Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: sprzątaczka z KS Cracovia zabiła partnera. Za zabójstwo grozi jej dożywocie

Artur Drożdżak
Paweł Relikowski/Polskapresse
28-letnia Ewa L., na co dzień sprzątaczka w Klubie Sportowym Cracovia, odpowie przed krakowskim sądem za zabójstwo partnera. - Przyznaję się do winy, ale nie chciałam zabić Mariusza K., tylko go postraszyć - opowiadała. Mężczyzna, widząc, że kobieta grozi mu nożem, powiedział jeszcze: "dawaj, ja się nie boję". To były jego ostatnie słowa. Zmarł po uderzeniu ostrzem w serce.

28-letnia Ewa L., na co dzień sprzątaczka w Klubie Sportowym Cracovia, odpowie przed krakowskim sądem za zabójstwo partnera. - Przyznaję się do winy, ale nie chciałam zabić Mariusza K., tylko go postraszyć - opowiadała. Mężczyzna, widząc, że kobieta grozi mu nożem, powiedział jeszcze: "dawaj, ja się nie boję". To były jego ostatnie słowa. Zmarł po uderzeniu ostrzem w serce.

Tragedia rozegrała się 3 maja ub.r. w mieszkaniu przy ul. Rydla w Krakowie. Ewa L. to matka trójki dzieci w wieku 5, 8 i 9 lat, niekarana, z zawodu kelnerka-kucharka. Z Mariuszem K. żyła od lat, ich związek był bardzo burzliwy. Raz się kłócili, innym razem pili, awantury często przerywały wizyty policjantów wzywanych na interwencję. Byli parą, ale mieszkali osobno pod różnymi adresami.

W przeddzień zajścia wybrali się na spacer na os. Widok, dołączyli do towarzystwa, które popijało nalewki pod chmurką. Wtedy doszło do pierwszej kłótni Ewy L. z bliskim znajomym.

On wściekły poszedł do siebie, ona dołączyła do niego po godzinie. W większym gronie popijali tam piwo i wino. W pewnej chwili Mariusz K. po raz drugi pokłócił się z kobietą. W jej obronie stanął jeden z gości, 24-letni Paweł N., który pobił i skopał gospodarza mieszkania. Z ran na głowie Mariusza K. lała się krew.

Ewa L. po kłótni opuściła mieszkanie i poszła do siebie na ul. Rydla. Tam spało już dwóch znajomych mężczyzn, których zgodziła się przenocować. Po chwili do drzwi jej mieszkania zapukał Mariusz K. Chciał przeprosić za swoje zachowanie i wulgarne słowa, po drodze zerwał kwiaty bzu, by je wręczyć Ewie L. Gdy wydawało się, że dojdzie do pojednania pary, Mariusz K. zorientował się, że w mieszkaniu partnerki śpi dwóch obcych mężczyzn.

Z tego powodu doszło do trzeciej już tego dnia awantury. Mężczyzna zaczął dusić Ewę L. Kobieta w odruchu obronnym sięgnęła po nóż, uniosła go na wysokość klatki piersiowej i zadała nim cios mężczyźnie. Mariusz K. osunął się na podłogę, a kobieta nóż błyskawicznie wyrzuciła przez okno. Potem płacząc prosiła swoich gości, by sprawdzili, czy jej partner żyje. Jednak panowie zajęli się opróżnianiem butelki z nalewką.

Wezwane na miejsce pogotowie stwierdziło zgon mężczyzny. Ewa L. przyznała się do zabójstwa, trafiła do aresztu. - Sięgnęłam po nóż, gdy Mariusz mnie ściskał, choruję na serce i zaczęło mi się robić duszno, więc zadałam cios - wyjaśniała. Grozi jej dożywocie. Na ławie oskarżonych zasiądzie też Paweł N. Odpowie za pobicie i uszkodzenie ciała Mariusza K. Przyznaje się do winy.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto