Jak zadbać o nocną ciszę w krakowskich lokalach? Znalazł się na to sposób

W centrum Krakowa walczą o ciszę nocną

Sympatycy tego lokalu na Kazimierzu postanowili działać. Nazwali się Wolontariuszami Nocnej Ciszy, bo bezpłatnie pomagają Semper Felix. Wspierani przez właściciela Krzysztofa Olaka organizują cykl comiesięcznych spotkań ze strażą miejską, porozumieli się z Urzędem Miasta i zapraszają do współpracy inne krakowskie puby. Wygłuszyli sufit, przez co nie przeszkadzają już lokatorom z góry.

W czwartek zorganizowali u siebie drugie z kolei spotkanie edukacyjne ze strażą miejską, na którym barmani uczyli się, w jaki sposób radzić sobie z pijanymi i niebezpiecznymi klientami. - Co mam zrobić, kiedy pijany klient domaga się ode mnie alkoholu? - pytał Pawła Dudzińskiego ze straży miejskiej barman Karol Ligęza. Funkcjonariusz przekonywał, że barmanki i barmani mogą mieć bardzo duży wpływ na zachowanie klientów. Mogą zarówno ich zdenerwować, jak i załagodzić sytuację. - Wiele zależy od was, ale pamiętajcie też o własnym bezpieczeństwie. Dzwońcie po nas, gdy sytuacja wymknie się spod kontroli - przypominał Dudziński.

Straż miejska w Śródmieściu jest zadowolona ze współpracy: - To bardzo dobra inicjatywa. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nie odnotowaliśmy żadnej skargi na ten lokal - chwali Dudziński. Jednocześnie twardo stąpa po ziemi i zwraca uwagę na to, że pokojowa, prewencyjna droga rozwiązania problemu będzie bardzo długa i trudna, ale godna naśladowania przez inne lokale w Krakowie.

Wymienia ich grzechy główne: za głośną muzykę oraz brak kontroli nad klientami palącymi przed wejściem i awanturującymi się po zakończeniu imprezy. - To na właściciela lokalu spada odpowiedzialność, gdy pijany klient wymiotuje lub oddaje mocz na ścianę budynku, gdzie znajduje się klub - ostrzega Dudziński.

Rafał Korzeniowski, który przewodniczy wolontariuszom z Semper Felix, uważa, że znalazł lekarstwo na knajpiane problemy, a teraz chce się nim podzielić z innymi klubami. - To przede wszystkim miłe podejście do ludzi, zarówno mieszkańców, naszych sąsiadów, jak i klientów - przekonuje. Podobnie radzi sobie barman Karol. - Rozmawiamy. Zamiast się kłócić, zapraszamy do baru - uśmiecha się.

W trudnej sytuacji od kilku miesięcy jest Filip Danielak, właściciel Ambasady Śledzia przy ul. Stolarskiej. Jego sytuacja jest inna, bo dotyczy tylko jednego mieszkańca. - Na blisko sto interwencji po jego telefonach dostaliśmy jeden mandat. W pozostałych przypadkach straż miejska nie potwierdziła zakłócania ciszy - tłumaczy.

Od września dwóch wynajętych "wyciszaczy" pilnuje spokoju po godz. 22 w ogródku Ambasady Śledzia, kulturalnie zwracając uwagę co głośniejszym klientom. W razie problemów, mogą liczyć na strażników miejskich, którym wyznaczono specjalny nocny dyżur na ulicy Stolarskiej.

- To dość dziwny pomysł, bo jesteśmy na ulicy konsulatów przez całą dobę i tak towarzyszy nam policja - komentuje sytuację Danielak.
Aby zadbać o spokój, Ambasada Śledzia stara się o zgodę na odizolowanie ogródka od ulicy siatkami wygłuszającymi.

Do tej pory z Semper Felix chce współdziałać osiem lokali, między innymi Arte Fakt Cafe. Jej właściciel potwierdził udział w akcji, bo - jak mówi - chce rozmawiać, a nie kłócić się z mieszkańcami Topolowej, gdzie prowadzi działalność.

Zarówno Semper Felix, jak i lokale ze Stolarskiej będą zakładać własne stowarzyszenia dbające o porozumienie między stronami.

Konkurs fotograficzny "Mamo, tato, zrób mi portret". Weź udział i zgarnij nagrody!

Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!