4 z 10
Poprzednie
Następne
Klęczana: wyszedł po szampana dla żony. Już do niej nie wrócił
- Drugi syn, co też był na zabawie, wpadł do domu - przypomina sobie pan Józef. - Od razu wiedziałem, że coś złego się stało. Bo to twardy chłop, a tu płacze, wrzeszczy "Ojciec, lepiej, żebyś nie wiedział! "Pobiegłem jak stałem, w skarpetkach, nawet butów nie ubrałem. Policjant nie chciał mnie dopuścić. Ale mówię, że muszę zobaczyć, czy to mój Zbyszek. Leżał w kałuży krwi, miał przecięty brzuch - chowa twarz w dłoniach.