolowane przez Rosję samozwańcze republiki Ługańską i Doniecką. Obszerna korespondencja poniżej:

FLESZ - Rosja chce sprowokować wojnę. Konflikt się zaostrza

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Wielka akcja solidarności z Ukrainą. "Putin już przegrał, ale jeszcze o tym nie wie" [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto