Just znów pechowy

Wczoraj po południu trzy następujące niemalże tuż po sobie groźne wypadki drogowe zablokowały główną trasę Nowy Sącz-Kraków. W jednym z nich rozbiła się karetka reanimacyjna, zaś jej trzyosobowy personel został ciężko ranny. Lekarze walczą o ich życie.

W Łososinie Dolnej, tuż przy zjeździe z Justu, w rejonie mostu na rzece Łososince, zarzuciło naczepę olbrzymiego ciągnika siodłowego, która uderzyła w poloneza rozbijając auto. Niemalże w tym samym miejscu zaledwie kilka dni temu zdarzył się karambol z udziałem dwóch tirów, ciężarówki MAN i małego forda, w którym ciężko ranna została lekarka z Nowego Sącza. Kierująca polonezem miała więcej szczęścia. Wyszła z wypadku bez obrażeń.

Ten wypadek był powodem wezwania przez jednego ze świadków pogotowia z Nowego Sącza. Karetka reanimacyjna pokonała najwyższy punkt Justu i właśnie wtedy kierowca musiał wykonać ostry manewr, by uniknąć zderzenia. Sanitarka mknąca na sygnale wypadła z drogi i roztrzaskała się w rowie. Najciężej ranna została w tym wypadku pielęgniarka. Po przewiezieniu do szpitala w Nowym Sączu, rozważano konieczność wezwania śmigłowca, by ranną z wieloma urazami wewnętrzymi i złamaniami kręgosłupa zabrał do specjalistycznej kliniki. Na miejscu podjęto trudną walkę o życie lekarki i kierowcy ambulansu.

Kiedy do Nowego Sącza wracały sanitarki z trzema rannymi pracownikami pogotowia oraz policyjne radiowozy, zabezpieczające miejsce tamtego wypadku, ich przejazd przez ul. Tarnowską w Nowym Sączu bardzo poważnie utrudnił kolejny karambol. Tym razem zderzyły się osobowe bmw i polonez-taksówka. Oba pojazdy zostały zdruzgotane i odrzucone na przeciwne strony szosy, dodatkowo rozbijając się tam, jeden w rowie, a drugi o słup. Ranny kierowca poloneza trafił do szpitala, dwie osoby z bmw wyszły z wypadku niemal bez szwanku.