Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaka przyszłość Garbarni Kraków? Kontrowersyjna "jedyna opcja" na przetrwanie jest blokowana przez miasto i mieszkańców

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Sportowo Garbarnia miała udaną jesień. III-ligowy zespół sprawiał niespodzianki w Pucharze Polski, odpadł dopiero po porażce z ekstraklasową Stalą Mielec
Sportowo Garbarnia miała udaną jesień. III-ligowy zespół sprawiał niespodzianki w Pucharze Polski, odpadł dopiero po porażce z ekstraklasową Stalą Mielec Andrzej Wiśniewski
Nadal ważą się losy RKS Garbarnia Kraków. Klub z Ludwinowa nie doczekał się pozytywnej decyzji władz miasta, pozwalającej mu sfinalizować transakcję sprzedaży działek sponsorowi (deweloperowi) pod budowę bloków. Nie ma innego realnego pomysłu na pomoc klubowi, którego przyszłość wisi na włosku. Przeciwni inwestycji są mieszkańcy, część radnych, a sytuację zaognili kibice, urządzając wieczorny marsz przez osiedle z odpalonymi racami.

Umową z deweloperem "jedyną szansą" Garbarni

Przypomnijmy: tereny przy ul. Rydlówka, na których działa klub, zostały mu przekazane w wieczyste użytkowanie, z przeznaczeniem na cele sportowe. Według działaczy, charakter części działek (dwóch), ich nieregularny kształt, uniemożliwia korzystanie z nich w przewidzianej formie, np. jako boisko. Garbarnia nawiązała współpracę z deweloperem (Noho Investment), w 2020 r. zawarła przedwstępną umowę o przekazaniu działek, wzięła zaliczkę (dopiero niedawno przyznano, że to 15 mln złotych). Przedsięwzięcie jest zaawansowane, kilkanaście miesięcy temu uzyskano pozwolenie na budowę. Prace mógłby się już zacząć, nawet biorąc pod uwagę to, że uchwalony przez miasto plan zagospodarowania nie dopuszcza takiej możliwości. To wiązałoby się jednak z ryzykiem, bo miasto w sądzie domaga się zwrotu terenów użytkowanych - w jego ocenie - niezgodnie z przeznaczeniem.

Cześć mieszkańców pobliskiego osiedla protestuje przeciwko dalszej zabudowie okolicy, są nawet głosy, że zostali wprowadzeni w błąd podczas promowania projektu Garbarnia 2.0, gdy klub zbierał podpisy na rzecz jego realizacji. Na wspomnianych działkach na Ludwinowie (ok. 2 ha), między rzeką Wilga a stadionem piłkarskim, mają powstać bloki, ale też tereny sportowo-rekreacyjne, m.in. park dla krakowian.

Jak mówi prezes Garbarni Paweł Ciszek, tylko realizacja tego planu jest szansą dla klubu na przetrwanie. Ostatecznie zablokowanie inwestycji oznaczać będzie koniec działalności.

- Tak naprawdę to jedyna opcja. No chyba, że przyjedzie ktoś, kto zechce zainwestować dziesiątki milionów złotych w klub - mówi Ciszek. - Wierzę, że mamy jeszcze na tyle czasu, środków i ludzi, żeby to wszystko pospinać i do końca sezonu dotrwać bez przeszkód, kosztem oszczędności i wyrzeczeń. Nie przeprowadzamy transferów do klubu. W najbliższych dniach rozstaniemy się z kilkoma zawodnikami. Oczywiście wszystko odbyło się w konsultacji z trenerem. Nie chciałbym jednak, żeby to były kolejne miesiące, w których klub będzie "jakoś funkcjonował".

Garbarnia od lat nie może się dogadać z miastem

Problem nie pojawił się dopiero teraz. Mimo licznych obietnic, spotkań z władzami miasta - od ponad trzech lat - sprawa tkwi w martwym punkcie. A bez pełnego zrealizowania transakcji z deweloperem klub, który nie korzysta ze wsparcia miasta, może przestać istnieć. Dotyczy to nie tylko drużyny seniorów, występującej obecnie w III lidze, ale i licznych grup młodzieżowych w piłkarskiej Akademii. Trzeba pamiętać, że mówimy o ważnym dla Krakowa klubie, istniejącym od ponad 100 lat, mającym w dorobku mistrzostwo Polski.

Kwestia mogła zostać rozwiązana w połowie stycznia podczas sesji Rady Miasta Krakowa, na której miała być głosowanie poprawka do planu zagospodarowania przestrzennego "Rydlówka", która sprzyjałaby Garbarni. Burzliwa dyskusja - z argumentacją zwolenników i przeciwników - zakończyła się wycofaniem wniosku i próbą znalezienia innego rozwiązania. Przedstawiciele klubu spotkali się z radnymi (26 stycznia), aby wypracować inną koncepcję. Zaproponowane przez władze miasta pomysły, w ramach zintegrowanego planu inwestycyjnego dla tego obszaru (m.in. deweloper w ramach rekompensaty miałby wykonać też inne projekty), jednak nie są przez Garbarnię akceptowane. Chodzi głównie o to, że na wdrożenie procedury potrzeba dużo czasu - 12-18 miesięcy. A klub potrzebuje realnego rozwiązania jak najszybciej, aby móc dalej działać. "RKS Garbarnia znów został zbyty obietnicami bez pokrycia" - napisano w oświadczeniu klubu po tym spotkaniu.

Decydenci oponują, bo do tej pory nie udało się wypracować konsensusu z grupą mieszkańców protestujących przeciw inwestycji. Konflikt jeszcze bardziej zaogniły wydarzenia z minionego piątku. W klubie odbyło się spotkanie działaczy Garbarni z jej sympatykami. Po nim przez osiedle wieczorem przeszła grupa ubranych na czarno osób, która odpaliła race i - wedle relacji świadków - rzucała nimi w budynki mieszkalne, wykrzykując przy tym hasła związane z Garbarnią. Wezwana policja nikogo nie zatrzymała, grupa się rozeszła. Klub stanowczo odciął się od incydentu, potępiając takie zachowania. Niesmak pozostał, a mieszkańcy odbierają tę akcję jako próbę zastraszenia.

Wspólne Podgórze chce być mediatorem w sporze

W sprawę zaangażowało się stowarzyszenie Wspólne Podgórze. Jak mówi Maciej Fijak, również radny Dzielnicy XIII Podgórze, te działania mają pomóc uspokoić sytuację, która niepotrzebnie eskalowała. Głównym problemem jest to, że Garbarnia podobną transakcję z deweloperem, także kontrowersyjną, już kiedyś przeprowadziła (w 2016 r. z Murapolem; wtedy wypłacono miastu rekompensatę, aby zakończył spór). Teraz powtarza ten manewr, co budzi obawy mieszkańców. Podobnie jak wizja kolejnych bloków.

- Jako stowarzyszenie nie jesteśmy "za" ani "przeciw", chcemy występować w roli mediatora, staramy się szukać kompromisu. A model szantażu, że klub przestanie istnieć, nie służy rozwiązaniu sprawy - mówi Fijak. - Garbarnia jest elementem tożsamości Krakowa, absolutnie nie chodzi o sam klub, tylko o metody, które mogą budzić kontrowersje. Wiemy, że podobne działania z deweloperem już były. Klub nie został powołany do tego, by sprzedawać działki i budować bloki. Te tereny zostały przekazane mu z przeznaczeniem na działalność sportową.

Stowarzyszenie zorganizowało spotkanie okolicznych mieszkańców (przyszło około 70 osób), na którym omawiano sytuację. - Jestem pozytywnie zaskoczony, bo mieszkańcy nie powiedzieli, że nie i koniec. Upraszczając - chcą mieć gwarancje, zresztą taką powinni mieć też radni, że nie powtórzy się poprzedni model, czyli, że jeśli w Garbarni skończą się pieniądze, to nie będzie wiadomo co dalej. Absolutnie nikomu nie chodzi o to, by Garbarnia upadła. Jeśli jednak tak się stanie, to nie będzie to winą okolicznych mieszkańców, tylko zarządzających klubem, w tym poprzednich władz - zauważa Fijak.

Prezes Ciszek, kierujący klubem od ubiegłego roku, deklaruje, że ta jedna transakcja na długo wypełni finansowe potrzeby klubu. Mają na tym skorzystać także mieszkańcy, bo na nieużytkach, obok bloków, planowane są tereny rekreacyjny.

- Realizacja projektu Garbarnia 2.0 zabezpieczy klub na wiele lat, chciałbym powiedzieć, że na zawsze. Dzisiaj robimy wszystko, by boiska, na których trenuje około 300 dzieci, nie były zagrożone - mówi prezes. - Nasz plan zakłada ponad półtora hektara terenów rekreacyjnych, park, ścieżkę rowerową. Nie mam wątpliwości, że jeśli klub by upadł, to na tym terenie nie powstanie park, tylko za kilka lat wyrosną bloki.

Mieszkańcy chcą rozmów z klubem. Jawność rozliczeń kością niezgody

Na rychłe dogadanie się stron konfliktu trudno jednak liczyć. W mailu przesłanym przez stowarzyszenie do zarządu klubu po spotkaniu mieszkańców, jako brzegowe warunki rozmów wskazano podanie rozliczeń finansowych Garbarni.

- Mieszkańcy wyrazili chęć spotkania z klubem, z udziałem przedstawicieli każdego klubu w Radzie Miasta, które byłoby prowadzenie przez profesjonalnego moderatora. W Garbarni mówią o przejrzystości działania, więc mieszkańcy powiedzieli "sprawdzam". Chcą wiedzieć, co się stało z pieniędzmi z poprzedniej transakcji, co będzie się działo z nowo pozyskanymi środkami, ile kosztuje funkcjonowanie klubu. Tam to zostało jednak odebrane jako warunki zaporowe - mówi Fijak.

- Nie jesteśmy klubem miejskim, tylko prywatnym. To są dane poufne. Na jakiej podstawie mamy je udostępniać? Gdybyśmy dostawali wielomilionowe dotacje z miasta, to rozliczałbym się publicznie z każdego grosza. Mieliśmy kontrole z ZUS, Urzędu Skarbowego. Nie było problemów, kar, nie robimy nic nielegalnego - ripostuje Ciszek.

Fijak dodaje: - Nikt nie jest przeciwny samej Garbarni. Na spotkaniu mieszkańców wspólnie wypracowaliśmy to, że zwrócimy się do miasta, aby aktywnie ją wspierało. Pytanie, w jakiej formie? Może trzeba zmienić statut klubu. Chodzi o to, żeby o tym rozmawiać. Stąd też projekt uchwały, napisany z radnym Krzysztofem Putyrą, która ma na celu zwrócenie uwagi prezydenta Krakowa, aby pomóc klubowi finansowo w szkoleniu dzieci i młodzieży. Ten druk będzie procedowany na najbliższym posiedzeniu Rady Dzielnicy.

W Garbarni zdają sobie sprawę, że liczenie na wsparcie miasta w doraźnej formie nie pomoże. Zresztą klub przez lata radził sobie sam.

- Słyszymy, że klub chce "sprzedać działki". To raczej plan, jak zrobić, by Garbarnia sama się finansowała, mogła wykonać ruchy, które pozwolą jej rozwijać się, sportowo wrócić na poziom wyższy niż trzecia liga - wyjaśnia prezes Ciszek. - Działania w tym celu prowadzone są od kilku lat, a cały czas spotykamy się z niechęcią miasta. Klepano nas po plecach, mówiono, że już wszystko załatwione, a robiono co innego, podano nas do sądu. Gdyby miasto, tak jak obiecało trzy lata temu, nam na to pozwoliło, to dzisiaj nie rozmawialibyśmy o zagrożeniu likwidacją klubu, a o tym, jak się rozwijamy. I to za własne pieniądze. Teraz nawet kosiarki do trawy nie jesteśmy w stanie dostać od miasta. Przecież wszystkie boiska, infrastruktura klubowa powstały z naszych środków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto