- Jak informowaliśmy poprzednio, mężczyzna, który napadł dwa dni temu na dziecko, nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Ponieważ kontakt z nim był utrudniony, braliśmy pod uwagę również i tę możliwość że może być obywatelem innego państwa. W tym celu nawiązaliśmy kontakt poprzez Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji z policjami innych państw - poinformowała Elżbieta Znachowska z biura prasowego policji.
Z uzyskanych informacji wynika, że mężczyzna jest najprawdopodobniej obywatelem Słowenii, poszukiwanym przez swoich rodaków jako zaginiony od końca stycznia br. Zarówno rysopis mężczyzny jak i pewne okoliczności, w których udzielano mu w tym dniu rano, pomocy medycznej w szpitalu wskazują, że jest bardzo prawdopodobne, że to ta sama osoba.
Kraków. Porwał, wrzucił dziecko do kosza, dźgał kijem i... ugryzł w policzek [NOWE FAKTY]
Kraków. Pogryzł dziecko i wrzucił do śmietnika [WIDEO]
Wszystko wskazuje na to, że to obywatel Słowenii zaatakował we wtorek dziecko przy ulicy Siedleckiego. Choć, napastnik został zatrzymany we wtorek, ustalanie jego tożsamości ciągle trwa.
autorka: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska
Skąd słoweński trop? Jak ustalili dziennikarze "Gazety Krakowskiej", parę dni temu nieznany mężczyzna próbował się dostać do jednej z restauracji, żeby się w niej ogrzać. Świadkowie zeznali, że bardzo dziwnie się zachowywał i w połowie był nagi. Na miejscu pojawiło się pogotowie, które zabrało pacjenta do szpitala na badania. Mężczyzna wyszedł stamtąd i zniknął. Zostawił jednak swoją kartę do bankomatu. Ta należy do obywatela Słowenii.
Przypomnijmy, mężczyzna zaatakował 4-latka we wtorek. Porwał, wrzucił dziecko do kosza, dźgał kijem i... ugryzł w policzek. Mężczyzna napadł na chłopczyka na Grzegórzkach na oczach jego mamy. Złapali go mieszkańcy. 4-letni Julek był na spacerze ze swoją mamą w okolicy ulicy Siedleckiego. Chłopiec jechał na rowerku. W pewnym momencie podbiegł do niego około 30-letni mężczyzna, ściągnął malca z siodełka, przerzucił go sobie przez ramię i zaczął z nim uciekać w kierunku bloków przy al. Daszyńskiego.
Po kilkudziesięciu metrach wrzucił chłopca do kontenera na śmieci i zaczął go dźgać kijem. Następnie podniósł dziecko do góry, ugryzł dotkliwie w policzek, z powrotem cisnął do kosza, a sam zaczął uciekać. Przerażona matka cały czas wołała o pomoc.
Zareagowali przechodnie i ujęli agresora. Dziecko trafiło do szpitala w Prokocimiu z siniakami i ranami na twarzy. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.
Mężczyzna, który zaatakował we wtorek czterolatka nie był pod wpływem alkoholu ani innych środków odurzających. Napastnik przez najbliższy miesiąc będzie przebywał w szpitalu psychiatrycznym na obserwacji.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?