Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy wyobcowani, bo robimy swoje

Mickey Mousoleum
Mickey Mousoleum
MM-ka w rozmowie z Agimem Dżeljilji, producentem i muzykiem wrocławskiej grupy Oszibarack.

Bartosz Walat: Główne Wasze powiązania koncertowe z naszym miastem to chyba Dworzec Główny w Krakowie, który rok temu został zbombardowany falą wszechstronnych dźwięków, jaką zaprezentowaliście na koncercie w ramach festiwalu OFF Camera. Granie w tamtym miejscu dodało dodatkowych wrażeń?

Agim Dżeljilji: Szczerze mówiąc, podczas grania nie zastanawiam się nad scenerią, choć nie da się ukryć, że wtedy było dość specyficznie. Pierwszy raz występowałem na dworcu. Zazwyczaj staram się jednak skupiać tylko na kontakcie z publicznością - w mojej opinii wszystko poza tym jest nieistotne.

Minęło już pięć lat od debiutu formacji Öszibarack. Dużo się zmieniło przez ten czas?

Płyta "Moshi Moshi" powstała dla zabawy. Jej głównym zadaniem było łamanie wszelkich form i dobra zabawa z konwencjami. Na ostatniej produkcji "Plim Plum Plam" zawarliśmy materiał, który wynika już z naszego doświadczenia koncertowego i dojrzałości. Dość długo zwlekaliśmy z wydaniem tego album, bo zależało nam, by nie powielał form. Nie da się ukryć, że koncepcja muzyczna z debiutanckiej płyty ograniczała nas podczas występów na żywo. To była muzyka studyjna, a zespół ma duży potencjał i chcieliśmy stworzyć materiał o dużej energii. To jest też przyczyną rozszerzenia składu o sekcję dętą. Osobiście także zmieniłem charakter swojej pracy. W ostatnim czasie działałem jako producent przy płycie grupy NOT, eksperymentalnie wziąłem także udział przy projekcie grupy Hurt. Takie doświadczenie wiele uczą.

Podczas koncertów zawsze udowadniacie, że siła Waszej muzyki jest nieobliczalna. Może czas wydać płytę live?

Wydaje mi się, że jesteśmy zbyt młodym zespołem i nie odważyłbym się obecnie na taki krok. Płyty live to kulminacja dokonań, energii, improwizacji i doświadczenia. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Możliwe jednak, że w listopadzie ukaże się dvd, będące zapisem koncertu. Wszystko zależy od technicznych spraw, ale TVP Kultura jest zainteresowana takim projektem. Generalnie myślimy jednak nad kolejnym studyjnym albumem. Na koncertach pojawiają się koncepcje, które z biegiem czasu na pewno przerodzą się w nowy materiał. Jeżeli chodzi o nowe publikacje, to dzięki umowie z EMI wypuszczamy na węgierski rynek nasze "Plim Plum Plam". Możliwe, że płyta ukaże się także w Czechach.

Od pewnego czasu jesteście sztandarowym zespołem, który eksperymentuje i stara się wyznaczać nowe trendy. Na polskiej scenie muzycznej nie ma zbyt wiele takich grup. Nie czujecie się wyobcowani?

Jesteśmy wyobcowani, bo robimy swoje. Nie uważam, że jest to uwarunkowane rynkiem muzycznym. Co prawda jesteśmy z Wrocławia i daleko nam do Warszawy, gdzie zespoły rozwijają się na innych zasadach. Ale z drugiej strony, to u nas wyrosła niezależna scena elektroniczna. Mamy silną pozycję, bo we Wrocławiu powstał Kanał Audytywny, Husky czy Skalpel. Co prawda ostatnio wszystko przycichło i nie ma klimatu "bohemy", ale wciąż powstaje wiele konstruktywnych pomysłów.



Öszibarack
to wrocławski zespół muzyczny, którego stylistyka stanowi połączenie alternatywnej elektroniki oraz popu i tanecznych brzmień. Nagrywają dla wytwórni 2-47 Records. Wokalistka zespołu, DJ Patrisia, jest także wokalistką zespołu Husky. Nazwa zespołu oznacza po węgiersku "brzoskwinię".






od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto