- Bardzo się z tego cieszę. Zresztą nie tylko z tego, ostatnie miesiące są dla mnie kumulacją szczęścia. 18 kwietnia zostałem tatą, moja narzeczona Sabina urodziła Kamilkę. Brakuje jeszcze chyba tylko emblematu FIFA i, jeżeli chodzi o sprawy zawodowe, będzie to już mistrzostwo świata - śmieje się Musiał.
Za nim dwa sezony w ekstraklasie, 27 meczów. Z siódemki, która ma stanowić elitę ligowych sędziów w przyszłym sezonie, równie krótki staż na najwyższym szczeblu na tylko Paweł Raczkowski. Ale on w środowisku piłkarskim nie ma tak dobrych opinii jak krakowianin. Bo Tomasza Musiała, w anonimowej ankiecie przeprowadzonej przez Canal+, zawodnicy ekstraklasy uznali najlepszym arbitrem ligi.
- Każdy lubi pochwały, ja nie jestem wyjątkiem. Fajnie słyszeć, gdy osoby ze środowiska pozytywnie oceniają moją pracę - przyznaje jedyny ekstraklasowy sędzia z Małopolski. - Mam jednak wokół siebie mnóstwo ludzi: znajomych, rodziców, a na meczach swoich asystentów - którzy dbają o to, by syfon z wodą sodową się nie odkręcił - mruga okiem.
Gwizdka używa oszczędnie, pozwala piłkarzom grać. Tak było niedawno w Gdańsku, gdy w przedostatniej kolejce sezonu prowadził mecz Lechia - Legia. Gospodarze walczyli o utrzymanie, goście o mistrzostwo Polski. Poziom pobudzenia piłkarzy był adekwatny do stawki spotkania.
- Pan obserwator wyliczył mi później, że podyktowałem 23 faule. Tylko 23 - opowiada Tomasz Musiał. - To był chyba najfajniejszy mecz, jaki do tej pory sędziowałem. Piękny stadion, ponad 20 tysięcy ludzi, doping. Były emocje, walka o każdy metr boiska. Potem radość zwycięzców, smutek pokonanych. Kwintesencja piłki nożnej.
Zabrzmiało górnolotnie? Może, ale Musiał-sędzia ma przecież futbol we krwi. Jest synem legendy Wisły, medalisty mistrzostw świata - Adama i bratem Macieja, który jest członkiem sztabu szkoleniowego "Białej Gwiazdy". Sam Tomasz też zapowiadał się na dobrego piłkarza, ale jako nastolatek musiał przerwać treningi z powodu choroby. W 2000 roku, jeszcze przed dwudziestką, został sędzią rzeczywistym.
- Przejście na zawodowe sędziowanie na pewno sporo zmieni w moim życiu. I wygląda na to, że przy okazji zostanę tatą na cały etat - uśmiecha się Tomasz Musiał. - Sabinka będzie mogła prowadzić życie zawodowe, Kamilką więcej będę zajmował się ja. Dwie-trzy godziny dziennie trzeba będzie poświęcić na treningi, ale dziadkowie też przecież chcą zajmować się wnuczką.
Więcej sportu w Dzienniku Polskim
Wybieramy Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?