Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziki w Krakowie. Mieszkańcy się boją, służby miejskie są bezradne. Konieczna zmiana przepisów i obwodów łowieckich w mieście?

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Wideo
od 16 lat
Mieszkańcy, radni, miejskie służby i wiele innych instytucji dwoi i się i troi, by znaleźć rozwiązanie problemu dużej liczby dzików żyjących w Krakowie. Na jednych ulicach miasta, jak np. na ul. Pustynnej czy też Korzeniowskiego, widok dzików to norma. Są również obszary miasta, gdzie widok dzików zadziwia. Nie zmienia to jednak faktu, że mieszkańcy, chociaż przyzwyczajeni do dzikich zwierząt, boją się o swoje bezpieczeństwo. Tymczasem prezydent Jacek Majchrowski informuje:- Myśliwi zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim zgłaszają konieczność zmiany przepisów ustawy z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie. Ponadto dodaje, że Urząd Marszałkowski WM został poinformowany o złym podziale Miasta na obwody łowieckie.

- Problem licznego występowania dzików w bezpośrednim sąsiedztwie krakowskich domów i osiedli nie jest nowy. Znakomitym sposobem na jego ograniczanie okazało się wykorzystanie odłowni tych zwierząt, z których były one przewożone poza miasto. Możliwość stosowania odłowni została jednak zawieszona ze względu na decyzję Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii z sierpnia 2021 roku, która uniemożliwiła odłów dzików z relokacją - pisał w interpelacji do prezydenta miasta, radny Łukasz Gibała.

Jak również wskazał radny miejski, w ostatnich tygodniach mieszkańcy coraz częściej zwracają uwagę na problem licznie pojawiających się w Krakowie dzików.

- W jednym z przypadków, odnotowanym 31 sierpnia przy ul. Korzeniowskiego, wataha dzików wtargnęła nocą do prywatnego ogródka, a powiadomiona dwukrotnie Straż Miejska wydawała się w tej sytuacji całkowicie bezsilna. Finalnie mieszkańcy, ryzykując własne bezpieczeństwo, sami wieczorem przepędzili zwierzęta, te jednak w krótkim czasie powróciły - pisze Gibała.

Podobna sytuacja ma również miejsce choćby na ul Pustynnej w Krakowie. Praktycznie każdego dnia do redakcji wpływają zgłoszenia od mieszkańców, którzy natknęli się na watahę dzików.

Radny Gibała wskazuje również w interpelacji: - Mieszkańcy słusznie podnoszą, że brak jakichkolwiek działań może doprowadzić do tragedii. Szczególnie obawiają się o bezpieczeństwo dzieci, spędzających obecnie z oczywistych względów sporo czasu na zewnątrz.

- W celu rozwiązania problemu nadmiernej ilości dzików na terenie Miasta Krakowa w dniu 9 lutego br. powołany został przez Pana Prezydenta specjalny zespół zadaniowy, w skład którego weszli przedstawiciele Magistratu oraz innych jednostek i organizacji pozarządowych. Od tego czasu minęło już niemal dokładnie pół roku, można się więc spodziewać jakichś efektów pracy
wspomnianego Zespołu - podsumowuje radny miejski i pyta m.in. o wyniki prac i rekomendacji wspomnianego zespołu, o systemowe działania mające na celu ograniczenie tego problemu.

Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski wyjaśnia, że uczestnicy Zespołu zadaniowego ds. rozwiązania problemu nadmiernej ilości dzików na terenie Miasta Krakowa, w tym służby porządkowe, zadeklarowały stałą współpracę w działaniach związanych zmonitorowaniem liczebności, jak również redukcją populacji dzików.

Z kolei koła łowieckie zadeklarowały stałe prowadzenie działań łowieckich, przy czym informowały o występujących trudnościach z tym związanych, jak również koniecznością zachowania zasad bezpieczeństwa. Miasto zaś zadeklarowało działania dot. odpowiedniego wywożenia odpadów i edukacji mieszkańców w zakresie dokarmiania dzikiej zwierzyny.

Zmiana przepisów i obwodów łowieckich?

- Jeżeli koła łowieckie nie będą regulowały liczebności populacji dzika do poziomu docelowej ich liczby (która powinna wynosić 0,5 dzika na km kwadratowy) to żadne działania doraźne nie przyniosą skutku. Myśliwi zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim zgłaszają konieczność zmiany przepisów ustawy z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie (tekst jednolity: Dz. U.
z 2023 r., poz. 1082). Natomiast żadne kluczowe zmiany przepisów nie zostały wprowadzone w celu usprawnienia działań łowieckich - wyjaśnia prezydent Jacek Majchrowski.

Ponadto włodarz miasta informuje, że "Urząd Miasta Krakowa ponownie zgłosił Marszałkowi Województwa Małopolskiego problem niewłaściwego podziału Miasta na odwody łowieckie, na co otrzymał 10 lipca br. odpowiedź, że od dłuższego czasu w UMWM prowadzone są prace nad zmianą uchwały Sejmiku Województwa Małopolskiego w sprawie podziału województwa na obwody łowieckiego w zakresie terenów wyłączonych z użytkowania łowieckiego".

- Podczas wytyczania obwodów łowieckich, co zostało uchwalone przez Sejmik Województwa Małopolskiego, zostały popełnione błędy i wyłączono z dzierżawy kołom łowieckim tereny, w których mogłyby prowadzić gospodarkę łowiecką, nie łamiąc przepisów prawa, czyli np. wykonując polowanie choćby w odległości powyżej 150 m od zabudowań. Z drugiej strony do obwodów łowieckich włączono takie tereny, gdzie takiej gospodarki łowieckiej nie da się w ogóle prowadzić. Przykładem są np. Błonia Krakowskie, gdzie według mapy będącej załącznikiem do uchwały Sejmiku Województwa Małopolskiego można tam prowadzić gospodarkę łowiecką, czyli też polować - mówi dr hab. inż. Marek Wajdzik, prof. URK, a także myśliwy.

Jak również wskazuje ekspert, Kraków jest objęty kilkoma obwodami łowieckimi i tylko na tych terenach, które z dzierżawy nie zostały wyłączone, można prowadzić odstrzał.

- Dlatego trzeba jeszcze raz spojrzeć na te tereny, które również z biegiem lat zostały, np. zabudowane i ponownie rozdzielić je na takie, gdzie gospodarka łowiecka jest możliwa, oraz na te, gdzie pod żadnym pozorem nie ma takiej możliwości - dodaje prof. Wajdzik.

Mniej działań od początku roku

Prezydent zaznaczył, że w pierwszej połowie roku istotnie zmniejszyła się liczba interwencji dot. bytowania dzików w wyniku działań prowadzonych przez pogotowie ds. dzikich zwierząt oraz PZŁ wobec czego nie planowano żadnych nowych rozwiązań.

- Z roku na rok w jesieni obserwuje się sezonowa migracje dzików, która związania jest z brakiem pożywienia na terenach otwartych poza miastem, gdzie jesienią znikają z pól płody rolne, a zwierzęta migrują do miasta, gdzie mają łatwy dostęp do bazy pokarmowej, m.in. do ogródków przydomowych i działkowych, trawników, miejsc składowania odpadków żywieniowych lub odpadów zielonych - wyjaśniają urzędnicy.

Miasto wskazuje również na problem dokarmiania dzikich zwierząt przez mieszkańców oraz złe zabezpieczenie pojemników na odpady. Dlatego też, MPO w Krakowie zwiększyło częstotliwość opróżniania koszy zlokalizowanych w rejonach terenów rekreacyjnych. Ponadto podjęto również decyzję o zakupie stalowych nakładek zabezpieczających kosze uliczne.

- Straż Miejska Miasta Krakowa przyjmuje zgłoszenia od mieszkańców i na bieżąco przekazuje je do właściwych podmiotów powołanych do udzielania pomocy zwierzętom, z którymi Gmina Miejska posiada podpisane umowy lub porozumienia, każdorazowo dbając o to, aby zgłoszenie zostało przyjęte jak najszybciej, a osoby, które widzą dzikie zwierzę nie były narażone na kontakt z nim - wyjaśnia prezydent.

Co Polacy sądzą o programie Przyjazne Osiedle - sonda

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto