Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie ze znalezionym psem?

Redakcja
Andrzej Banaś
Większość gmin nie wywiązuje się z ustawowego obowiązku zapewniania opieki bezdomnym zwierzętom. Nie reagując na taką sytuację, dajemy na to przyzwolenie - pisze Magda Hejda.

W niedzielne popołudnie zadzwonił telefon. Ktoś zapytał: ,,Co mamy zrobić? Znaleźliśmy w Zabierzowie bezpańskiego psa". Odpowiedziałam: ,,Zapewnienie opieki bezpańskim psom to obowiązek gminy, ale jest niedziela, spróbujcie skontaktować się z miejscową policją, jeśli gmina ma podpisaną umowę z jakimś schroniskiem, to policja powinna o tym wiedzieć". Na drugi dzień sprawdziłam, jak potoczyły się losy znalezionego psa. Policja zawiadomiła firmę wyłapującą zwierzęta i pies pojechał do... Olkusza.

Cierpienie w azylu
Kiedy to usłyszałam, miałam jeszcze nadzieję, że pies został tylko wyłapany przez właściciela formalnie nieistniejącego już schroniska. Skontaktowałam się z Urzędem Gminy Zabierzów i całkiem przypadkowo odkryłam, ze gmina podpisała umowę z placówką, która nie ma prawa sprawowania opieki nad bezdomnymi zwierzętami. 31 grudnia 2008 r. powiatowy lekarz weterynarii Kazimierz Janik wydał decyzję zabraniającą przyjmowania psów do prywatnego schroniska w Olkuszu. Powodem tej decyzji był "zachwiany dobrostan zwierząt". Pod tym suchym stwierdzeniem kryje się ogrom cierpienia psów i kotów, które od roku 2001 trafiały do schroniska.

Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w kolejnych latach kontrolowało schronisko i składało doniesienia do prokuratury, sprawy były jednak umarzane. Zarzuty KTOZ dotyczyły stanu zdrowia zwierząt, warunków, w jakich były przetrzymywane, i braku jakiejkolwiek dokumentacji związanej z leczeniem psów.
W kojcach było po kilkadziesiąt psów, z kolei duże psy zamykano po dwa, trzy w maleńkich boksach, szczeniaki bez matki wegetowały w budach nawet przy dwudziestostopniowym mrozie, w boksach razem ze zdrowymi psami były chore . Pomieszczenie dla lekarza weterynarii to ciasna klitka bez wody i okien.
Interwencja KTOZ

KTOZ alarmował prokuraturę i instytucje nadzorujące schronisko o braku jakiejkolwiek identyfikacji psów, o podpisywanych in blanco zaświadczeniach szczepień przeciwko wściekliźnie i protokołach przekazania zwłok. Pod koniec 2008 r. w schronisku pojawili się wolontariusze Fundacji "Pro Animals" z Chrzanowa, zabrali kilka psów w stanie agonalnym, lekarzom weterynarii udało się je uratować. Zdjęcia skrajnie zaniedbanych zwierząt zamieścili w internecie z dramatycznym apelem o zabieranie psów i społeczną akcję na rzecz zamknięcia schroniska, które było miejscem cierpienia zwierząt.

Reakcja gminy
Mimo że powiatowy lekarz weterynarii wydał zakaz przyjmowania psów, burmistrz Olkusza wydał zgodę na prowadzenie schroniska w 2009 r. w ograniczonym zakresie, tzn. schronisko mogło przyjmować psy tylko z terenu Olkusza. Powiatowy lekarz weterynarii zaskarżył tę decyzję, wskazując, że jest ona sprzeczna z przepisami, według których schronisko musi być oddalone 150 metrów od siedzib ludzkich.

Jak to się stało, że przez osiem lat władze nie dostrzegały tego problemu? Właściciel schroniska poradził sobie z nową sytuacją, podpisał z gminami umowy na wyłapywanie bezpańskich psów i otworzył hotel dla psów, który w świetle obowiązujących przepisów nie musi spełniać żadnych standardów.

Deklaracje bez pokrycia
Wprawdzie Olkusz i inne gminy podpisały umowę ze schroniskami w Bielsku-Białej lub w Mysłowicach, ale co dzieje się z wyłapanymi psami z terenu gmin, które nie mają podpisanej umowy z żadnym schroniskiem?

Akcja społeczna i burza medialna wokół schroniska w Olkuszu spowodowały, że burmistrz tego miasta zaprosił władze gmin, inspekcję weteryna- ryjną i organizacje pozarządowe na spotkanie w sprawie bezpańskich zwierząt. Padły deklaracje o konieczności zbudowania nawet kilku międzygminnych schronisk.
Minęło półtora roku, nie dzieje się nic i wszystko ,,wróciło do normy". Wprawdzie właściciel schroniska nie dostał zgody na kontynuowanie swojej działalności i powiatowy lekarz weterynarii w styczniu 2010 r. wyrejestrował schronisko, ale obrotny przedsiębiorca nie zasypia gruszek w popiele. W miejsce hotelu zarejestrował twór o sympatycznie brzmiącej nazwie Zakład Opieki nad Zwierzętami. Mimo że nie ma pozwolenia na prowadzenie schroniska, podpisał umowę z gminą Zabierzów.

Interes kwitnie
W korespondencji e-mailowej, którą prowadziłam z gminą, czytamy: "w zakresie ochrony przed bezdomnymi zwierzętami gmina Zabierzów podpisała umowę z Zakładem Opieki nad Zwierzętami, Olkusz, ul. Sikorka 91. Roczna ilość wyłapywanych bezdomnych zwierząt (szczególnie psów) to średnio 30-40 sztuk. Zwierzęta przewożone są do Zakładu, który zapewnia bezterminową opiekę , w razie potrzeby udzielana jest im pomoc weterynaryjna".
Interes kwitnie, choć w maju tego roku powiatowy lekarz weterynarii w Olkuszu, po kilku kontrolach na terenie zakładu, złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu prowadzenia nielegalnego schroniska.

Czyste sumienie władz?
Co na to władze gminy? Zastępca wójta Wojciech Burmistrz powiedział mi, że zdaje sobie sprawę, iż właściciel zakładu nie ma prawa do prowadzenia schroniska. Jednak wszystkie schroniska w promieniu 200 km odmówiły gminie przyjęcia bezpańskich psów. Gmina znalazłaby środki na zbudowanie schroniska, lecz wszystkie lokalizacje są oprotestowane. "Mogliśmy podpisać umowę tylko na wyłapywanie psów, tak jak to robią inne gminy, ale tak mamy przynajmniej jakąkolwiek kontrolę nad psami trafiającymi do zakładu". Wojciech Burmistrz sugeruje, że budowa schronisk będzie realna, jeśli przy realizacji tego typu inwestycji zostaną zastosowane rozwiązania prawne jak w przypadku autostrad, a to już zadanie dla posłów.

Jak długo jeszcze będzie trwała ta zabawa kosztem cierpiących zwierząt? Jak długo gminy będą udawały, że zajmują się problemami bezpańskich zwierząt, wydając pieniądze podatników? Przykład Olkusza to tylko wierzchołek góry lodowej. Kto obroni bezbronne zwierzęta?

Szanowny Panie Ministrze Sprawiedliwości! Panowie Parlamentarzyści! Przestrzeganie praw zwierząt w naszym kraju jest fikcją, sprawy dotyczące znęcania się nad zwierzętami w pseudoschroniskach są często umarzane lub kończą się niskimi wyrokami. Większość gmin nie wywiązuje się z ustawowego obowiązku zapewnienia opieki bezdomnym zwierzętom. Nie reagując, dajemy na to przyzwolenie.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto