Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kinga Rataj: Moje piosenki to piękne i trudne historie, które wzruszają i zmuszają do myślenia

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Kinga Rataj
Kinga Rataj Materiały prasowe
Kinga Rataj to ceniona krakowska piosenkarka. W niedzielę 1 października o godz. 19 wystąpi w Muzeum Żydowskim Galicja z piosenkami z płyty "Biel". Nam opowiedziała skąd taki tytuł albumu i recitalu.

Czy Polacy boją się Legionelli? - sonda

od 16 lat

- W ostatnich latach zdobyłaś popularność wykonując portugalskie fado. To ważne doświadczenie w twojej karierze?
- Tak, ogromnie ważne. Doświadczenie, które zdefiniowało mój sposób patrzenia na muzykę, sztukę i ludzi. Fado to są emocje, styl życia i czy tego chcemy, czy nie, przenika ono też w inne rejony naszej osobowości. Ale to nie tylko fado, także tango argentyńskie. Dwa lata temu zostałam zaproszona przez Silesian Tango Quintet do współpracy przy koncercie poświęconym muzyce Astora Piazzolli. Wszystkie kompozycje wokalne śpiewam w oryginalnych językach: hiszpańskim, francuskim i angielskim.

- Teraz wracasz jednak do śpiewania polskiej piosenki. Co cię do tego skłoniło?
- Zawsze chciałam śpiewać po polsku, ale bardzo ważny jest dla mnie własny język muzyczny i tekstowy. Nie chciałam odtwarzać jakichkolwiek schematów, być porównywana do wcześniejszych wykonań. Czerpiąc z innych kultur muzycznych i stylów, ciągle szukałam tego swojego głosu - no i oczywiście odpowiednich osób, czyli kompozytorów i autorów tekstów, którzy będą potrafili przelać na papier to, o czym chcę mówić. Nie było to łatwe, ponieważ nie wszyscy się w tym odnaleźli, ale myślę, że warto było czekać na efekt końcowy.

- Piosenki na płytę „Biel” napisał twój obecny kompozytor, aranżer i pianista - Marek Bazela. Skąd między wami tak dobre porozumienie?
- Tak, skomponował i zaaranżował, a nawet napisał dwa niezłe teksty. Od jego kompozycji zaczęła się moja muzyczna droga - wygrałam Studencki Festiwal Piosenki z jego kompozycjami, a potem to on pokazał mi fado. Bez wątpienia jest więc między nami muzyczne porozumienie. Spotkanie odpowiedniej osoby, to ogromnie ważne na linii kompozytor–wykonawca czy kompozytor–reżyser. Wtedy rodzą się ważne rzeczy.

- Zanim zaczęłaś wykonywać fado, śpiewałaś piosenkę poetycką. W takiej estetyce będą utrzymane również utwory na „Bieli”?
- Nie, to nie jest piosenka poetycka. To jest mój styl i estetyka, którą sama tworzę, czerpiąc po kolei z każdego stylu. W strukturze harmoniczno-melodycznej czerpię z jazzu, etno, folku i muzyki filmowej, a reszta jest właśnie tym czymś nieznanym, nowym, które trzeba poznać i przeżyć.

- Od zawsze twoje utwory mają proste i akustyczne brzmienie, tworzone przez klasyczne instrumenty. Skąd to upodobanie?
- Lubię klasykę i prostotę, więc może dlatego. Do koncertu „Biel” zaprosiłam wybitnych muzyków, z niektórymi współpracowałam również przy koncercie z fado. Ale skrzypce i wiolonczela to dla mnie nowe instrumenty - do tej pory nieużywane podczas koncertów. A okazuje się, że ich brzmienie ma ogromną siłę

- O czym opowiadają piosenki z tego recitalu?
- Są o człowieku. Snuję w nich piękne, może czasem trudne historie, dzięki czemu jednak wzruszają i zmuszają do myślenia.

- Skąd tytuł płyty – „Biel”?
- Tu możemy wrócić do poprzedniego pytania o estetykę. „Biel”, bo jedna z piosenek nosi taki tytuł. „Biel”, bo to symbol początku, dla mnie jako wykonawcy. „Biel”, bo ten kolor ma wiele znaczeń i skojarzeń w zależności od kultury. „Biel”, bo to przestrzeń - i tu ją znajdziemy.

- Wszyscy usłyszeliśmy o tobie po raz pierwszy, kiedy wygrałaś w 2006 roku Studencki Festiwal Piosenki. To wydarzenie otworzyło ci drogę do profesjonalnej kariery?
- Na pewno pomogło mi trafić tu, gdzie teraz jestem. To był początek, natomiast reszta zależała już ode mnie.

- Wystąpiłaś potem w ósmej edycji „Must Be The Music”. Jak wspominasz swoją przygodę ze światem telewizyjnego show-biznesu?
- To była bardzo krótka, ale intensywna przygoda. Siła telewizji jest ogromna w naszym kraju. Mój występ spotkał się z dużym odzewem publiczności, zwykłych ludzi. Rozpędziło to machinę koncertową. Wtedy dzięki mnie wiele osób po raz pierwszy usłyszało fado. A mnie najbardziej ucieszyło spotkanie z Korą i jej słowa.

- Gdzie można cię najczęściej obecnie posłuchać: w Krakowie czy poza nim?
- Przede wszystkim wychodzę poza Kraków. Zdecydowanie częściej jestem w Warszawie, Gdańsku, Grudziądzu czy w Katowicach. W Grudziądzu pod wpływem moich koncertów powstał nawet Międzynarodowy Festiwal Fado, na którym wielokrotnie występowałam i w tym roku będzie już jego piata edycja. Kolejne odbywają się w Bydgoszczy i w Katowicach. Teraz wreszcie przyszedł czas na Kraków – zapraszam wszystkich w niedzielę 1 października o godz. 19 na mój koncert „Biel” w Żydowskim Muzeum Galicja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kinga Rataj: Moje piosenki to piękne i trudne historie, które wzruszają i zmuszają do myślenia - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto