Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mija 100 dni od wybuchu wojny na Ukrainie. Julia chce, żeby jej rodzina została w Krakowie

Julia Safroniak z dziećmi - 11-letni Ilią, 8-letnim Wanią i prawie dwuletnim Mirosławem. Poród dziewczynki zaplanowany jest na 24 sierpnia w Dzień Niepodległości Ukrainy
Julia Safroniak z dziećmi - 11-letni Ilią, 8-letnim Wanią i prawie dwuletnim Mirosławem. Poród dziewczynki zaplanowany jest na 24 sierpnia w Dzień Niepodległości Ukrainy Marcin Banasik
29-letnia Julia Safroniak razem z mężem i trójką dzieci (czwarte w drodze) w trzecim tygodniu wojny na Ukrainie uciekła do Krakowa. Dziś jej mąż Artur pracuje w firmie produkującej meble, dwójka dzieci od września idzie do szkoły, a termin porodu Julia ma na 24 sierpnia - w Dzień Niepodległości Ukrainy. - Zdecydowaliśmy, że chcemy zostać w Polsce na stałe – mówi 29-latka. Dziś mija 100 dni od wybuchu wojny u naszego wschodniego sąsiada.

FLESZ - Rząd przyjął kolejne rozwiązania dla uchodźców z Ukrainy

od 16 lat

Od początku wojny z Ukrainy do Krakowa uciekło ponad 177 tys. mieszkańców tego kraju. Wielu z nich spędziło pod Wawelem tylko kilka dni lub tygodni. Później ruszyli w dalszą podróż, np. do bliskich, mieszkających poza granicami Polski. Niektórzy wrócili do ojczyzny.

Julia chce zostać

W Krakowie zamierza zostać Julia, ze swoją sześcioosobową rodziną. Czwarte dziecko, córeczkę, której chce nadać imię Mia chciałby urodzić w szpitalu w Ujastku w Nowej Hucie. Aktualnie Julia wynajmuje małe mieszkanie na osiedlu przy ul. Mariana Domagały.

- Dla nas Kraków stał się już domem. Ludzie są uprzejmi, uśmiechają się o siebie – chcę tu zostać – podsumowuje Ukrainka, która przyjechała z miasta Dniepr. Jako rodzina wielodzietna mogą pod Wawelem być wszyscy razem, także z ojcem, Panem Arturem.

Krakowscy urzędnicy szacują, że obecnie w stolicy Małopolski przebywa ok. 50 tys. uchodźców wojennych z Ukrainy. W punkcie ich rejestracji, który działa w Tauron Arenie, do piątku, 27 maja, nadano ponad 27 tys. numerów PESEL. Z kolei Grodzki Urząd Pracy zorganizował dla Ukraińców 2,4 tys. miejsc pracy.

Do tej pory na pomoc uchodźcom gmina wydała ponad 20,5 mln zł.

Zupa dla Ukrainy

Od początku wojny w pomoc uchodźcom zaangażowało się wiele organizacji pozarządowych. Katarzyna Pilitowska z Zupy dla Ukrainy Kraków, która działa w Składzie Solnym przy ul. Na zjeździe, mówi nam, że działalność organizacji od początku polegała na przygotowywaniu wegańskiej zupy przez mieszkańców Krakowa dla uchodźców z Ukrainy oraz osób, które przyjmują ich pod swój dach i również potrzebują wsparcia.
Katarzyna podkreśla, że przez cały ten czas nieocenione było wsparcie wolontariuszy, restauracji, piekarni rzemieślniczych oraz osób wspierających Zupę dla Ukrainy. Zapał mieszkańców zaczął się jednak wypalać.

- Pieniądze na zbiórce się kończą, nadal nie ma wsparcia ze strony miasta czy województwa, a litrów zupy jest coraz mniej. Sami Ukraińcy, którzy wspierali działalność Zupy teraz muszą więcej czasu poświecić na stanie w długich kolejkach po zakup biletów na komunikację miejską. Najważniejsza teraz stała się pomoc dla nowych osób z Ukrainy, które napływają do miasta i muszą się zmierzyć z nowymi wyzwaniami. Na Zrzutce zostało około 50 tys. zł, a dzienne zakupy kosztują około 6000 lub 7000zł. Aktualnie jednego dnia jest wydawanych około 200-250 litrów zupy, to około 800 porcji – mówi Katarzyna Pilitowska.

Dzieci uchodźców idą do szkoły

Od wybuchu wojny już prawie 6,9 tys. dzieci i młodzieży z Ukrainy zostało zapisanych do krakowskich szkół i przedszkoli, w tym 1,9 tys. uczęszcza do przedszkoli, 4,3 tys. uczy się w szkołach podstawowych, a ponad 600 korzysta z nauki w szkołach ponadpodstawowych. Krakowskich nauczycieli w pracy z dziećmi z Ukrainy wspierają asystenci wielokulturowi.

- Po 24 lutego w samorządowych przedszkolach, szkołach i placówkach zatrudniono 143 osoby z obywatelstwem ukraińskim, w tym 16 nauczycieli - informują miejscy urzędnicy.

Do tej pory do magistratu wpłynęło już ponad 440 zgłoszeń od osób z Ukrainy, zainteresowanych pracą w oświacie.

Miejscy urzędnicy liczą też na korzyści, płynące z dużego napływu uchodźców do Krakowa.

- Z badań wynika, że w Polsce chce zostać najwięcej młodych Ukraińców. Uczą się języka polskiego i starają się o pracę. To najmłodsze pokolenie niebawem będzie miało dzieci, urodzone już w Polsce, a samo wypełni luki na rynku pracy. Często są to osoby wykształcone, które z pewnością znajdą zatrudnienie w deficytowych działach gospodarki - komentuje Dariusz Nowak z biura prasowego krakowskiego magistratu.

Małopolska jest jednym z województw, do których przybyła największa liczba uchodźców. Według niektórych szacunków może to być nawet 250 tys. osób. Niesioną im pomoc koordynował wojewoda małopolski Łukasz Kmita. - Została utworzona baza miejsc noclegowych dla uchodźców. Aktualnie jest ich ponad 31 tysięcy - informuje Kmita.

Zapewnia, że jego służby na bieżąco reagują na pojawiające się potrzeby.

- Wobec sygnałów o tym, że mogą być konieczne relokacje ze względu na rozpoczynający się sezon turystyczny, podjąłem decyzję, że w Kościelisku, w Ośrodku Wczasowym Siwarna, zostanie uruchomionych 200 miejsc zakwaterowania dla obywateli Ukrainy - twierdzi wojewoda.

Dużym przedsięwzięciem logistycznym było przygotowanie punktu recepcyjnego na peronie Linii Hutniczej Szerokotorowej w Olkuszu. Peron ten, dotychczas nieczynny, został w ciągu kilkudziesięciu godzin zmodernizowany. W sąsiedztwie powstało miasteczko namiotowe, które w ciągu kilku dni stało się przystanią dla 11 tys. Ukraińców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mija 100 dni od wybuchu wojny na Ukrainie. Julia chce, żeby jej rodzina została w Krakowie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto