18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fałszerz Matejko i strażnik z Monte razem przed sądem

Artur Drożdżak
Zdzisław N. ma 68 lat, 38 z nich spędził za kratkami. Znów zasiada na ławie oskarżonych
Zdzisław N. ma 68 lat, 38 z nich spędził za kratkami. Znów zasiada na ławie oskarżonych Artur Drożdżak
Dwa razy w życiu dorobiłem się majątku. I dwa razy wszystko straciłem - mówił Zdzisław N. ps. Matejko w programie "Cela numer...", zrealizowanym przed laty przez telewizję TVN. Słynny fałszerz pieniędzy znów jest za kratkami i przed krakowskim sądem ma proces o fałszywki. I czeka na wyrok. Już siedemnasty w życiu.

Szczupły, niski, ubrany w znoszoną odzież Zdzisław N. ma 68 lat, 38 z nich spędził za kratkami. Teraz zasiada na ławie oskarżonych z byłym już strażnikiem więziennym aresztu Montelupich w Krakowie. Zdaniem prokuratury, panowie poznali się, gdy Ireneusz M.
pracował w więzieniu, a "Matejko" był tam osadzony. Potem zaczęli się spotykać, gdy strażnik przeszedł na emeryturę, a Zdzisław N. wyszedł zza krat. Ireneusz M. nie przyznaje się do fałszowania pieniędzy i przekonuje, że z "Matejką" planowali wspólny, legalny biznes, produkcję urn na ludzkie prochy. Osadzony miał znać szczegóły technologii wytwarzania takich urn, ale do końca nie chciał mu jej zdradzić. Dlatego Ireneusz M. finansował poczynania "Matejki", płacił za wynajem jego mieszkania, dawał mu pieniądze. W sumie poniósł koszty rzędu czterech tys. zł. Liczył, że odzyska fundusze, gdy rozkręcą wspólny interes. Prokuratura uważa, że były strażnik więzienny i fałszerz spotykali się w innym celu.

- Z naszych ustaleń wynika, że obaj panowie podrobili polskie pieniądze w liczbie 82 sztuk banknotów o nominałach 100 zł oraz przygotowywali się do podrobienia kolejnych 528 sztuk banknotów - mówi rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska.

W sprawie oskarżonych jest w sumie osiem osób, m.in. trzy młode kobiety, które wprowadzały banknoty do obiegu, płaciły nimi za zakupy. Z kolei Michał K. woził głównych oskarżonych samochodem Zdzisława N. na miejsce produkcji banknotów, uczestniczył w spotkaniach oraz brał udział w wynajęciu lokali, mając świadomość, że uczestniczy w procederze podrabiania banknotów.

Czworo oskarżonych o wprowadzanie pieniędzy do obiegu przyznało się do winy i złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Takie wnioski, opiewające na kary od roku do półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lub 4 lata oraz grzywny, skierowano wraz z aktem oskarżenia do sądu. Sąd wyłączył je do odrębnego rozpoznania. Sprawa została przekazana do Sądu Rejonowego w Olkuszu.
Zdzisław N. w śledztwie i przed sądem przyznał się do winy. Opisał, jak na wydrukach komputerowych banknotów ręcznie nanosił zabezpieczenia, takie jak znak wodny, pasek zabezpieczający, a następnie, po kolejnych wydrukach - złotą rozetę i inne szczegóły.

- Wystarczało to, żeby oszukać przeciętnego człowieka - stwierdził. Jemu i Ireneuszowi M. grozi do 25 lat więzienia za podrabianie banknotów. Obaj pozostają w aresztach tymczasowych.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto